poniedziałek, 30 stycznia 2012

Powiedz mi.

Chciałabym mięć umiejętność ubierania myśli w słowa.
Nadawaniu zdań jakiegoś głębszego sensu, jakiegoś przesłania, treści.
Chciałabym potrafić dostrzec coś co jest dalej. Nie tylko to
co jest na wyciągnięciu ręki, nie skupiać się tylko na wydłubywaniu
okruchów emocji z sieci nastoletnich rozterek.
Chciałabym potrafić pisać.
Są ludzie, którzy kilkoma zdaniami przyciągają uwagę,
porywają na chwile do innego świata.
Ja tak nie potrafię. Pisze szarpiąc się sama ze sobą, chaotycznie,
sama do końca nie wiedząc co chce przekazać i po co.
W każdym z nas drzemie lęk przed bezsensownością, przed
niezaistnieniem, przed zapomnieniem, moim lekiem na to jest
pisanie. Lecz z całej tej bezsensownej plątaniny, z tylu notek, gdyby się uprzeć,
to może by się dało wyciągnąć ze dwa sensowne zdania.
Nie umiem pisać,
a mimo to piszę.
Jak narkoman uzależniony od kolejnej działki, piszę
usiłując uporządkować nieuczesane myśli, piszę usiłując
zostawić ślad, malutki, nieznaczący ślad, że istniałam.
Nic nie znaczący, jak listek na wietrze, który po krótkim
karkołomnym locie ląduje w rzece i tonie by wpaść do bezkresnego
morza.
Piszę usiłując pamiętać, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, że nikt nie
jest idealny, że każdy jest inny ale nikt nie jest lepszy, ani gorszy.
I że ja nie jestem gorsza.

Urodziłam się nie w tych czasach. Nieuleczalni romantycy
wyginęli wraz z nowym wiekiem. Który to nastolatek teraz
przekłada pożółkłe karty książki nad towarzystwo, nad imprezę?
Któremu nastolatkowi mówi cokolwiek postać pana Rochestera,
Heathcliffa, czy Darcego? Któż wierzy, że życie to coś
więcej niż to co widzimy na pierwszy rzut oka?

Jak można czytać książki? A jak można ich nie czytać?
Jak można mieć zamknięte oczy na wszystkie światy, które
książka może nam ofiarować?
Cały czas chce mi się śmiać z zachwytu mojego kolegi nad
słowem kokieteria, które wcześniej było mu całkowicie nieznane.
Choć w sumie śmiać się nie ma na czym. To raczej smutne.
Smutne, że słownictwo mojego pokolenia stale ubożeje,
że ubożeje ich zdolność postrzegania tego co za widnokręgiem,
że ubożeje ich wyobraźnia, że ubożeje ich świat.


''Ślady twoje zasypało
w śniegu całkiem się zgubiły
szukać trudno - wszędzie biało
 czekać - też nad moje siły
(...)
bo wciąż w myślach biję się z sobą
gdybyś dziś znów stanęła na progu
ze śniegu pewnie bym się otrzepał
 i dziękował sam nie wiem komu''

niedziela, 29 stycznia 2012

You're screaming

''Dlaczego ja mam zawsze cierpieć, zawsze być upokarzana, zawsze
oskarżana, na zawsze potępiona?
Dlaczego nie mogłam nigdy nikomu dogodzić? Dlaczego daremnie starałam się
pozyskać czyjekolwiek względy? (...) Jakaż rozterka targała moją duszą tego
okropnego popołudnia! Jak mózg mój wrzał niepokojem, a serce buntem!
A jednak w jakiej ciemnicy i głębokiej nieświadomości toczyła
się ta walka duchowa! Słyszałam, jak krople deszczu
bezustannie biły w okno nad schodami, jak wiatr wył pośród
klombów za domem; czułam, że stopniowo ziębnę na kość, a wtedy
opuściła mnie odwaga. Zwykły mój nastrój upokorzenia,
powątpiewania we własne siły, smutnej depresji opadł jak
wilgotna mgła na dogasające ognisko mojego gniewu. Wszyscy mówią, że
jestem zła, a może to rzeczywiście prawda?
Jakąż to myśl miałam przed chwilą? Zagłodzić się na śmierć?''

''byłam w jej oczach przedwcześnie dojrzałą komediantką;
szczerze widziała we mnie mieszaninę złośliwych namiętności,
niskiego charakteru i niebezpiecznej obłudy.''

''ale więcej dokuczało mi to, że czułam się tak niewypowiedzianie
nieszczęśliwa; tak nieszczęśliwa, że mi to wyciskało milczące łzy z oczu;
ledwie jedną słoną kroplę otarłam z policzka, płynęła za nią druga.''


''nie może puszczać
wodzy uczuciom wściekłości, nie odczuwając zaraz potem dręczącego wyrzutu sumienia i
chłodu reakcji. Wybuch jaskrawego, żywego, gorącego, pochłaniającego płomienia byłby
obrazem stanu mej duszy w chwili, gdy oskarżałam panią Reed i groziłam jej; czarna,
wypalona pustka z chwilą, gdy płomienie zagasły, byłaby obrazem mego stanu, gdy
półgodzinna cisza i zastanowienie wykazały mi szaleństwo mojego postępku i okropność
stanowiska nienawidzonej i nienawidzącej.
Zemsty zakosztowałam po raz pierwszy; wydawała mi się winem aromatycznym i
krzepiącym, lecz jej zimny i gryzący posmak budził we mnie uczucie, jakbym była otruta.''

''Gdyby mnie inni nie kochali, wolałabym raczej umrzeć niż żyć; ja nie mogę znieść osamotnienia i
nienawiści, Helenko. Bo posłuchaj: dla pozyskania prawdziwego uczucia twojego albo panny
Temple, albo kogoś, kogo bym naprawdę kochała, chętnie bym dała sobie kość w ręku złamać
albo bykowi wziąć się na rogi, albo stanęłabym za wierzgającym koniem, ażeby jego
podkowa uderzyła mnie w pierś...''

''Zniknęli...
Jak wrzosu gałązka, którą w pustym polu wiatr dziki wirem unosi...''

''toteż ja w tej chwili
energicznie brukuję drogę do piekieł.
- Jak to?
- Brukuję ją dobrymi chęciami, które uważam za trwałe jak kamień.''


''Płynąc przed siebie z zamkniętymi oczami i zatkanymi uszami, nie widzi pani skał
podwodnych ani nie słyszy rozbijających się o ich podstawę bałwanów. Ale ja pani mówię - i
niech pani zapamięta moje słowa - dojdzie pani kiedyś do skalistego przejścia w kanale, gdzie
cały strumień życia rozbija się w wirach i zamęcie, w łoskocie i pianie - i albo ostre skały
rozbiją panią na atomy, albo jakaś potężna fala dźwignie panią i uniesie spokojniejszym
prądem jak mnie w tej chwili.''

''Lubię taki dzień; lubię to niebo stalowe; lubię surowość i ciszę tego mroźnego świata.''


Dziwne losy Jane Eyre
Charlotte Bronte

''Staring out into the world across the street
You hate the way your life turned out to be
He's pulling up in the drive-way and you don't make a sound
Cause you always learned to hold the things you want to say
You're always gonna be afraid

There's only hate
There's only tears
There's only pain
There is no love here
Oh, so what will you do?
There's only lies
There's only fears
There's only pain
There is no love here

Broken down like a mirror smashed to pieces
You learned the hard way to shut your mouth and smile
If these walls could talk they would have so much to say
Cause everytime you fight the scars are gonna heal
But they're never gonna go away...
(...)
You're falling
You're screaming
You're stuck in the same old nightmare
He's lying
You're crying
There's nothing left to salvage
Kick the door cause this is over
Get me out of here!
(...)
There is no love here''









sobota, 28 stycznia 2012

Lecz dla nas...

Czasami zastanawiam się jaki to ma sens.
Martwić się, wściekać, buntować, a mimo wszystko
ciągle w tym tkwić.
Nigdy nie jest tak, że się po prostu nie dowiem.
Że będę sobie szczęśliwie, nieświadomie egzystować,
Za każdym razem gdy dowiaduje się czegoś nowego
to czuje się jakbym dostawała w twarz.
Najgorsze słowa ale powiedziane do mnie, przy mnie
bolą mniej niż te powtarzane za plecami.


Gdzie podział się tamten spokój? Ta pewność?
Czemu wszystkie fundamenty na których budowałam
swoje wartości i ideały chwieją się, grożąc zawaleniem?

Ideały... Co ja wiem o ideałach? Mam 17 lat
i w przeciwieństwie do moich jakże to ''dorosłych''
rówieśników, ciągle czuje się dzieckiem.
Ideały... Ile z nas sprzedałoby je za jeden uśmiech tej
jednej jedynej osoby?

Powinnam być już bardziej rozsądna. A może nie?
Może powinnam być beztroską nastolatką żyjącą chwilą
bez baczenia na konsekwencje?
Popełniającą w kółko wszystkie błędy młodości?


Nie wiem. Co robić? Udawać, że nie widzę? Czemu faceci do których
nie czuje nic, z którymi zdecydowanie wolałabym zostać tylko
i wyłącznie na poziomie kumple, chcą czegoś więcej?
Czemu faceci zawsze muszą wszystko psuć?
Pora zacząć ze wszystkimi facetami zacząć ustalać zasadę
''Ty nie traktuj mnie jak dziewczyny, a ja nie będę traktować Cię jak faceta''
albo z góry zaznaczać, że sorry jestem nieszczęśliwie zakochana,
a moim życiowym planem jest zostać zakonnicą albo starą panną z kotem,
z L. to zadziałało, z innymi może też zadziała.
Da się kumplować z facetem i nie doprowadzić do żadnych dziwnych sytuacji.
Da się. Tyle, że niestety nie z każdym.


piątek, 27 stycznia 2012

Wybierając własną drogę...

''-A w ogóle masz pojęcie, jak powstają wampiry?
- No cóż, kiedy mama wampirzyca i tatuś wampir bardzo się kochają...''
Dary anioła
Taaak. Nie wiem czemu ale jakoś tak ten cytat utknął mi w głowie ;)




Wiem, że będę żałować. Cholernie będę żałować
ale na razie uderza mi to do głowy jak bąbelki szampana. 
Czuje się jakbym była pijana. 
Niebo krzyczy do mnie o wolności.
Będę żałować. Wiem, że będę.
Ale na razie? Przecież na razie nic nie ma.
Niewinne. 
Sumienie na razie ciągle krzyczy po cichu.
Gdy zacznie krzyczeć głośno coś trzeba będzie zrobić.
Tylko co?
Zamknąć drzwi?
Przecież ja nie wiem, może sobie za dużo uroiłam.
Może zbytnio patrze przez pryzmat przeszłości?
Nie musi się to tak skończyć.
Jestem masochistką. 
I tak jest cały czas.
Rozdarcie.
Przeskakiwanie z jednej emocji do drugiej.
W co ja się w ogóle wplątuje?


Przepraszam. Tak wiem poplątane. Nic się nie da zrozumieć. 
Tylko po prostu czuje się jak bym miała deja vu. 
Tylko, że teraz nie chce powtórki z lata.
Masakra.
Naprawdę powinno się mnie zamknąć w klasztorze i odizolować
nawet od innych sióstr.

Tralalala. Nie wiem co zrobiłam
ale chwilowo muszę funkcjonować bez karty dźwiękowej.
Chyba jednak dobrze, że nie poszłam na informatykę, 
bo bym z siebie tylko idiotkę robiła.


Na ferie tona książek. Tylko kakao niestety
brak. Zakopie się w kołdrze
i będę no life przez całe dwa tygodnie.
Za oknem taka magiczna pogoda, 
że dziękuje za wszelakie zimowe rozrywki. 
Gdybym nie musiała to bym nosa za próg jutro nie wystawiła.

Dzisiejsza droga do szkoły była najdłuższą
drogą w całym moim życiu. 
Szłam raptem 20 minut, a i tak 
zamieniłam się w sopelek lodu.

J. polski. Wypracowanie.
Oczywiście jak to ja napisałam w nim
kompletnie niezrozumiałe bzdury, bez ładu składu,
początku, środka i końca. 
Nauczycielka spojrzała na moje wypociny
i entuzjastyczne:
''O ja to muszę po feriach przeczytać!''
:/ 

''Zapomnieć o tobie? Jak mogłabym o tobie zapomnieć?''

''Będziesz pamiętała? Dla mnie? Bo ja... kochałem tylko raz, tak naprawdę, przez całe życie. Będziesz pamiętała, że cię kochałem? To nadaje mojemu życiu... sens.''
''Północ''
Lisa Jane Smith


To wolałabyś nie poznać? Nie pokochać?
Wykreślić te wszystkie chwile, które
po latach będziesz wspominać z delikatnym
uśmiechem na wargach?

''Bywa, że pierwszej miłości nigdy się nie zapomina, ale ona zawsze się kończy.''
''Weronika postanawia umrzeć''
Paulo Coelho 
Choćbym miała sobie niszczyć życie jeszcze po tysiąckroć 
to i tak lepiej cierpieć i znać smak miłości
niż być szczęśliwym i nie poznać go wcale.

Gdy nie zostanie już nic. Gdy życie wyda się
czarną otchłanią z którą nie masz już nic wspólnego
zawsze pozostają wspomnienia. 
Wspomnienia to najcenniejszy skarb jaki posiadamy. 

środa, 25 stycznia 2012

Nie tak łatwo.

Nie załatwiłam dzisiaj kompletnie nic, tych godzin w dobie jakoś tak ubywa.
Po co mi dieta? Dzisiaj moim obiadem był Gorący kubek wypity w drzwiach,
gdy jedną ręką ubierałam getry i wywijki, a mój brat zwężał mi pas.
Ja chce już prawo jazdy i możliwość szybszego przemieszczania się.
Choć w sumie i tak nie będzie mnie stać na benzynę. Smutne.


Striptiz w autobusie, czyli przebieranie się tak żeby nikt nie widział..
Ta... Gapiło się pół autobusu i ludzie na każdym przystanku.
Uwielbiam Cię Wera <3


Czemu wena przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie?
Gdy nie masz kartki, długopisu by przyszpilić myśli
to zwalają się do głowy wszystkie naraz.

''Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas,
nie dopuszczają nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem
starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz. ''

 
Éric-Emmanuel Schmitt
Oskar i pani Róża

Tak po prostu ma być dobrze. Jakby się nic nie stało? Tak pff...
zapomnieć, bo nie było. Cieszmy się i radujmy, że w ogóle
się odzywa. Super. 
Już nie. Teraz to ja mam Cię gdzieś.


''Ale są przecież chwile, kiedy człowiek poddaje się smutkowi -
szepnęła Ania w zamyśleniu. - Dla mnie życie jest kielichem prawdziwej
rozkoszy, który od czasu do czasu podnosi się do ust. Na dnie tego kielicha
istnieje gorycz, której każdy człowiek musi zakosztować. Ja osobiście z całą
świadomością wychylam ten kielich, choć wiem, że ta gorycz i mnie nie ominie.
(...) Jestem pewna, że życie ą człowieka nie mogłoby być prawdziwie dojrzałe
i pełne, gdyby nie było w nim żadnych smutków ani zmartwień.''
Ania na uniwersytecie
Lucy Maud Montmogery
Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej. Więc lepiej
się pozbierać gdy jest źle zanim stanie się beznadziejnie,
bo może okazać się, że dno jest zbyt muliste żeby się od
niego odbić. 

Tak. Już wiem czemu dalej nie odeszłam. 
Bo? Bo służba. Szkoda, że dziś nie mogłam zostać dłużej.
Dawno nie byłam w pełnym mundurze i już
zdecydowanie długo nie czułam się w pełni harcerką.
Ludzie to tylko ludzie. 
To harcerstwo się liczy. 
Tyle tylko, że przy pewnej dozie siły woli punkt 10 Prawa
staje się dziecinnie prosty, co za problem nie pić, nie palić,
nie przeklinać. Gorzej z byciem zawsze pogodnym.
To mi jakoś tak nijak nie chce wyjść. 

Bug
Honor
Internet

Rząd myśli, że zapomnimy do następnych wyborów?
Naprawdę są tak naiwni? Zapomnieli, że właśnie to pokolenie,
ta młodzież, która teraz najmocniej walczy, to właśnie oni
pójdą do urn? 
I co oni sobie wyobrażają? Że napiszę na blogu, że przykładowo
Tusk jest beznadziejny to mi zablokują go, bo np.
nie mam podanych źródeł wszystkich cytatów?
Pod pozorem ochrony własności intelektualnej
chcą zamknąć nam usta, inwigilować nas i mówić
nam jak mamy myśleć?
Sami podpisują na siebie wyrok.
Byłam dzisiaj w Kato i widziałam tłumy na ulicach,
widziałam jaka moc drzemie w tym tłumie.
A to samo dzieje się w całej Polsce.
Nasze pokolenie nie ustępuje poprzednim
gdy trzeba o coś walczyć to stajemy ramię w ramię
i walczymy.
A symbolem naszych czasów jest to, że nie walczymy
o wolność tak jak kiedyś tylko walczymy o internet.
O nasz internet. 

Jakiś pijaczek na przystanku:
'' No taką młodzież to ja szanuje.''



''To all of you who've wronged me
I am, I am a zombie
Again, again you want me to fall on my head

I am I am I am a zombie
How low, how low, how low will you push me
 To go, to go, to go, before I lie down dead''



wtorek, 24 stycznia 2012

Witaj i żegnaj

„Jesteś wcielonym złem, pomyślała. Masz prawdziwy talent do
wywoływania nieszczęść. Znasz cierpienie na wylot.”

Bale maturalne z piekła
Stephanie Mayer
„To, że człowiek rodzi się na niedolę jest tak pewne, jak to, że iskry z pożogi będą
wzlatać wysoko w górę”
Księga Hioba, rozdział 5, wers 7

,,Moim życiem rządzą ciemne gwiazdy; złośliwość mojego losu mogłaby się
udzielić twojemu; pozwól więc, że sam będę znosił swoje nieszczęście. ”

William Shakespeare, Wieczór Trzech Króli




Nie musiałam się w Tobie zakochać żebyś mnie zniszczył.
Wystarczyło żebym Ci zaufała i traktowała jak przyjaciela.
To, że kogoś nie kochamy wcale nie sprawia, że nóż
w plecy boli mniej.
Co ja takiego zrobiłam, że na to zasłużyłam?
Za co mnie karzesz?
Czemu to na mnie się wyżywasz?


Wszyscy pytali. Ludzie z którymi sobie nawet cześć
nie mówię pytali co się stało
a Ci którzy pytać powinni?

Zapomnij!

Jest źle tak generalnie. Spieprzyłam sprawę. Spieprzyłam wszystko
i wiele rzeczy nie potrafię już naprawić.
Teraz naprawdę nie mam nic.
Nawet podstawy by cokolwiek odbudować.

Ci na których liczyłam najmocniej...

Ludzie dzielą się na 3 grupy

1. Męczycieli, wnerwiających i mimo odmów pytających do oporu ale masz
pewność, że naprawdę chcą wiedzieć i ich obchodzi.
2. Spytam, bo trzeba ale tak w sumie to mam to gdzieś
3. Udaje, że nie widzę.

okazało się, że moi tzw ''przyjaciele'' należą do grupy numer 3.



***

Oślepił mnie błękit nieba
zamknął me oczy
nic mi nie trzeba
Słów twych uroczych
że potrzebujesz,

Otwarłam już oczy.
Odchodzę Wczoraj

Wyruszam w dal
Zabieram co los
Przynieść nam miał
Odłączam się od twojej drogi
Pora liczyć na własne nogi
Ja ruszę gdzieś. Nie tam gdzie ty.
Zabiorę myśli. Zabiorę sny.

Zapomniałam, że od kilku lat
nie mam nic. Pusty jest ten świat.
Zapomniałam gdzie ten rozstaj dróg
Gdzie jaśniejszy słońca wschód.
Gdzie wszystkie najskrytsze marzenia
Mają choć małą szanse spełnienia.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

A pff?

Aaaa. Masakra ile ja mam nieopublikowanych notek. Pfff.
No może kiedyś ujrzą światło dzienne
''ale to nie jest ten dzień''.
Kij z tym, że dodałam notką 5 minut temu ale ten blog miał
być zapiskami, a nie rozterkami.
A więc. Dzisiaj mish- mash. Czyli konkurs językowy.
Zdecydowanie udany.
I odkryłyśmy, że Wiktoria grając pierwszy raz w życiu na pianinie
tak sobie ze słuchu, odnajdując dźwięki początkowo totalnie
na chybił - trafił jest w stanie zagrać piosenki ze swojego telefonu.
Wysłuchać ''Swing life away'' w wersji pianino to było coś.
Szczególnie, że Wiki bardzo długo tej piosenki nie znosiła,
a od pewnego czasu ją uwielbia
A ja ciągle się do tego nie przyzwyczaiłam.


Ależ ja się nie usprawiedliwiam tylko stwierdzam fakt.
OTWÓRZ OCZY KOBIETO.
To TWOJE błędy wszystko zniszczyły,
nie MOJE.
Ja manipulantką?
Przecież według Ciebie jestem na to za głupia.
Zdecyduj się może wreszcie.
Jasne. Nie mam innego hobby niż niszczenie Ci życia...
Wiesz. To się nazywa mania prześladowcza.
Ekhm... Nie będę się z Tobą o niego kłócić, bo nie mam do tego
prawa. Zresztą po co? On nie jest ani mój, ani Twój
tylko swój. I podejmuje własne decyzje.





Dopóki jestem Leśna. Dopóki jestem harcerką. Dopóki jestem potrzebna
i robię coś w życiu zamiast je po prostu przeżyć,
dopóty opinia ''naszych znajomych'' będzie mi wisieć.
Mam ludzi, którzy mnie akceptują, lubią i potrzebują.
Inni? A po co komu inni? 
To mój świat i moje kredki. 


Tralalalala. Znowu będę żałować, bo wydaje mi się, że mi zaczęło
zależeć, a pewnie się mylę.
Tralalalala. Związki międzyludzkie są dla masochistów.


Kochanie. Nie jestem z nim. Nie byłam i nie będę.
I do końca życia Ci nie wybaczę, że przez Ciebie mi cały
Racibórz żyć nie dawał.
Choć muszę przyznać, że herbata była niezapomniana ^^.
My nigdy nie kręciliśmy :P Kumple. Koniec kropka.
I ani mru mru, bo zbyt wiele osób tego bloga czyta.
NIE NIE JESTEM Z NIM MAŁPO JEDNA!

Pamiętasz sweet wiersze?
Jak To było? Coś o małpach i Sferze.

Wiesz co? Cokolwiek się stanie i tak będziemy przyjaciółkami,
bo to co odwalałyśmy łączy na całe życie.
Mam Ci przypomnieć Bielsko? Oglądanie horrorów i palącą
się Twoją chustkę. Pomylenie autobusów i pojechanie na
wartogłowiec? Mój różowy aparat i pierwsze sweet focie?
To, że się zmieniłyśmy nie zmienia tego co było.




Kochać to niszczyć

Wow. To już 201 post. A myślałam, że nie uda mi się prowadzić bloga.

''Kochać to niszczyć''

Mówisz, że kochasz. Kochasz tak bardzo, że łamie Ci to serce i niszczy życie.
Mówisz, że kochasz, a niszczysz. 
Wyrzutami, łzami.
Złym słowem.
Zatruwaniem dnia.
Tak jakby nie można było po prostu pozwolić odejść.

''Jeśli coś kochasz pozwól mu odejść. Jeśli tak ma być to wróci do Ciebie''

Wyrzuty. Prośby. Łkanie. 
Kochasz i niszczysz.
Kochasz czy nienawidzisz?
Odpowiedz sobie na to pytanie zanim osądzisz.
Nie można własnego sumienia oczyścić
zwalając winy na inne.
Nie można swoich błędów tłumaczyć
''złym okiem''.
To nie era czarownic. 
Każdy sam kreuje swoje życie i błędy.
Nikt ich za nas nie robi.
Nie jestem zła.
Owszem czasami jestem okrutna.
Ale nie zła.
Manipulacja, pociąganie za sznurki,
złe szepty do ucha?
Ja? Ja nie niszczę.
Nie niszczę ludzi, bo zbyt dobrze pamiętam
jak to jest samemu zostać zniszczonym.
Zapomniałaś, że kocham, że kochałam?
Sama cierpiąc niszczyłabym inną?
Znałaś mnie. Znałaś mnie lepiej niż ktokolwiek.
Naprawdę sądzisz, że wykorzystałabym Twoje słabości
skoro Ty znasz moje?
Ile razy usiłowałam odbudować to co nas łączyło?
I po co? Żeby być bliżej Ciebie i mocniej
napawać się Twoim nieszczęściem?
Nie jestem wampirem.
Nie potrzebuje czyiś emocji.
Ja z własnymi rady nie daje. 



Obiecałeś. Obiecaliście.
Ile razy słyszałam
''zawsze możesz na mnie liczyć''
który z Was się z tego wywiązał?
Nie obiecujcie tak łatwo, bo dziewczyny
mają długą i dobrą pamięć.
Faceci. 
Łamią życie, niszczą światy.
Tak beztrosko. Od tak. Jak małe dzieci
nieświadome konsekwencji swoich czynów. 
Niszczą jednym słowem, spojrzeniem
nawet tego nie świadomi. 
A jakakolwiek emocjonalność, empatia?
Pomarz sobie. 
Owszem jeśli ma na to nastrój to tak.
Każdy facet to wcielenie pomocy.
Jeśli nie ma...
No to wtedy bez kija nie podchodź. 

''Może rzeczywiście była narwana i bezmyślna. Może naprawdę
nie dbała o to co robi i jaki ma to wpływ na ludzi, których kochała.''

''Miłość czyni z nas kłamców.''

''Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Może rodzą się z tendencją do jednego czy
drugiego, ale to sposób w jaki żyjesz się liczy. I ludzi''

''- „Ślady tego, co kiedyś było” - powiedział Jace, a jego na wpół kpiącego tonu
poznała, że coś cytował. - Niestety tak się akurat składa, że najbardziej nienawidzisz tych, na
których ci kiedyś najmocniej zależało.''


''Wszyscy mówimy prawdę tak jak
ją widzimy, czyż nie?''

Dary anioła

piątek, 20 stycznia 2012

Czy myślisz, że nie próbowałam?


Moc internautów zdecydowanie można poczuć gdy jednoczą
się przeciwko czemuś.
Ja protest wspieram z całego serca.
Żyjemy niby w wolnym świecie,
a chcą nam internet cenzurować?
Jeszcze czego!
A jak sobie pomyśle, że pewnie sobie
dzisiaj nie obejrzę ukochanego serialu
albo obejrzę go w takiej jakości
że szkoda gadać
to mnie szlag trafia.
'' Uczcijmy Megavideo 72 minutami ciszy''
Tak wiem. ''piractwo''
Tyle tylko, że gdyby nie to piractwo
to większość świata nie miała by
dostępu do swoich ukochanych seriali, kreskówek i anime,
przez co nie byłyby nawet w połowie tak popularne
jak są.
Owszem są inne serwery.
Tyle że ten był jednym z lepszych i wygodniejszych.


Co zazdrość robi z człowieka?
Zazdrość - krótka droga do nienawiści.
Zachowuje się jakbym nie wiem. 
Wygrała jakieś zawody, oszukując
jak tylko się da.
Tyle, że ja z nią w niczym nie wygrałam,
bo w żadnej konkurencji nie brałam udziału.
Cóż. Łał. Wychodzi na to, że 
według niej jestem wyrachowaną, zimną suką,
która potrafi omotać faceta wokół palca.
Cóż...
Chciałabym. 

''Ale czy nie tym właśnie jest miłość, Clarisso? Posiadaniem
na własność?''

''Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać
tego na zawsze. Musisz temu czemuś pozwolić się zmieniać".

''Ale skoro nie możesz powiedzieć prawdy ludziom, na których najbardziej
ci zależy, w rezultacie samego siebie też oszukujesz.''

''A Clary raptem naszło pewne wspomnienie. Miała wtedy
cztery lata i płakała, kiedy na plaży zerwał się wiatr i zniszczył
zamek z piasku, który zbudowała. Matka pocieszyła ją, że może
wznieść następny, ale nie ukoiła w ten sposób jej żalu, bo to,
co Clary uważała za stałe i pewne, okazało się kruche i mogło
w każdej chwili zniknąć przy byle podmuchu.''

''- Słusznie zauważyłaś, że nie żyjemy i nie kochamy w próżni.
Są wokół nas ludzie, którym na nas zależy i których możemy
zranić albo nawet zniszczyć swoim postępowaniem.''
Cassandra Clare
Dary Anioła

Długa i trudna jest droga, która z piekła prowadzi ku światłu.
John Milton, „Raj utracony”

Za każdym razem gdy w moim życiu coś się zmienia mam silną i nieodpartą
potrzebę zrobienia coś z włosami. Za każdym razem gdy usiłuję swój świat
ustabilizować wracam do krótkich włosów. Nie wiem czemu. Już tak mam.
W każdym razie. Koniec. Koniec z byciem małą dziewczynką nie radzącą
sobie z własnym życiem, wspierającą się na ramieniu innych i usiłującą
puścić swoje problemy z dymem papierosa. To nie działa
 i nigdy nie działało.
A co działa?
Nie ma uniwersalnego lekarstwa na problemy. Jedyne co można zrobić
to nauczyć się z nimi żyć. Długa i trudna jest droga z piekła
ale na końcu czeka światło. Więc warto podążać, bo uparte
stanie w miejscu lub co gorsza zawrócenie na dłuższą
metę nie działa, bo nikt nie jest tak silny, by przez całe życie
iść pod wiatr.
Stwierdzam to po raz nty, tak jak i niezliczoną ilość razy
stwierdziłam, że się poddaje.
Ale takie jest moje życie. Taka jestem ja.
Pełna sprzeczności, powstań i upadków.
Monotonne życie byłoby nudne.
''Trudności są solą życia''

czwartek, 19 stycznia 2012

I can't survive

Bunt. Powszechne. Już niemal nudne.
Dzisiejsza młodzież ma jednakże trudno,
bo przeciw czemu się buntować?
Niektórzy buntują się przeciwko światu.
Tak ogólnie, dla zasady. Bo trzeba. Jestem nastolatkiem
i nikt mnie nie rozumie.
Są też ludzie, którzy buntują się przed samym sobą.
To jest wtedy dość... smutne.
Buntują się przed tym jacy chcą i nie chcą być.
Buntują się, bo a nuż rówieśnicy mnie polubią.
A nuż będę fajny/a.
Buntują się też przed błędami. Przed dopuszczeniem
do siebie świadomości, że mogą tę błędy popełniać.
Łatwiej zwalić na kogoś, bo moje sumienie ma wtedy
lżej. Ewentualne wyrzuty zapije wódką i wypalę papierosem.
Przyznanie się do własnych błędów jest dla frajerów.

A niedopasowanie się do swojej grupy rówieśniczej
to niemalże grzech śmiertelny, bo przecież jakże to
można się nie buntować lub zbuntowanych nie podziwiać?



Smutne. Kolejna ''przyjaźń'' się rozpada. I w sumie przez co? Przez zazdrość?
Przez ''niezgodność charakterów''? 
W sumie okazuje się, że nigdy nie miałam żadnych przyjaciół.
No ale cóż. Przyjaciele są przereklamowani. 
Tak samo jak szczerość. 



''Jesteście śmiertelnikami, starzejecie się i umieracie
— powiedziała z lekceważeniem królowa. — Jeśli to nie
jest piekło, powiedz mi, proszę, co nim jest?''

''Kiedy kogoś kochasz, nie masz wyboru.''

''W kuchni znalazła filtry i włączyła ekspres. Znajome perkotanie
i cudowny aromat złagodziły uczucie niepokoju. Dopóki
istniała na świecie kawa, co złego mogło się wydarzyć?''

''„Wiesz, jakie jest najgorsze uczucie?", zapytał ją kiedyś Simon.
„Nie ufać osobie, którą się kocha najbardziej na świecie".''

Miasto popiołów
Cassandra Clare

''It's the last goodbye, I swear
I can't rely on a dime-a-day love
That don't go anywhere

I learn to cry for someone else
I can't get by on an odds and ends love
That don't ever match up
(...)
It's the last goodbye I swear
I can't survive on a half-hearted love
 That will never be whole''

Noc. Miasto zamiera. Samotna latarnie zamigotała i zgasła. Szybki krok.
Oddech zamienia się w parę. Resztki zbrązowiałego śniegu skrzypią 
pod butami. ''Nienawidzę Cię'' ''Nienawidzę Cię''  mruczę pod nosem
w rytm padającego deszczu. Wmawiam sobie, że krople na mojej
twarzy to deszcz kapiący z włosów. Duże dziewczynki przecież
nie płaczą. Nad czym płakać? Nad utraconym
przebłyskiem błękitnego nieba? Tyle lat go nie dostrzegałam,
czemu rozpaczać nad tym, że przez chwile miałam uniesioną głowę?
Czemu tęsknić za wolnością, śmiechem nieskażonym tęsknotą?
Za skrzydłami danymi na chwilę, by ścigać się z gwiazdami?
To był sen. A po każdym śnie trzeba się obudzić. 
Deszcz pada coraz szybciej, niespokojnie. Gubię rytm kroków,
melodia myśli w swej zaciętości stała się niepewna.
''Nienawidzę?''. Przecież był. Pokazał mi niebo,
krańce świata i wierzchołki gór. Przecież był dał mi skrzydła.
Przecież był stały, pewny, bezpieczny. Przecież wszystko przemija.
''Panta rei''. Porwał go ten deszcz zmieniający bajkowy śnieg,
w brudną breje. Porwały go te krople wpadające do rzek
niespokojnie płynących w dal. Był. Może snem. Może prawdziwy.
Lecz był. 


Aaaa. Przepraszam. Miała być zupełnie inna notka
ale ten deszcz za oknem mnie wybił z rytmu
i przyprawił o melancholie. 


wtorek, 17 stycznia 2012

It's quiet company

Edit: Bla bla bla. Właśnie część usunęłam.
Znowu mi wyszło użalanie się nad sobą. Jak małe skrzywdzone
dziecko emo. Powinno się mnie odseparować i zamknąć w izolatce.

''Upadek kusi, tak jak kusiło wchodzenie na szczyt.''
 William Carlos Williams ''Upadek''

Coraz częściej łapie się tym, że zapełniam pamiętnik opowiadaniami małej dziewczynki.
Pełnej gór, mórz czy jezior. Prostoty lecz tak napchanej przepychem.
Tak jakby zwykłe, szare ulice nie widziały nigdy nic nadzwyczajnego.
A przecież to właśnie w zwyczajności jest najwięcej magii.
Choćby śnieg. Każdy płatek niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju,
pokrywający popękane chodniki, zdobiący drzewa puchatą czapeczką.
Albo słońce igrające z barwami odbitymi od szyb.
Czy sople zwisającą z dachów. Tak dostojne.
Ślady psa na idealnie, gładkiej pokrywie śniegu.
Śmiech dziecka, czyjś głos, czyjś szloch.
Tam zakochana para, tu zaś babcia karmiąca gołębie.
Wieczna igraszka młodości z życiem, przegrywająca
w wypłowiałym przez słońce kolorze.
Zbłąkany brzdęk gitary, melodyjny dźwięk skrzypiec
zagłuszane przez trąbiące samochody lecz przez swą ulotność
jeszcze bardziej niezwykłe.
Spokój miasta wieczorem, latarnie rozświetlające ulice
i pęd rano w gonitwie szczurów do pracy, szkoły, sklepu.
Kalejdoskop barw, emocji, życia po prostu.
Kto powiedział, że bajki mogą dziać się tylko gdzieś daleko,
w malowniczym miejscu zapomnianym przez człowieka?






''It takes an ocean not to break''

niedziela, 15 stycznia 2012

Keep calm and be mad

Dzisiaj mecz z gwiazdami. Masakra. Doszłam dzisiaj do wniosku, że nienawidzę hokeja. 
Nie wiem co jest fascynującego w tym sporcie...
Choć w sumie styl grania naszych kochanych ''gwiazd''
też ma swoją zasługę w tym, że się wynudziłam tak, że masakra.

Miśka wrzeszcząca ''widziałam Mroczka, widziałam Mroczka''
albo tyrpająca jakąś gwiazdę ''dotknęłam go! dotknęłam go! już nigdy nie umyje tego palca!''
Uwielbiam to ;)

Jeah ^^ Ja i Wera uzbierałyśmy najwięcej pieniędzy z naszego sztabu wośpowego.
Magiczną kwotę: 2 264,48 zł
;D
Jestem w szoku. 

Lekcja Polskiego
- Proszę Pani Darek słucha disco polo
- Darek...! Jak możesz?!
Uwielbiam moją polonistkę ^^


''(Surrender) every word, every thought, every sound.
(Surrender) every touch, every smile, every frown.
(Surrender) all the pain we've endured until now.
(Surrender) all the hope that I lost you have found.
 (Surrender) yourself to me.''

"Życie pełne jest zmian, wielkie mi odkrycie. I chyba właśnie o to w nim chodzi, prawda? Żeby dojrzewać, zmieniać się i podążać naprzód?"
Nieśmiertelni: Ever

piątek, 13 stycznia 2012

Witaj, tęsknoto.

Nie wiem jak Wy ale ja mam swoją ukochaną książkę do której wracam
ciągle, ciągle i ciągle i znam ją niemalże na pamięć. Nie wiem co mnie tak
urzeka w tej książce ale mogłabym ją czytać w nieskończoność.

''Samotne niebo schowało twarz w chmury
Zapewne z goryczy...
Przestało stroić miny do zwierciadła morza.
Czarny aksamit nocy-wezgłowie moje
Łańcuch dalekich ogni- naszyjnik mój...
Będzie przez czas spalone imię moje.''

''Latające strzępki siwych chmur.
Ich ciemne cienie na zieleni traw...
Niemy korowód wieków - echo zapomnianych zabaw.''

''Teraz po prostu patrzył, jak poruszają się jej wargi i w myślach powtarzał:
porwane, nieuporządkowane, poranione...''

''W tym życiu nic tak po prostu nie wraca.''

''Rodzi się księżyc - zakrzywiony pazur. Pierwszego w świecie smoka.
Noc nienasycona. Niebo bezdenne.''

''Przez setki nocy do ostatniego ranka szedłem. Nie wołaj mnie.
Ja bez wezwania się zjawie.''

''Ja - motyl w ciasnej sieci Rytuałów, Zrodzony wolnym, wolnym nie
byłem bez Ciebie. Pokaż mi, gdzie jest niebo.''

''Szczerzy się widmo moich strat, Sam sobie lekarz, I sam - kat.''

''Słońce - pasterz bez stada. Rano - złoto, wieczorem - miedź.
I zdaje się, że nie trzeba wspominać ani żalu mieć.''

''Południowe powietrze drży. Morze wśród skał ziewa. Witaj, tęsknoto.''  

''Zawsze tak jest. Myśli i marzenia, cały szereg planów- póki nie natkniesz się nosem na głuchą kamienną ścianę.''
''Pragnąłem pragnienie piaskiem ugasić i morze starałem się spalić.
Pragnąłem o Tobie zapomnieć.''

Marina i Siergiej Diaczenko
Rytuał


Coś pomiędzy nami umarło. Zaufanie?
Niewymuszona niczym swoboda?
Umiejętność wspólnego milczenia? 
Czy po prostu ta nić zrozumienia, która nas łączyła,
a przynajmniej  ja tak uważałam?


Wiecie jak to jest stracić wszystkich przyjaciół? Nie?
To mam nadzieje, że nigdy się nie dowiecie.
Owszem prawdziwi przyjaciele teoretycznie nigdy nie powinni odejść.
Chyba, że samemu się do tego doprowadziło.

Owszem co do ZHR nie mam wątpliwości, że to najlepsza rzecz, która przydarzyła
mi się w życiu. To były najfajniejsza lata mojego życia. Niezapomniane biwaki,
wyjazdy, niezapomniani ludzie. Kominki, gawędy, targanie sandwicha do schroniska
skrytego gdzieś w górach i robienie w nim parówek ;) Pierwszy zastęp, Przyrzeczenie,
wiatr, szum pobliskiego, mazurskiego jeziora, gwiazdy na sierpniowym niebie.
Czemu moja tzw '' faza buntu'' musiała to zniszczyć, choć zapewne gdyby kadra
się stopniowo nie sypała i gdyby dziewczyny zbyt zajęte ratowaniem drużyny
zauważyły co się ze mną dzieje to może byłoby inaczej. A może po prostu byłam
dobrą aktorką. 
Ale co do Leśnych? Owszem wtedy w namiocie byłam pewna, że to jest to.
Gdy wokół szumiał las, a góry otaczały bezpiecznym kokonem 
myślałam, że znalazłam tam to co kiedyś znalazłam w ZHR, a potem straciłam.
No ale jak wyszło z czasem sama pomalowałam swój, niecały rok temu
wyciągnięty z szuflady, Krzyż kurzem i pokryłam pajęczynami, by nie wywoływał
wyrzutów sumienia. Zależy mi? Nie wiem. Zawsze będzie trochę zależeć ale...
Jeden kamyczek i nierówność, a ja daje za wygraną. 
Poddawanie się to takie proste. Tak wiem powinnam wstawać i walczyć.
Kopnąć się w tyłek i ruszyć zdobywać szlak.
Ale nic nie robić jest łatwiej niż walczyć nie tylko z własną skłonnością
do poddawania się ale też i z ludźmi na około. 



Nie mam natchnienia, nie mam nastroju, nie mam ochoty na nic. Apatia.
Trwam jedynie uparcie, nie konstruktywnie, z uporem godnym większej 
sprawy.
Toczę się jak kamyczek zepchnięty w przepaść głazami lawiny,
nie potrafiąc się zatrzymać ni zmienić toru lotu.
Przytłoczona wydarzeniami niezależnymi ode mnie.
Spadam, krzycząc, rozkoszując się wiatrem, który przysłonił
mi fakt, że straciłam wszystko i wszystkich.
Wszystko co kochałam jest zbyt daleko, a ja jestem tylko kamyczkiem
i nie pokonam grawitacji ciągnącej mnie w dół.
Powiadają, że miłość i wiara dodają skrzydeł.
Moje już dawno spłonęły we łzach. 

środa, 11 stycznia 2012

Poplątanie?

„Wiedza ma swoją mroczną stronę.”

„Zastanawiałam się, dlaczego życie musi być czasem tak bardzo do bani, dlaczego ci, których kocham najbardziej, mnie zawodzą.”

Cóż. Dawno mnie tu nie było. Jakoś tak dalej nie odespałam Wośpa i dalej
jestem ściorana i niedospana. Wośp generalnie udany.
Kij z tym, że zasypiałyśmy z Werą na stojącą,
a naszą jedyną rozrywką byli faceci z ASG i 
obustronne wnerwianie i docinki.

Czemu jest tak, że pozwalamy komuś pojawić się w swoim życiem,
ufamy komuś, polegamy na nim, friends forever etc.
Po czym okazuje się, że ta osoba cię okłamuje,
nie jest szczera i tak w sumie uświadamia ci to do
czego już sam zaczynałeś dochodzić, że nie
jesteście przyjaciółmi i nigdy nie byliście. 

Przyjaźń nie działa jednostronnie. Rzadko kiedy związki międzyludzkie
działają jednostronnie. W sumie..
Nigdy nie działają.
Dlatego nazywają się międzyludzkimi. 
''Na zaufanie trzeba sobie zasłużyć. Nie mogę
cię nim od tak magicznie obdarzyć''
Jak można od kogoś chcieć by ci ufał,
nie dając żadnych podstaw ku temu?
I nie odwdzięczając się tym samym? 
Nie palić mostów...
Przykro mi już spalone. 
Ja nie jestem małą dziewczynką
żebrającą o chwile uwagi.
Mam przyjaciół dla których nie mam czasu.
Niepotrzebni mi znajomi. 
Mój czas jest zbyt okrojony by
poświęcać go dla kogoś kto ma go dla
mnie tylko wtedy gdy ma na to nastrój.

Wczoraj przeszłam przez złość po deprechę.
Dzisiaj jestem absolutnie wkurwiona.
Wole brutalną prawdę między oczy 
niż słodkie kłamstwa.
Które ZAWSZE wychodzą wcześniej czy później.
Nie wiem może wolałabym nie wiedzieć.
Może wolałabym się łudzić.
No ale jestem kim jestem.
Czyli niesamowicie wścibską osobą,
która jest w stanie dowiedzieć się całkiem sporo.

Nie wiem co będzie. Nie umiem poukładać myśli.
Zbyt wiele ludzi na których mi zależało
już straciłam. Czy naprawdę
chce stracić kolejną?
No tyle tylko, że czy jest jakikolwiek sens
ciągnąć taką znajomość?


„Może mój umysł podsuwał mi obrazy, ponieważ odmawiałam przyznania, że odeszły na zawsze. Wypełniał pustkę, gdyż było to łatwiejsze niż pogodzenie się ze stratą.”

Super. Mogę panować nad tym o czym myślę w ciągu dnia
ale niestety nad snami nie panuje. 
Wypad z moich snów i mojej głowy. 
Sio! 
''You were everything, everything that I wanted''
Byłeś. 
A ciągle tkwisz w mojej głowie, zapuściłeś tam korzenie,
których nie da się wyrwać. 

Płatny morderca pilnie poszukiwany.
Obiekt zlecenia: Były.
Czy faceci naprawdę nie rozumieją, że ''zostańmy przyjaciółmi'' to tylko łagodniejsza wersja ''spadaj. to koniec, nie chce cię więcej widzieć''?  

Tak wiem. Większość z Was nic nie zrozumiała. 

aaaa. makabraaa. 




sobota, 7 stycznia 2012

jeah...

Dzisiaj prawie trzy godzinne znęcanie się nad sprzętem do karaoke. 
Czasami zdarzało mi się trafiać w melodię.
No i nie ma to jak śpiewać Bibera i to z jakimś facetem,
a wycie na piosence Within Temptation pobiło wszystko.
Jutro WOŚP.

Już się wyspałam...


Wiem, że jestem wnerwiająca, dobijająca etc.
ale przepraszam bardzo nikogo nie zmuszam
do zadawania się ze mną. 


Ja pierdziele czasami mam ochotę rzucić wszystko w cholerę.
Zamknąć się w domu i mieć wszystko i wszystkich gdzieś.

No a gdybym mogła cofnąć czas o jakieś 10 miesięcy
to w życiu nie wstąpiłabym do Leśnych.
No ale raczej nie będę odchodzić po raz n-ty,
bo zginęłabym marnie.

Ale mam tak cholernie dość!
No i oczywiście zawsze ja i W. jesteśmy te złe i niedobre,
a M. jest jak zwykle idealna.
No ale oczywiście ja W. i Mi. się mylimy
i nie dostrzegamy obrazu całości.
Ach te nasze klapki na oczach.

Tak jestem małym, rozgoryczonym, samolubnym dzieckiem.
I co z tego?

Czasami chciałabym mieć przyjaciół na których mogłabym liczyć,
a nie takich, którzy po prostu wyłączają telefon.
Nienawidzę tego.
Masz mnie dość?
Błagam powiedz mi.
To 100 razy lepsze niż zastanawianie się czy coś zrobiłam,
czy my coś zrobiłyśmy,
czy to po prostu chandra, zmęczenie czy coś.

Idę spać, bo mam chandrę jak stąd do nie widać.



Tęsknie za brakiem kłótni, za szczerością, za wspieraniem się.
Za godzinnymi rozmowami, spacerami.
Za tym wszystkim co coraz bardziej umiera.
Wydając ostatnie agonalne krzyki.
Za przyjaźnią.
Prostą, nieskomplikowaną przyjaźnią,
która była równie naturalna jak oddychanie.
Tak wiem jakiekolwiek związki międzyludzkie
nigdy nie są proste.
No ale bez przesady.
''O przyjaźń się nie walczy, bo o prawdziwą nie trzeba,
a o fałszywą nie warto''

czyni niewolnikiem.

Tak. To smutne. Piątkowy wieczór. Nieograniczona ilość czasu.
I nie mieć co robić. Moje życie towarzyskie leży, kwiczy i macha nogami.
No i nie ma to jak iść na koncert, stwierdzić, że jest za pusto i sobie pójść.
Czemu w Tychach nie dzieje się nic ciekawego??
Pfff...

Jutro mangowy wośp. Jak sobie pomyśle, że mam wstać o 7.00
to mi się coś robi. Nienawidzę wstawać rano. Nienawidzę.

Każdy z nas lubi się uważać za osobę kompletnie niezależną,
samodzielną, kreującą własne ścieżki.
Po czym spotykamy kogoś kto wywraca nasz świat do góry nogami
i wszystko przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Najgorsze jest to gdy dziewczyna nagle robi obrót o 180 stopni,
zmienia styl, towarzystwo i cały świat, bo facet tak chce.
No ale to oczywiście jej wybór, bo ona się zmieniła po prostu
i tyle.
Cóż. Jasne.

Dlaczego pozwalamy żeby ktoś miał wpływ na nasze życie?
Dlaczego pozwalamy sobie się od kogokolwiek uzależnić?
Dlaczego pozwalamy by nasze serce zostało złamane
i zamiast pójść dalej pozwalamy by świat się zatrzymał?
Miłość jest przereklamowana, bo czyni niewolnikiem.

miło być w końcu wolną.



''How could this happen to me
I’ve made my mistakes
 Got nowhere to run''



ten demot mnie po prostu rozwala na kolana.





czwartek, 5 stycznia 2012

^^

''Won't get the best of me
Misery
This shit is killing me
Sympathy
It's just like trickery
 Breaking me down''

Zmiany w egzaminie na Prawo jazdy wprowadzą dopiero od przyszłego roku <3
^^
http://www.tvn24.pl/0,1730387,0,1,nowy-egzamin-na-prawo-jazdy-za-rok,wiadomosc.html
''Bo nie znasz miłości. Wyimaginowałaś sobie coś nieziemskiego
i jesteś pewna, że właśnie to jest miłość.''
''Ania na uniwersytecie''
Lucy Maud Montgomery
Ile ludzi wpada w tą pułapkę? Wyobrażając sobie, że jak się spotka tą
''jedyną'' osobę to spłynie na nich światłość wiekuista, ptaszki zaczną śpiewać
i rozdzwonią się dzwony? Ilu z nas absolutnie za późno uświadamia sobie,
że kogoś się kochało i pozwoliło mu się odejść? Ilu z nas uważa, że mają
monopol na znajomość miłości i że tylko oni wiedzą jak to jest kogoś kochać?
I w końcu ilu z nas łamie serca na prawo i lewo, bo czeka na cud i na 
nieziemskie uczucie?
Przykro mi ale historie w stylu ''spojrzałem/łam na nią/ niego
i zakochałem/ łam się na zawsze'' są w bajkach, komediach
romantycznych i historiach promujących portale typu Sympatia. 
Owszem można kochać straszliwie i cierpieć latami 
ale to już nie jest miłość tylko toksyczne uczucie podsycane na siłę.
Bo łatwiej uciec w uczucie do kogoś niż się otworzyć i być 
może znowu zostać zranionym.

''ludzie, którzy w uczuciach swych wznoszą się na najwyższe wyżyny,
równie łatwo wpadają w otchłanie rozpaczy, że ci, którzy umieją się cieszyć
żywiołowo, najmocniej także cierpią''
''Ania na uniwersytecie''
Lucy Maud Montgomery
- Co robisz?
- Wpadam w depresje
- Znowu? 
Co jak co ale dość tego. Mam już dość bycia typem depresyjnym.
Pora wrócić do mojej jakże starej zasady ''Cieszyć się życiem''.
To co się działo w ciągu ostatnich dni, a szczególnie rozmowa, której
niestety byłam świadkiem kilka dni temu uświadomiły mi, że
jestem na prostej drodze do skończenia tak samo, czyli 
bycia samotną, rozgoryczoną i obarczającą wszystkich własnymi błędami.
No a to by było... smutne. 
Pół roku to wystarczająco duża ilość czasu do użalania się nad sobą.
Pora znowu być radosną idiotką i odłożyć depresje na kiedy indziej.


środa, 4 stycznia 2012

bo? bo ponieważ.

Gdzieś mi wcięło całe popołudnie. Masakra.

Oglądanie kolorów farb w OBI
i ''letki błękit'' zniszczyło mi resztki psychiki.


To jest po prostu śmieszne. Tak tragiczne, że aż śmieszne.
No i znowu spokój wieczoru mi szlag trafił.

Czasem wchodzisz na czyjegoś bloga i widzisz część swoich myśli
ujętych w idealny wręcz sposób.



No i znowu wracam do tej samej piosenki. Wszystko przemija... Prawda?

''Wszystko przemija
Jak zwykłe złudzenie
Jak dziecka marzenie
Jak długi, nudny, mroczny sen

Wszystko przemija
Jak nierozerwalna przyjaźń

(...)
Wszystko przemija
 Jak najgorętsza miłość''
Farben Lehre - Nierealne ogniska
Tak zdecydowanie. Pora zamknąć pewien rozdział i iść dalej.
I pewnie jutro stwierdzę, że nie mam siły, że nie dam rady
i bla bla bla, bo mam nastroje równie stałe jak baba w ciąży.
No ale samo postanowienie poprawy to krok naprzód.
I zapewne zrobię ten krok i potknę się o własne nogi
jak to ja
no ale trzeba mieć nadzieje. 

Nigdy się nie nauczę grać. Chwyty? Lajt.
Bicie? Ludzie zabijcie mnie!
Próby dzisiejszego nauczenia mnie czegokolwiek przez R. i W. 
nie przyniosły nic.



ZEG niszczy umysł. Zdecydowanie. Ludzie z tej szkoły są...
Inni.