niedziela, 27 listopada 2011

we won't back down

http://sikorka-tychy.wrzuta.pl/audio/5X7wmqgRXPL/we_krwi
:)

dzisiaj od 12 do przeszło 18 w Kato.
no ale i tak nie mam co marudzić, Wera i Sławek byli tam od 7
mogłabym tak żyć na co dzień
owszem jestem ściorana,
ale nic nie smakuje lepiej od bułki przegryzanej serkiem topionym
jedzonej na placu Miarki po południu jako pierwszy posiłek
nie ma to jak tłumy ludzi, tłumy bardzo dziwnych ludzi,
siedzenie na podłodze w centrum handlowym i śpiewanie,
granie w berka i chowanego na parkingu podziemnym
i dziwny facet mówiący do nas po angielsku

a potem impreza urodzinowa Wiki
czyli standardy pt. skakanie przez działkowy płot
i zastanawianie się co ja tu robię.
Jak to stwierdziła Wera ''Kundzia jest najporządniejsza z nas wszystkich''
jakoś tak nie wiem. Oduczyłam się imprezować.
Przestaje pasować na imprezach.


Mój Drogi Wirtualny Przyjacielu
podjęłam decyzje i tyle.
koniec kropka.
i moje rozterki rozterkami ale na razie nie mam zamiaru wracać.
może kiedyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz