piątek, 30 grudnia 2011

'' Welcome To My Life''

Do you ever feel like breaking down?
Do you ever feel out of place?
Like somehow you just don’t belong
And no one understands you

Do you ever wanna run away?
Do you lock yourself in your room?
With the radio on turned up so loud
That no one hears you screaming

No you don’t know what it’s like
When nothing feels alright
You don’t know what it’s like to be like me

To be hurt
To feel lost
To be left out in the dark
To be kicked
When you’re down
To feel like you’ve been pushed around
To be on the edge of breaking down
And no one’s there to save you
No you don’t know what it’s like

Welcome to my life

Do you wanna be somebody else?
Are you sick of feeling so left out?
Are you desperate to find something more
Before your life is over?

Are you stuck inside a world you hate?
Are you sick of everyone around?
With the big fake smiles and stupid lies
While deep inside you’re bleeding

No you don’t know what it’s like
When nothing feels alright
You don’t know what it’s like to be like me

To be hurt
To feel lost
To be left out in the dark
To be kicked
When you’re down
To feel like you’ve been pushed around
To be on the edge of breaking down
And no one’s there to save you
No you don’t know what it’s like

Welcome to my life

No one ever lied straight to your face
And no one ever stabbed you in the back
You might think I’m happy
But I’m not gonna be ok!

Everybody always gave you what you wanted
You never had to work it was always there
You don’t know what it’s like
What it’s like!

To be hurt
To feel lost
To be left out in the dark
To be kicked
When you’re down
To feel like you’ve been pushed around
To be on the edge of breaking down
And no one’s there to save you
No you don’t know what it’s like (what it's like)

To be hurt
To feel lost
To be left out in the dark
To be kicked
When you’re down
To feel like you’ve been pushed around
To be on the edge of breaking down
And no one’s there to save you
No you don’t know what it’s like

Welcome to my life x3

To chyba tyle na dzisiaj. 5 razy pisałam tą notkę i ją kasowałam.
Wisielczy humor trwa nadal choć muszę przyznać, że dzisiaj się
nawet nieźle bawiłam. No tyle, że L. zabił mojego królika
przebijając go strzałą.

Szczęśliwego Nowego Roku.


Nie ufam sobie na tyle, by napisać cokolwiek dłuższego w tej notce.
Pojawia się ktoś w twoim życiu, robi bałagan i weź to później
sprzątaj.


''Poczułam to w owej chwili, ten uścisk w brzuchu, falujący przypływ
melancholii - nawrót zapomnianej nostalgii.''

''Ciekawe o co się modlą? Uwięzione przez los i historie w tym
mroczny kraju. O cud, parę rubinowych pantofelków? Może
o stukot obcasów, o trąbę powietrzną. która je porwie daleko,
bardzo daleko stąd - do miejsca pod palącym bursztynowym słońcem.''
Kamienie przodków
Aminatta Forna


czwartek, 29 grudnia 2011

Co nas nie zabije to nas wzmocni

Drogi N. dziękuje za komentarz.
Drogi Anonimie. Tak płacze z zazdrości, bo zrzuciła 8 kg, a ja nie
i pozdrawiam wżerając czekoladę. Jestem gruba i dobrze mi z tym,
kochanego ciała nigdy za wiele. Przynajmniej akceptuje siebie taką
jaka jestem i dzięki temu mogę po prostu żyć pełnią życia.
Po za tym ''pieprzyć miłość, pójdę na zakonnice''
habit ukryje rozmiar mojego tyłka.
Drogi Anonimie Igrzyska napisała Suzanne Collins,
a w mat- angu jestem, bo jestem Kundzią ;)
tzn. radosna Kundzia wchodzi sobie w dzień ogłoszenia wyników na stronę
i wyświetla jej się magiczny komunikat ''Twoja ilość punktów nie wystarczyła
do dostanie się do wybranych szkół'' czy coś tego rodzaju, na co radosna
Kundzia o mało nie zeszła na zawał, że nie dostała się nawet do FSM
przy czym chciała w pewnym momencie lecieć w szlafroku i z ręcznikiem
na głowie do sekretariatu do Wyspiana ale się opamiętała, ogarnęła
i w tym momencie zadzwonił magiczny telefon, że wyrzuciło mnie z systemu,
bo był jakiś błąd. No i skończyło się na tym, że dużo mniej radosna Kundzia
poszła robić haje do sekretariatu, a cudowna pani dyrektor stwierdziła,
że bardziej się nadaje do mat-ang, bo mam 5 z informatyki
(a co ma piernik do wiatraka), na co Kundzi
poszła para z uszu jako, że z matmy jest noga i dodatkowo startowała
do klasy społeczno- prawnej mając 5 z polskiego, wosu i ciężko zapracowane
4 z historii. No ale kochanej pani dyrektor brakowało ludzi do utworzenia
magicznej klasy matematycznej i mnie tam wcisła mimo wielokrotnych
próśb i awantur.


Co nas nie zabije to nas wzmocni.
Gorzej w moim życiu być już nie może,
więc co mi tam. ''Czasami jest tak źle, że człowiek siada
sobie wygodnie i zaczyna się po prostu śmiać.''
Jestem radosna, pozytywna i nie marudząca
(wow nawet mi się zdarza), bo coś po prostu
już we mnie umarło.
I to chyba byłam ja.

''Wszystko przemija (...) jak świat, którego nie było''


poniedziałek, 26 grudnia 2011

''I’ll never let you go''

Cóż. 26 grudnia. Święta, święta i po świętach.
Nareszcie.

Droga A.
Dla Ciebie pojęcie urody sprowadza się tylko do długich nóg i ciała
wychudzonego do granic możliwości. Możesz sobie uścisnąć ręce
z panną W. Obydwie jesteście zapatrzone tylko i wyłącznie w swoją
sylwetkę. Tylko wiesz na tym świat się nie kończy. Uroda to nie
niedowaga balansująca na granicy z wyniszczeniem. Uroda
to radość życia bijąca od kogoś. Nawet najbardziej urodziwa osóbka
skwaszona lub zapatrzona w siebie nie będzie piękna. Będzie
tylko malowaną lalą i tyle. Obsesyjnie licząc kalorie nie można być
szczęśliwym. Sama przechodziłam przez ten etap lecz na szczęście
z tego wyszłam. Po za tym nie oszukujmy się. Szczupłe osoby nie
odchudzają się dla siebie. Odchudzają się, bo albo chłopak, albo
wymogi świata mody aprobującego rozmiar 0, albo, żeby zwrócić
na siebie uwagę. Do jakiej kategorii Ty należysz A?
Ja wolę być gruba i szczęśliwa. Przy najmniej nie muszę sobie
odmawiać świątecznego placka czy wypadu z przyjaciółmi na kawę.
A to jaki mam rozmiar mi wisi, bo prawdziwy przyjaciele
i tak na to nie zwracają uwagi.
Szkoda mi. Szkoda mi tego małego, wnerwiającego Irytka, z którą
robiłam z siebie idiotkę przy ludziach, zażerałam się pizzą i
robiłam tysiące dziwnych rzeczy. Szkoda mi dziewczyny,
która cieszyła się życiem, nie martwiła kaloriami i nie musiała
pić żeby się dobrze bawić.




Wychodzi na to, że ''Igrzyska śmierci'' będą... ciekawe.




''Don’t you dare look out your window,
Darlin’ everything’s on fire.
The war outside our door keeps raging on,
Hold on to this lullaby.
 Even when the music’s gone, gone…''

Jeah. Jutro zostanie podpisana umowa i żegnaj Orange witaj Play. Nareszcie.
Mam serdecznie dość Orange. I zapewne wszyscy moi znajomi z innych
sieci się śmiertelnie na mnie obrażą ale co mi tam. 
Witajcie darmowe minuty i pakiet internetu. 

Zaiste zimową pogodę mamy za oknem -.-


Po prostu pozwoliłeś mi upaść. Wiatr zawiał ślady twoich kroków. Nie potrafię
cię już znaleźć. Nie pamiętam jak brzmiał twój głos. Nie pamiętam rysów twojej 
twarzy. Czy powinnam próbować sobie przypomnieć? Przecież pozwoliłeś mi
upaść. Nawet się nie odwróciłeś. Kiedyś twoje rysy były na stałe wyryte pod
moimi powiekami teraz to tylko mgliste kształty. Kochałam cię. A raczej kogoś
kim miałeś być. Kogoś kogo w tobie widziałam. Ale to było złudzenie. 
W którą stronę odszedłeś? Część mnie wciąż chce cię gonić. Nie pamiętam.
Nie pamiętam jak brzmiał twój śmiech. Czy to było naprawdę? A może
upadek nie był tak naprawdę upadkiem? Może zawsze tylko tak istniałam?
Może byłeś złudzeniem, marą senną przywianą przez duchy? 
Nie. Istniałeś. Musiałeś istnieć. Tylko dlaczego nie został po tobie żaden ślad
oprócz pustki? Kochałam. Co kochałam? Za co kochałam? Nie pamiętam.
Kim byłeś? Kim, że zburzyłeś mój mur tak starannie ustawiony, budowany
kamyczek po kamyczku, spajany zaprawą mojej zaciętości?

niedziela, 25 grudnia 2011

Reality

Wigilia spędzona z ''Wichrowym wzgórzem'' kawą i sernikiem.

Generalnie to były najbardziej beznadziejne święta ever.

Im więcej blogów przeglądam, z im większą ilością ludzi rozmawiam
tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie coraz częściej
obchodzą święta tylko dlatego, że muszą, bo to tradycja.
Trzeba zasiąść z rodzinką do stołu, ładnie się uśmiechać
i udawać, że zapomniało się o tych wszystkich awanturach
o tym, że kurze są gdzieś tam nie wytarte i co powie ciocia/ babcia/ kuzynka etc
(bo oczywiście rodzina przychodzi i sprawdza wszystkie kąty czy na na pewno
jest dobrze posprzątane)
cóż... cieszę się niezmiernie, że do mnie rodzinka się nie zjeżdża i nie mam takich problemów.


''Ever fallen in love
In love with someone
 You shouldn't've fallen in love with''

''Dlatego on się nigdy nie dowie, jak bardzo go kocham. Wcale nie dlatego,
Nelly, że jest przystojny, ale dlatego, że jest bardziej mną niż ja sama.
Nasze dusze są jednakowe, niezależnie od tego, co w nich tkwi. A dusza
Lintona tak się różni od mojej, jak promień księżycowy od błyskawicy,
jak mróz od ognia.
Nie umiem tego wyrazić, ale z pewnością każdy człowiek zdaje sobie sprawę, że
istnieje jakaś część nas samych gdzieś całkowicie poza nami. Na cóż by się zdało
moje istnienie, gdyby ograniczało się tylko do tego świata?
Ilekroć cierpiałam dotąd, zawsze to były cierpienia Heathcliffa.
Widziałam je i czułam od pierwszej chwili. Przewodnią myślą
mojego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał,
to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął,
wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu
nic wspólnego. Moja miłość do Lintona jest jak
liście w lesie. Wiem dobrze, że czas ją zmieni, tak jak zima zmienia
wygląd lasu. Moja miłość do Heathcliffa jest jak wiecznotrwała ziemia
pod stopami, nie przykuwa oka swoim
pięknem, ale jest niezbędna do życia. Nelly, ja i Heathcliff to jedno.
Jest zawsze, zawsze obecny w moich myślach - nie jako radość, bo i
ja nie zawsze jestem dla siebie radością,
ale jak świadomość mojej własnej istoty. Więc nie mów mi o rozstaniu z nim.
To niemożliwe i...''

''Należysz do tych, co się narzucają, gdy są najmniej potrzebni, a gdy są potrzebni,
to ich nigdy nie ma!''

''I wiesz także, Katarzyno, że tak samo nie mógłbym zapomnieć o tobie, jak
o własnym istnieniu.''

''Kocham ciebie, choć mnie zabijasz''

''Pozostań przy mnie na zawsze - przybierz, jaką chcesz,
postać - doprowadź mnie do obłędu, tylko nie zostawiaj mnie samego
w tej otchłani, gdzie nie mogę cię znaleźć! O, Boże! To się nie da
wypowiedzieć! Nie mogę żyć bez mego życia. Nie mogę żyć bez mojej duszy!''

Wichrowe wzgórza
Emily Jane Brontë

piątek, 23 grudnia 2011

''And I'll never be the same''

Znalazłam kwejka, który wszystko wyjaśnia:
Cześć zakonny habicie <3

Wow. Ognisko rozpaliło się bez problemów, trochę ludzi się pojawiło
i nie licząc problemów technicznych ODN mogę uznać za udane. 

Pada śnieg. Wielkie, sklejone, mokre płatki. Spływa mi po twarzy niczym łzy.
Biegnę tonąc po kostki w grząskiej, mokrej, brudnej brei. Nie mogę biec
tak szybko jak bym chciała. Ale żadna szybkość nie pozwoli mi uciec
przed wspomnieniami. Z szumem wiatru uparcie gonią mnie barwy obrazów
i melodia słów. Nie potrafię uciec. Uparcie powtarzam w myślach, że już nie 
kocham. Przecież szkoda życia na nieodwzajemnioną miłość. Biegnę.
To jeszcze śnieg czy już łzy? Przecież miałam już nie płakać. Duże dziewczynki
nie płaczą. Tracę oddech lecz uparcie prę do przodu napędzana marną nadzieją,
że uda mi się uciec przed samą sobą. Nie nie potrzebuje go. Nie kocham go.
Jest dla mnie niczym. Nie kocham. Ba. Nie lubię. Nie cierpię. Nienawidzę.
Biegnę. Śnieg coraz bardziej spowalnia moje ruchy. A może to świadomość,
że kłamstwa nawet wielokrotnie powtarzane nie staną się prawdą?
A może to świadomość, że nie można uciec przed przeszłością, bo ona
już była? Nie. Dam radę. ''Dopóki sił, Będę szedł! Będę biegł!
 Nie dam się!'' Wspomnienia są tylko wspomnieniami. Nie ma po co 
czekać na cud. Będę biec tak długo aż ucieknę. Ucieknę przed tą 
częścią mnie, która ciągle się łudzi. Ucieknę i będę silna. 
Ucieknę, bo Wczoraj już było ale Jutro wciąż jest przede mną
i to ja mogę zdecydować jakie będzie.





''Hey there now
Where'd you go
You left me here so unexpected
You changed my life
I hope you know
cause now I'm lost
So unprotected

In a blink of an eye
I never got to say goodbye

Like a shooting star
Flyin' across the room
So fast so far
You were gone too soon
You're part of me
And I'll never be
The same here without you
You were gone too soon

You were always there
Like shining light
on my darkest days
you were there to guide me

Oh I miss you now
I wish you could see
Just how much your memory
Will always mean to me

In a blink of an eye
 I never got to say goodbye''

''I'm falling to pieces''

''- Cóż, Lizzy - odezwał się pewnego dnia. - Twoja siostra przeżywa nieszczęśliwą
miłość. Winszuję jej: dziewczęta lubią mieć od czasu do czasu zawód miłosny -
lubią to prawie tak samo jak wychodzić za mąż. To jest coś, o czym można
rozmyślać i co je w pewien sposób wyróżnia spośród towarzyszek.''
Duma i uprzedzenie
Jane Austen

Jeah. Święta. Magiczny czas...
Z psudo białą breją za oknem. 
Z bieganiną po sklepach. Gorączkowym sprzątaniem i gotowaniem. 
Wśród tysiąca ciast, potraw i prezentów ludzie coraz bardziej gubią to co w tych
świętach jest najważniejsze. To jest smutne. Z głośników w sklepach leci ''Last Christmas''
Ozdoby świąteczne już się opatrzyły leżąc w sklepach od października no ale trzeba
je w domu powiesić. To przecież tradycja. 
Co roku te same tradycyjne potrawy i tradycyjne filmy w telewizji.
Rok w rok. Niczym nagrany film i ciągłe Replay. 
Polskich kolęd w radiu nie uświadczysz chyba, że słuchasz radia w kółko,
raz na jakiś czas się przypomni stacjom, że to przecież Polska.
Zresztą gdzie miejsce na kolędy gdy playlista zapełniona pseudo świątecznymi
utworami o miłości? Przecież Bieber nagrał własną wersje
''All I want for Christmas is You'', więc trzeba pokatować tym ludzi 5 razy dziennie.
Choinka = prezenty. Co więcej mnie obchodzi? A czemu akurat choinka,
o co w ogóle chodzi w tej tradycji?  A co mnie to obchodzi?
Święta. Cieszmy się. Narodził się Pan.

Dzisiaj Ognisko Dobrej Nadziei. Mam nadzieje, że wszystko się uda.
Zapraszam :)
Może tam znajdę atmosferę świąt. 

ŚWIATŁO Z BETLEJEM

                                Światło z Betlejem nową światu da nadzieję!
                               
                                Pokoju płomyk niech ogrzewa nas!


Jak miła ta nowina,
Maryja porodziła Syna!
W stajence tak ubogiej...
Syna, co jest naszym Bogiem! 

Na Łysej Polanie
Dzisiaj cud się stanie -
Przeczysta Dziecina
Dzieło swe zaczyna:

Słowo ciałem się stało!
I z nami zamieszkało.
Dziwiliśmy się sami,
Że w namiocie z harcerzami...

Bratnie słowo sobie dajem,
Że pomagać będziem wzajem
Druh druhowi, druhnie druh
Hasło znaj: Czuj duch!

Chwała na wysokości Bogu
A na ziemi pokój ludziom dobrej woli!


Tak po prostu przestałam palić, tak po prostu przestałam zamykać się w moim
małym, prywatnym świecie.
Tak po prostu nie ma na to czasu. Tak po prostu szkoda na to życia. 



''What's on you're mind 
And tell me what do you see
And tell me who you think of
 When you just can't fall asleep''




wtorek, 20 grudnia 2011

Bla and bla and bla

Kompletny brak weny, więc parę starych zdjęć




''Hit the brakes, hit the glass,
time to shake the hands of fate.
The mistakes of the past
flashed before his face.

There is a man, intensive care,
when he awakes, he will declare
"I've been dead for 20 years!
I won't let 20 more go by..."
Boy who always did what he was told,
 Bought the only dream that he was sold.''


Ludzi ocenia się po pozorach. I nie ma co zaprzeczać. Jedno spojrzenia i ocena
z góry - głupia blondynka, plastik, dres itd itd.
Po czym okazuje się, że guzik prawda i że nie każda blondynka
w modnych ciuchach i z idealnym makijażem jest głupia. 


Chwila, której tak się obawiałam przez ostatnie dwa lata przyszła, była
i sobie poszła, a w sumie nic się nie zmieniło. 
Nie jestem ani spokojniejsza, ani bardziej przerażona.
Dalej tak samo boję się, że pewnego pięknego dnia
stanie sobie w moich drzwiach i zażąda drobnych na wino,
a wtedy ja zginę i będę miała szlaban do końca życia
za to z kim ja się zadaje, a raczej zadawałam. 
I tak w sumie... Mieliby racje.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

''Bawić sie beztrosko żyć''

Chcę do śmierci dzieckiem być,
Bawić się beztrosko żyć,
Ufać ludziom, w dobro wierzyć,
Wolnym być czasu nie mierzyć

Każdej nocy błogo śnić,
Nie chcę dorastać !
Śmiać się, płakać, sobą być
Nie chcę dorastać !
Z naiwnością świat odkrywać
Nie chcę dorastać !
Szczerym być, uczuć nie skrywać

Ja nie chcę
Ja nie chcę
Ja nie chcę
Dorastać !

Brrrr. Zimno na dworze. A śniegu jak nie było tak ni ma. 

Czasami się zastanawiam po co w ogóle wracam. Czasami mam ochotę spakować
plecak, zarzucić go na plecy, powiedzieć im co o nich myślę trzasnąć drzwiami
i sobie pójść. 
I w końcu będę miała błogosławiony, święty spokój.
No a potem umrę z głodu, bo nie będę miała za co żyć. 
Jeah. 


Jakoś tak z standardowej rozmowy o niczym nagle nam zeszło na rozmowę o studiach 
i generalnie się załamałam.
Czemu mam samych ambitnych przyjaciół? Wszyscy odjadą w siną dal,
a ja zostanę sama jak palec, bo raczej studiować będę po prostu w Kato.
Po co Wam w życiu ambicje? No po co!
Pfff!
Masakra. Kiedy to minęło? Przecież jeszcze nie dawno szłam dopiero do
pierwszej klasy, a tu już prawie minął pierwszy semestr drugiej
i kochane matury się nie ubłaganie zbliżają.
No ale zapewne nie zdam matury z matmy, zostanę sprzątaczką albo
będę sprzedawać skarpetki na targu.

Proszę bardzo. Taka jestem zła? Jak ja Wam pokaże jak się zachowuje zbuntowana
nastolatka to Wam w pięty pójdzie. Proszę bardzo, zawsze do usług.


Ależ ja nie mam uczuć, prawda? Obietnice? Pył na wietrze lekko rzucony w dal odleciał.
Łzy? Ramienia Twojego nie moczą, więc co Ci tam. Krzyk? Ty go nie słyszysz,
więc mogę krzyczeć do utraty tchu. Nieważna. Nieistotna. Cokolwiek warta? 
Nie. Przecież już nie potrzebna, nieprzydatna. Zniszczona od zgryzot.
Cień, skorupa. Na co to? Po co? Odstawić, pokryć kurzem, niech wyrośnie 
pajęczyna. Zapomnieć przecież najprościej. Przecież co z oczu to z serca. 

niedziela, 18 grudnia 2011

''Jest ci zimno, ponieważ jesteś sama''

Chciałabym żyć w wiktoriańskiej Anglii.
Cały weekend spędziłam czytając i oglądając książki i filmy
z epoki. I chciałabym żyć w czasach gdzie u facetów nie liczyła się uroda
tylko siła i męskość. Większość obecnych chłopczyków nie dałaby sobie
rady w tamtych czasach. Chore jest to, że obecnie większość kobiet
jest bardziej męska niż współcześni ''mężczyźni''.

W domu przedświąteczne zamieszanie.
Masakra.
Nie ma to jak awantura o to czy karp się jeszcze rusza, czy nie ;)

To była najtrudniejsza rozmowa mojego życia. Jednoczesne omijanie wszystkiego
co ważne, lawirowanie pomiędzy prawdą, a półprawdą, by jednocześnie
wszystko powiedzieć i do tego powiedzieć szczerze.

Do you see the world in different colors?
Do you see the world in black and gray?
Alone in your thoughts
How many others have stood where you stand
Where you stand today?
I've stood where you stand
But all, can you...

Wait for me now?
Take off this crown
To break all that defiles
Don't you know?
Wait for me now
The end's robbed me now
Wait for me, wait for me
Wait for me, wait for me now

The promise of safe return undelivered
The ocean is wider than i first guessed
When roads disappeared, i followed the rivers
But somehow got in over my head
So deep i felt taken
(...)
A lost dream of what could have been
A house on fire, a tangled web
The key turns to find the locks have changed
In time to hear the back door slam
A sound that to this day i can't forget
The colors drained to black and gray
Oh...

„Jest ci zimno, ponieważ jesteś sama; żadne zetknięcie nie krzesze z ciebie tego ognia,
który jest w tobie. Jest ci niedobrze, ponieważ najlepsze z uczuć, danych człowiekowi,
najwyższe i najsłodsze, trzyma się z dala od ciebie. Jesteś niemądra, ponieważ
jakkolwiek cierpisz, nie chcesz przyznać skinieniem tego uczucia, nie chcesz posunąć
się krokiem tam, gdzie ono na ciebie czeka.”
,, nie było na świecie niedorzeczniejszej idiotki, karmiącej się słodkimi kłamstwami,
połykającej truciznę, jak gdyby to był nektar.”
„Czy pan sobie wyobraża, że ja potrafię pozostać stając się dla pana niczym?
Czy pan mnie uważa za bezduszny automat, za maszynę bez uczucia? Sądzi pan,
że potrafiłabym znieść, gdyby mi kęs chleba wydzierano od ust i kroplę życiodajnej
wody wylewano z czary? (...)”
''„Nie wiem, czy była pogoda, czy słota; idąc ścieżką nie patrzałam ani na niebo,
ani na ziemię; serce moje przeszło w oczy, a oczy moje tkwiły w nim.”
Dziwne losy Jane Eyre
Charlotte Brontë


piątek, 16 grudnia 2011

You can’t see me

Wena jakoś tak uparcie nie chce przyjść. Słowa, które zazwyczaj
spływały z klawiatury z płynnością, bez problemów, teraz zacinają się i potykają.

Nie jestem już małą dziewczynką. Wiem, że życie to nie bajka i że nie zawsze
możemy mieć to co chcemy. Musimy brać to co dał nam los.
''Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się''
w życiu też tak jest. Nie ma reklamacji wyborów. Gdy wybór już zostanie podjęty
trzeba stawić mu czoła. A jeśli został podjęty źle?
Naważyłeś piwa to je teraz wypij, jak mówi stare przysłowie.
Ja naważyłam tyle, że mogłabym przez miesiąc chodzić pijana.

Oczy mi się zamykają. Idę spać.

Jutro Opłatek Szczepu. W sumie cieszę się na niego. Miło będzie zobaczyć
wszystkich w kupie. Tęsknie za tym. W ogóle jakoś tak coraz bardziej tęsknie
za tym poczuciem wspólnoty i więzi, które cechowało Birkutów, gdy do nich wstąpiłam.
A teraz? Teraz jesteśmy grupką wiecznie kłócących się dzieciaków, które usiłują
się ogarnąć ale im to nie wychodzi.

Misja robienie makówek - ZREALIZOWANA xD
Pierwszy raz w życiu je robiłam.
W ogóle dziwnie tak wrócić do domu po godzinie stania w kolejce w sklepie
i zastać Wiki w pełnej komitywie z moją rodziną wżerającą kanapki, które
jej moja mama zrobiła.
Mi nie robi kanapek... <foch>

Im bardziej wsiąkam w społeczność blogów i fotoblogów tym bardziej przeraża mnie
ilość potencjalnych anorektyczek i bulimiczek.
To jest chore.
I smutne.



You don’t want me, no
You don’t need me
Like I want you, oh
Like I need you

And I want you in my life
And I need you in my life

You can’t see me, no
Like I see you
I can’t have you, no
Like you have me

And I want you in my life
And I need you in my life

Love, love, love

You can’t feel me, no
Like I feel you
I can’t steal you, no
Like you stole me

And I want you in my life
And I need you in my life





czwartek, 15 grudnia 2011

I’ve got nothing left to lose

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/tragiczna-smierc-kobiety-z-powodu-anoreksji-to-byl,1,4968269,wiadomosc.html
coś specjalnie dla Ciebie.

Nie mam nic do stracenia, nic do przegrania. Wszystkie próby walki
zakończyły się klęską. Nie potrafię wstać i iść dalej.

''We hide from the mirrors
They might show our scars
There is a person
(Go Go Go)
That we want to be
And the people we are (the people we are)
Confront your reflection
Smash what you see
And let's restart
 Cause mirrors can't see our heart''

''gdy się kocha, to się traci'',
'' - Koniec wszelkiej radości - zgodziłam się z nim - Koniec wszystkiego, co 
znałeś. Tak to jest, gdy dopuści się do tego, aby jedna osoba stała się dla
nas wszystkim.''
''Leżałam w łóżku, rozmyślając o sile tego rodzaju uniesień, tak irracjonalnych i 
jednocześnie tak niezaprzeczalnie ludzkich. Jak to jest, gdy czyjaś twarz staje
się nam tak droga, że już zawsze trwa wyryta w naszej pamięci? Jakie to uczucie,
cenić czyjś zapach lub dotyk wyżej niż własne życie?''
''Ileż ironii zawierało się w sposobie, w jakim miłość z jednej strony otwierała im 
oczy na wspaniałości tego świata, a z drugiej ograniczała ich uwagę do siebie nawzajem''
Blask
Nie ma to jak fascynująca rozmowa z jakimś dresem o tym, że przez miłość
ludzie upadają.

Dzisiejszy dzień przyniósł mi więcej niż mogę znieść. Mam wszystkiego cholernie dość.
Za dużo już tego wszystkiego. 
W sumie ma racje... To pierwszy temat na który nie chce rozmawiać.


środa, 14 grudnia 2011

Searching for something

Nie ma to jak wbić do swojego ukochanego gimnazjum
i skakać na środku korytarza wraz z Szogu.
Miło, że ktoś mnie lubi ;)

''Gdy czyni się z jednej osoby punkt, wokół którego kręci się cały świat, to nie ma
prawa dobrze się skończyć. Zbyt wiele jest czynników na, które nie masz wpływu.''
''Podtrzymywanie przyjaźni wymaga czasu i energii (...)Przyjaciołom zależy na tym,
aby zacieśniać więzy.(...) przyjaźń niesie pewne oczekiwania, więc musisz być
bardzo rozważna. - Jakie oczekiwania - Tego rodzaju związki ludzie budują na
zaufaniu.
Przyjaciele dzielą się swoimi problemami, zwierzają się sobie i... (...) każdy z kim
się zaprzyjaźnisz, będzie zadawał ci rozmaite pytania i oczekiwał od ciebie
odpowiedzi. Zechce stać się częścią twojego życia''
''Jednym z najbardziej niezrozumiałych dla mnie ludzkich określeń było słowo
,,miłość'. Tak wiele znaczeń związanych z tym jednym słówkiem!
Wszyscy szafowali nim beztrosko, opisując za jego pomocą swoje przywiązanie
do ulubionych rzeczy, zwierząt, miejsc czy potraw, po czym w następnym zdaniu
potrafili go użyć w odniesieniu do najważniejszej dla siebie osoby. Czy to właściwe?
Czy dla wyrażania najgłębszych emocji nie powinno istnieć
inne, osobne pojęcie? Ludzie wydawali się bardzo zaabsorbowani miłością.
Każdy marzył o tym, by stworzyć uczuciową więź z kimś, kogo będzie mógł nazywać
swoją ,,drugą połówką''. Z tego, co czytałam na ten temat, wynikało, że bycie
zakochanym oznacza jedno: zastąpienie obiektowi swoich uczuć całego świata.
Reszta mogłaby dla kochanków nie istnieć. Rozdzieleni wpadali w melancholie,
połączeni na nowo - zaczynali żyć. Tylko będąc razem, byli w stanie dostrzec barwy
otaczającej ich rzeczywistości. W oddaleniu od siebie tracili je z oczu, aż wszystko
zaczynało zlewać się w wyblakłą szarość.''
Blask
Alexandra Adornetto


Słowa niewypowiedziane
Kwitną w głowie poezji kwiatem
Nic nie jest na zawsze dane
Wena przeminie i przekwitnie
Jak kwiat przebiśniegu
nieśmiało zwalczający przymrozki zimy
ktoś przydepnie w biegu.
Moje marzenia nieśmiało skłębione
kwiatem przywiędłym od przeszłości lata
Już nie wyrosną, nie zakwitną nowe
Mróz, śnieg i deszcze zatrzymały Wczoraj.
Bez marzeń, bez Jutra nie ma
w wierszach wypowiedzianych słów
Nowego lata mi trzeba
By Jutra mych marzeń tomik stworzyć znów.


''All alone again
searching for something
there's no one left to save me now
I won't be afraid
I just thought you'd catch me
but you're not here to save me now
I've had my share of criminals
and you're no different from them all

I need a superhero
Cause I am just a girl
and I have no one who will go
and save me from this world
come to me you superhero (save me)
cause I am just a girl
I know
cause you're no superhero

what did I expect
i thought you'd help me
when i was crushed and beaten down
Yeah I've had my share of criminals
and you're no different from them all
(...)
I'm hanging on the edge of the world
I'm clutching to a string
and my life is crumbling
 down''

wtorek, 13 grudnia 2011

Nibylandia

Naprawdę nie wiem w jakim świecie żyje moja baba z geografii
ale zdecydowanie nie chciałabym tam trafić.
"Jak jest pełnia to jest zaćmienie księżyca". Taaaak.
I jej turkusowe skarpetki do brązowych sandałów wymiatają.
Jeszcze do tego białe włosy i oczy podkreślone czarną kredką i to naprawdę mocno podkreślone.
Jakby się węglem malowała czy coś.
Nic tylko dać jej miotłę i odleci do Nibylandii skąd najwidoczniej przybyła.

Włącznik mamtowdupizmu chyba szlag trafił.

Konkurs literacki? To będzie dziwne i założę się, że
wiersze i proza G. będą absolutnie niszczyły psychikę.

„Bo jesteś zupełnie inna, niż sądziłem. - Ty też - skontrowałam. - Jesteś gorszy”
„Im wyższe wzniesienie, tym dotkliwszy upadek.”
,,Sama nie wiedziałam, czego chcę. Mój świat zmienił się nagle w jeden wielki żart, którego puentę miałam poznać ostatnia. ”
Szeptem

Panta rhei kai ouden menei (wszystko płynie i nic nie pozostaje takie samo).
Uważaj czego sobie życzysz, bo życzenia mogą wrócić w krzywym zwierciadle.
Ja już dziękuje. Poproszę z powrotem moje nudne, beztroskie życie. 
Uważałam, że wszystko jest dane raz na zawsze. Tia. Chciałabym.  
Nie ma nic bardziej kruchego niż obietnica ''zawsze''.
Każdy obiecuje, że będzie zawsze. Gorzej gdy musi się z tej obietnicy wywiązać.


''Never wanted to feel
Never wanted you to steal my heart
Never wanted you to know
Never wanted to show I'm weak

I'm falling all over myself
Trying to be someone else
I wish you would dare to walk me home
So I wouldn't have to feel alone

Always wanted to be
Always wanted you to see my heart
Always wanted your love
 Always wanted but never was
(...)
I'm falling all over myself
Dying to be someone else
I wish you were dead and walk me home
I don't wanna fight this world alone''

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Zwyczajnie, czyli do dupy.

Mam ochotę iść tam i pozabijać.
Na ich miejscu bałabym się chodzić po mieście.
Nienawidzę takich ludzi.

Mamtowdupizm zaczyna się kruszyć. Damn.

Kogo ja oszukuje? Przecież ciągle żyje Wczoraj, wmawiając sobie, że
Dzisiaj to tylko zły sen. Tylko zły sen. Z którego się obudzę
i okaże się, że już jest Jutro. Dobre Jutro. Wymarzone Jutro.
Wczoraj trwa już dla mnie stanowczo za długo.
Tak jasne. Mam przecież przed sobą jeszcze całe życie.
Tyle tylko, że już je chyba przegrałam.

''The paranoia gripped us
The rain turned engines to rust
The panic set in like a cancer to our hearts
Spreading through
We bet on finite like genius
On prayed for god to save us
But there was no antidote
Disease tore us apart
(...)
She watched the world
Crumble away
"Is this the end of Yesterday?"
(...)
Lets shed this unclean skin
And start to feel again
There are no shoulders
Shoulders to cry on now
No more
 No more''



Tak. Super. To mnie normalnie tak zagięła, że wow.
PO. Symulacje. Kundzia reanimuje fantoma, a baba z PO biega
i wrzeszczy. Tylko mi wycięła taki numer.
Miałam ochotę powiedzieć jej ''przymknij się głupia babo''
ale resztka instynktu zachowawczego na szczęście zadziałała.

Tekst dnia:
Jak można mieć dwupiętrowe mieszkanie? Nie obciągam tego!


niedziela, 11 grudnia 2011

To nie takie trudne.

Niestety zatrważająca większość moich znajomych
nie potrafi zrozumieć jak można poświecić weekend na akcje charytatywne.
No cóż można.
Ludzie z akcji ''Szlachetna paczka'' okazali się niesamowicie zakręceni i pozytywni.
Ja nastawiłam się wczoraj na dwie godziny nudy, siedzenia w kącie i upominania
ludzi żeby nie brudzili wykładziny w Hufcu, a skończyło się na tym, że
siedziałam tam dobre parę godzin
Nie potrzeba wcale niesamowitych wyrzeczeń żeby pomagać.
Pakowanie prezentów dla potrzebujących rodzin to niezwykła frajda
i to nie z powodu wygłupów, ciasteczek i tostów, które były nam podawane pod nos
tylko przez tą fajną świadomość, że ten prezent przyniesie za chwile komuś
niesamowitą radość.

Więc może przełknijcie trochę tego swojego jadu i idźcie zrobić coś pożytecznego.

Wino domowej roboty ze słoika zawsze spoko.
Nawet gdybym piła to i tak nie jestem, aż tak odważna by pić coś takiego.


Działanie jest chyba najlepszym rozwiązaniem gdy nie ma na kogo liczyć.
Przynajmniej odrywa myśli.
Obietnice. Bu ha ha...

Didn't you want to hear
The sound of all the places we could go
Do you fear
The expressions on the faces we don't know
It's a cold hard road when you wake up
And i don't think that i
Have the strength to let you go

piątek, 9 grudnia 2011

Wiem że czasem powinnam się zatrzymać...

Jeah. Mimo deszczu. Mimo tego, że buty mi się rozpadły. Mimo
wywiadówki. Dobry mam dzień.

Mamtowdupizm działa perfekcyjnie.


Pierwszy raz w życiu kupiłam buty w 15 minut. Weszłam, przymierzyłam dwie pary
i wpadłam w czarną depresje, bo kupiłam
męskie 43!
Nie ma to jak malutkie, damskie stópki -.-

Mina ludzi gdy mija ich dziewczyna w samym swetrze, a oni po okutani  w kurtki,
bo zimno i pada - bezcenna.

Lubie iść ulicą, śmiać się sama do siebie i wskakiwać do kałuż.

Pozbierałam się, wyrzuciłam depresje przez okno i znów zatonęłam w swoim
ukochanym świecie książek.
Po co mi ludzie?

Uwolniłam się. W końcu poszłam dalej. 


Też tak czasami macie, że spotykacie swoich byłych na ulicy i zastanawiacie się
jak mogliście z nimi być?

''- Bałam się. Byłam słaba i bezbronna.
- Nie wyglądasz jak ktoś, kto często czuje strach.
- Przeciwnie, bez przerwy się boję. Brak lęku to głupota. Jak to się mówi?
Tylko martwi nie odczuwają strachu? A może chodziło o nadzieje? Nie wiem.
Ale w tym momencie z całą pewnością nie miałam już nadziei. Raczej uznałam, że
wyczerpałam wszystkie szanse.''
''Tam gdzie kiedyś buzował ognień, teraz ziała tylko samotność''
Córka burzy
''Sometimes I feel like everybody's got a problem
Sometimes I feel like nobody wants to solve them
I know that people say we're never going to make it
But I know we're going to get through this
(Close your eyes and please don't let me go)
Don't, Don't, Don't, Don't let me go now
(Close your eyes don't let me let you go)
Don't, Don't, Don't
(...)
The raindrops
The tears keep falling
I see your face and it keeps me going
If I get lost your light's going to guide me
And I know that you can take me home
 You can take me home''

środa, 7 grudnia 2011

Kretynoza

Jestem wściekła.
I mój brat to kompletny kretyn, który mnie nie wpuszcza do komputera,
bo ogląda Ben10 -.-
Oddam w złe ręce za darmo.


Koniec. Od dzisiaj wracam z galerii ''Miriam''
na około, przez osiedla.
Już w życiu nie będę chodzić Bielską
(co będzie trudne biorąc pod uwagę fakt, że przy niej mieszkam).

Pfff!
Już Cię nie lubię!
Foch z przytupem i melodyjką.
A tak po za tym gdybym nie była już obrażona to bym się teraz
i tak obraziła.
Co jak co ale ja Ci pierwsza mówić cześć nie będę
to Ty tu jesteś facetem.


Czy wszyscy faceci to kretyni?
Ostatnio mam wrażenie, że tak.
No a w każdym razie większość.


Mrrr. Mój brat urwał rączkę z mojej ukochanej patelni
i jako, że została mi tylko powykrzywiana (nie pytajcie czemu,
mam powykrzywianą patelnie) pseudo-teflonowa, więc
przypaliłam dzisiaj wszystkie naleśniki.
Mniamciu.
Wafle ryżowe na śniadanie, kolacje i obiad.
Jeah.

Żegnam Was drodzy czytelnicy.
Jutro moja mama zobaczy moje oceny.
Gdy zobaczycie kogoś lecącego przez okno
to zapewne będę ja.


Nie mam weny. Bla bla bla.
Wszystkowdupizmu ciąg dalszy.


po dzisiejszym angielskim nie mogę się od niej uwolnić

wtorek, 6 grudnia 2011

Whose life is it? Get it? See it? Feel it? Eat it?

Mrrr... Kundzia smażąca naleśniki.
Wyszło mi coś przypominającego andruty.
Jakoś tak te proporcje ''na oko'' nigdy mi nie wychodziły.
W końcu jakoś doprowadziłam ciasto do stanu używalności,
usmażyłam, nałożyłam na talerz
i przez godzinę patrzyłam na nie jak na śmiertelnego wroga
nerwowo popijając czarną kawę (bo oczywiście zarówno mleko jak i śmietanka
dostały nóżek i poszły na spacer) wydłubałam dziurę w talerzu widelcem
po czym schowałam je do lodówki i poszłam kupić musli.
Nie jestem aż tak odważna żeby próbować własnego tworu.
Jeśli mój brat się otruje to płakać nie będę ;)

Pora podjąć jakieś decyzje.
Zanim skończy się na tym, że we dwie się zgadają
i Pewna Osoba skończy z podbitym okiem.
Choć w sumie coś tu jest chyba nie tak
skoro tyle osób ma do Pewnej Osoby o coś żal.

Mój ''menski'' brat:
Gardło mnie boli, nie wyobrażam sobie pójścia do szkoły jeśli spadnie śnieg!

Błagam. Zabijcie mnie.

Jupi jaj. Spadnie śnieg, a ja nie mam butów.
Jak moja mama się dowie, że jakimś cudem
wydarłam w ciągu jakiś dwóch miesięcy
dziurę w butach to zginę marnie.

11 zagrożeń z matematyki w klasie matematycznej.
Jeah. Kocham moją klase <3


Mam, kolokwialnie mówiąc, wyjebane.

Język polski.
Streszczenie otwarte na kolanach, oczywiście standardowo siedzę
w pierwszej ławce, obracam się i dyktuje odpowiedzi do tyłu
a polonistka na to nic.
Spojrzała się na streszczenie, na mnie, na kartkówkę
po czym wpisała mi 5.
Uwielbiam ją.

A może i mam nawrót choroby gimnazjalnej
czy po prostu mi hormony uderzyły do główki.
W nosie to mam.
To moje życie. Będę popełniać własne błędy i za nie płacić
ale nie będę żałować, bo to moje błędy podjęte na własną odpowiedzialność.
Będę szaleć, będę nieodpowiedzialna, wredna i szczera.
Będę wskakiwać do kałuż i opryskiwać przechodniów, pokazywać
język do kamery i ciągnąć ludzi za włosy. Będę mówić to co myślę,
obrażać się i nie wybaczać. Przestane przepraszać. Przestane prosić
tylko zacznę wymagać.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Oh why is everything so confusing

Proszę.
Już wystarczy. Dość.
Jeszcze ktoś? Jeszcze ktoś ma jakieś przemyślenia na mój temat?
Jeszcze ktoś nawrzeszczy na mnie przez gadu czy facebooka?
Jeszcze parę wiadomości?
Super. Martwicie się, tak?
Jakoś nie widzę nikogo z Was pod moimi drzwiami.
Łatwo jest napisać parę zdań w komunikatorze czy na fejsie.
Łatwo jest pogrozić, że nakopiecie mi do tyłka.
Gdyby każdy kto dzisiaj mi to obiecał by to zrobił
to miałabym zniekształcony tyłek do końca życia.
Super.
A słyszałam/ słyszałem, a czytałam/ czytałem
i Ty jesteś taka siaka i owaka i tak w ogóle to jesteś idiotką.
Jakby ktokolwiek się zapytał jak się czuje to bym chyba padła z wrażenie,
gdyby ktokolwiek się pojawił, zrobił mi herbaty, przytulił
byłabym najszczęśliwszą osobą pod słońcem.
Ale po co? Przez internet łatwiej ''rozwiązywać'' cudze problemy.
Przecież każdy ma własny świat i własne kredki prawda?
Dajcie sobie spokój ludzie.
Wiem, że jestem idiotką, jak Wy mi to powiecie jeszcze 5 razy
to to sytuacji nie zmieni.
Jest tylko: idiotko nie jesz, zniszczysz sobie zdrowie, wylądujesz w szpitalu itd.
Jestem tego świadoma wiecie? Nie musicie mnie uświadamiać.
I skoro tak bardzo Wam przeszkadza, że się nad sobą użalam
to w prawym, górnym rogu ekranu jest taki fajny czerwony krzyżyk.
Nie musicie ani ze mną pisać, ani czytać tego bloga.
W ogóle nic nie musicie. A najbardziej to nie musicie po mnie jechać.
Proszę bardzo. Chcecie być tak bardzo ''pomocni''?
Większość z Was wie gdzie mieszkam lub ma chociaż mój numer telefonu.
Zapraszam.


''Isn't anyone trying to find me?
Won't somebody come take me home
It's a damn cold night
Trying to figure out this life
Wont you take me by the hand
take me somewhere new
 I don't know who you are''

no to to by było na tyle

Szum na linii. To jedyne co słyszę gdy po raz kolejny powtarzam Ci te
same zarzuty. Te ''rozmowy'' można by nagrać i odtwarzać w kółko,
bo są cały czas takie same. Ja mówię, Ty milczysz.
Jedynie gdy Cię przycisnę to obiecujesz.
Tyle, że wiesz co? Ja już w to nie wierze.
Komuś kto notorycznie nie dotrzymuje obietnic nie ufa się od tak.
Obietnice. Słowa. Wszystko bez pokrycia?
Uderzam słowami o mur Twojego milczenia nie potrafiąc go przebić.
Może powinnam dać sobie spokój?
Nie zależnie od tego co powiesz to przecież ja widzę, że to tylko mi
zależy. A co jak co ale przyjaźń powinna działać w obydwie strony.
Ty nie masz tylko mówić. Ja nie chce słów tylko działania.
Słowa mają to do siebie, że można je rzucać na wiatr lub cofać.
Czyny są namacalne.
Gdyby nie to, że mój świat tak bardzo trzęsie się w posadach to
już bym dawno kopła Cię w tyłek i zapomniała, że istniejesz
Najbardziej smutne jest to, że kiedyś taki nie byłeś...

Nie chce mi się jutro iść do szkoły.
Znowu będzie awantura, notoryczne pytania od nauczycieli
i od klasy. Super. Nie mogę się doczekać.

Mam już dość notorycznego dokarmiania mnie gdy po prostu nie mogę
nic przełknąć.
Jakiekolwiek jedzenie staje mi kością w gardle.
Tak bardzo nie daję już rady.
Wsparcie? Bu ha ha.
Jedyna osoba, która potrafiła mi je dać leży obecnie na Ligocie.
A najgorsze jest to, że nie mogę tak po prostu się poddać.
Jest tyle spraw do ogarnięcia, problemów do rozwiązania,
tyle nowych dni do przeżycia.
Tyle ludzi wymaga ode mnie żebym rozwiązywała ich problemy.
A ja nie potrafię tak po prostu odmówić
tylko po prostu wsiadam w autobus i jadę
zamiatać bałagan z czyjegoś życia,
swojego nie potrafiąc ogarnąć.

Ramie do wypłakania pilnie poszukiwane.

niedziela, 4 grudnia 2011

''Boże tylko daj mi sił''

To było straszne. Najgorsze. Gdy nagle uświadamiasz sobie, że możesz
Kogoś stracić i to nie stracić przez kłótnie tylko po prostu, na zawsze,
nieodwołalnie.
Jeszcze nigdy nie przeżyłam takiego stresu. Nagle cała wiedza, opanowanie,
spokój pryska. Bo nic nie możesz zrobić. Bo po prostu nie wiesz co robić.
Nic nie przygotowuje na taką sytuacje. A najgorsze jest to, że po prostu
musisz czekać. Czekać i modlić się.

No ale i tak brawa dla pogotowia przyjechali wyjątkowo szybko.


Dzisiejszy dzień był bardzo dobrą lekcją.
Świat nie kręci się wokół złamanego serca.

sobota, 3 grudnia 2011

To samo niebo

''Z daleka od siebie będziemy spoglądać w to samo niebo .. ''

''Kiedy coś mamy, nie chcemy tego. A więc zawsze istnieje coś, czego pragniemy i nie możemy posiąść, i może to dobrze.''

''Może czasami ludzie muszą wyrazić obie strony swojej osobowości. Dopiero wtedy w pełni stają się sobą.''

''Tak, uczucia przynoszą ból.''

L.J. Smith
Świat nocy

Zdecydowanie tego potrzebowałam. Co jest tak w sumie, patrząc na to z boku, smutne.
Żeby sama się ogarnąć musiałam zobaczyć jak bardzo żałosne
jest użalanie się nad swoją nieszczęśliwą miłością
ale też i zetknąć się ostatnio z problemem któremu mój nie dorasta do pięt
i zobaczyć jaka jestem dziecinna.

Nie ma co się użalać. Nie ma co stać w miejscu. Zawsze jest przed nami nowy,
nieprzetarty szlak, zawsze gdzieś za chmurami chowa się błękitne niebo,
''przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień''.
Póki żyjemy mamy czas na realizacje wszystkiego co sobie wymarzymy.

Gdyby uczucia były tylko słodkie to nigdy byśmy ich nie odczuli w pełni.
To dopiero gdy stają się gorzkie nabierają pełni smaku.

Co ma być to będzie i nie ma się co buntować...

Pogodziłam się sama ze sobą. Spadłam na dno i się od niego odbiłam by
wspiąć się z powrotem. Zabiorę się za odbudowywanie ruin mojego życia,
by później móc z podniesioną głową zmierzyć się z przeznaczeniem.

''Jeśli coś kochasz, zwróć mu wolność. Jeśli tak ma być, wróci do Ciebie!''

You can't feel the heat until you hold your hand over the flame
You have to cross the line just to remember where it lays
You won't know your worth now son until you take a hit
You won't find the beat until you lose yourself in it

That's why we won't back down
We won't run and hide
Yeah, 'cause these are the things that we can't deny
I'm passing over you like a satellite
So catch me if I fall
That's why we stick to you game plans and party lives
But at night we're conspiring by candlelight
We are the orphans of the American dream
So shine your light on me

You can't fill your cup until you empty all it has
You can't understand what lays ahead
If you don't understand the past
You'll never learn to fly now
Until you're standing at the cliff
And you can't truly love until you've given up on it

That's why we won't back down
We won't run and hide
Yeah, 'cause these are the things that we can't deny
I'm passing over you like a satellite
So catch me if I fall
We stick to your game plans and party lives
But at night we're conspiring by candlelight
We are the orphans of the American dream
So shine your light on me

She told me that she never could face the world again
So I offered up a plan:

We'll sneak out
While they sleep
And sail off in the night
We'll come clean
And start over
The rest of our lives
When we're gone
We'll stay gone
Out of sight
Out of mind
It's not too late
We have the rest of our lives

Because we won't back down
We won't run and hide
Yeah, 'cause these are the things that we can't deny
I'm passing over you like a satellite
So catch me if I fall
We stick to your game plans and party lives
But at night we're conspiring by candlelight
We are the orphans of the American dream
So shine your light on me
'Cause these are the things that we can't deny now
This is a life that you can't deny us now




Przebudzenie?

''Drogi pamiętniku,
ten poranek jest inny.
Czuję, że coś się zmieniło.

                                        Po raz pierwszy od długiego czasu
                                        czuję się w pełni i niezaprzeczalnie,            
                                        całkowicie obudzony.

Choć raz nie żałuję dnia,zanim się zacznie.

                                        Z radością witam nowy dzień...
(...)
Po raz pierwszy od długiego czasu...
czuję się dobrze. ''
Pamiętniki wampirów
sezon 1
Coś się ostatnio zmieniło. Obudziłam się z tego odrętwienia w którym ostatnio tkwiłam.
Cóż. Miały być dzisiaj góry no ale oczywiście moja kurtka zimowa musi
być za krótka. No cudownie... Hmmm... Nie no jakoś nie uśmiecha mi się jechać
w płaszczyku.
Po za tym generalnie gdy się noc spędza na oglądaniu filmów to ciężko
następnego dnia się zebrać rano.

''Nie bój się ciemności'' - polecam. Naprawdę dobry horror...
Tylko, że co jak co to ze mną się go nie da oglądać. Generalnie co parę minut
był mój wrzask, schizy itp...
Tak Kundzia i horrory.

Nie ma to jak siedzieć i omawiać z wydawałoby się poważnym właścicielem
galerii ''Miriam'' akcje, którą organizuje z Wero w Grudniu, czyli
Ognisko Dobrej Nadziei i memlać palcami pszenice.
Tak pszenice.
Nie ma to jak artyści... ;P

No i rok 2012 zapowiada się ciekawy jeśli choć połowa projektów wypali.
(Jeśli go dożyje... Ratunku. 8 grudnia wywiadówka...)

Kocham moją panią z geografii...
która twierdzi, że powinniśmy się żywić jak w Edenie,
czyli surowizną i że np. jakiś tam ludzi w Ameryce
miesięczna dieta na której jedli warzywa, korzonki itp
zero mięsa, ryb, chleba, jajek itp 
wyleczyła z zaawansowanej cukrzycy.
No i nadmiar białka odzwierzęcego powoduje osteoporozę...
Hmmm... Fajnie.
No i przez to, że jemy za dużo, jak to ona stwierdziła, martwego mięsa
jest tyle chorób cywilizacyjnych.
A no i korzonki, marcheweczki itp dostarczają nam wszystko co niezbędne...
ba... nawet jabłka mają wystarczającą ilość białka...
No a ja głupia myślałam, że takie białko różni się od białka odzwierzęcego...
No i myślałam, że ludzie są raczej wszystkożerni, ba, głównie mięsożerni
ale ona rozwiała moje złudzenia, bo przecież w biblijnym Edenie
żywili się tylko surowizną, więc z tego jasno wynika, że ludzie
są tylko i wyłącznie roślinożerni i że w ogóle nie powinni tykać
mięsa czy np. chleba...

I w ogóle muszę od niej pożyczyć futerał na okulary...
Różowy w kolorowe delfinki...

- Czemu w Suwałkach jest krótszy okres wegetacyjny roślin?
- Bo tam piździ


''Prison gates won’t open up for me
On these hands and knees I’m crawlin’
Oh, I reach for you
Well I’m terrified of these four walls
These iron bars can’t hold my soul in
All I need is you
Come please I’m callin’
And oh I scream for you
Hurry I'm fallin' (I'm fallin'), I'm fallin'

Show me what it’s like
To be the last one standing
And teach me wrong from right
And I’ll show you what I can be

And say it for me
Say it to me
And I’ll leave this life behind me
 Say it if it’s worth savin' me''

środa, 30 listopada 2011

Andrzejki

Dzisiaj moja klasa organizowała szkolne Andrzejki,
czyli standardowo
Kundzia- czarownica
faceci wyjący do mikrofonu
klasa bijąca się o ostatnie kawałki ciasta
i totalne zoo.

Po co mu ten telefon? Żeby sobie w zębach nim grzebał?
Typowy facet - nigdy go nie ma gdy jest potrzebny.

Nie ma to jak łapać internet pod drzwiami sekretariatu
włączać tekstowo i brzdąkając na gitarze
wyć (bo śpiewem to bym tego nie nazwała ;P)
Rise against
Uwielbiam Cię Wiki <3
i nie wiem czy wiesz ale jedziesz ze mną i Werą na ich koncert :P


Ja już chcę piątek i babski wieczór <3

Po wczorajszych dwóch, a w sumie trzech rozmowach mam taki totalny
mętlik w głowie, że masakra.
Nie wiem jak mam to wszystko ogarnąć.


Twoje czyny przeczą słowom wiesz? Po co kłamiesz?
Nie potrzebuje Twoich słów do podwyższenia swojej samooceny.
Spadaj albo zacznij robić to co mówisz.

''Oto klucz do szczęścia; nie brać rzeczy zbyt tragicznie, robić co możecie najlepszego w danej chwili, życie uważać za grę, a świat za boisko.''
''Życie byłoby miłe, gdyby wszystko było słodkie. I sama sól jest gorzka, ale trochę soli do potrawy nadaje smak. Trudności są solą życia.''
''Każdy osioł potrafi być dobrym skautem podczas pogody''

robiłam dzisiaj porządki w szafce i znalazłam cytaty z jakiegoś starego biwaku
i tak straszliwie mi się zrobiło tęskno za tamtymi czasami
za dziewczynami z Raciborza, za mandarynkami na Andrzejkach,
za przekomarzaniami kadry stale usiłującej sobie ''udowodnić'',
które miasto jest lepsze, za dziwnymi grami, których Racibórz znał tysiące,
za piosenkami, za moją niepowtarzalną zastępową, za kominkami,
za tym jaka była moja ekscytacja gdy pierwszy raz ja prowadziłam
kominek, za palącą się paczką czipsów na wigilii drużyny, bo Agat ją
wsadziła w świeczkę, za pogo w pociągu, za śpiewaniem w pociągu
z Agat i Anią, za plotkami z Maksem, Krystianem i Maćkiem w pociągu,
za wędrownikami z Bielska
Masakra. Nie sądziłam, że będę za tym, aż tak tęsknić
i to nawet w sumie nie stricte za ZHR tylko za beztroską,
za pewnością, że tak to jest właśnie to, za tym, że Prawo było
wtedy tak wielką częścią mnie, że gdy miałam zły humor
to w uszach brzęczał mi głos podejrzanie przypominający głos
mojej ówczesnej przybocznej ''harcerz jest zawsze pogodny'',
no i przede wszystkim za ludźmi.






Today is gonna be the day
That they're gonna throw it back to you
By now you should've somehow
Realized what you gotta do
I don't believe that anybody
Feels the way I do about you now

Backbeat the word was on the street
That the fire in your heart is out
I'm sure you've heard it all before
But you never really had a doubt
I don't believe that anybody feels
The way I do about you now

And all the roads we have to walk are winding
And all the lights that lead us there are blinding
There are many things that I would
Like to say to you
But I don't know how

Because maybe
You're gonna be the one that saves me
And after all
You're my wonderwall

Today was gonna be the day
But they'll never throw it back to you
By now you should've somehow
Realized what you're not to do
I don't believe that anybody
Feels the way I do
About you now

And all the roads that lead you there were winding
And all the lights that light the way are blinding
There are many things that I would like to say to you
But I don't know how

I said maybe
You're gonna be the one that saves me
And after all
You're my wonderwall

I said maybe
You're gonna be the one that saves me
And after all
You're my wonderwall

Said maybe
You're gonna be the one that saves me
You're gonna be the one that saves me
You're gonna be the one that saves me

wtorek, 29 listopada 2011

Goodbye my hopeless dream

Nocą kawa wydaje się bardziej czarna, łzy bardziej gorzkie,
a samotność bardziej dławi.
Wciąż nie pozwalam iskrze zgasnąć.
Podtrzymuje żar.
Katuje się wspomnieniami.
Nie pozwalam sama sobie żyć dalej.
Dlaczego nie można po prostu być?
Nie przejmując się światem, złamanym sercem, kolejną bezsenną nocą?
Łatwiej tkwić bezmyślnie wpatrzona w ekran komputera niż
obracać się bezsennie z boku na bok.
Niż pozwalać snom torturować się marzeniami o przyszłości, której nigdy nie
będzie.
Dlaczego nie potrafię po prostu traktować ludzi jak zabawki, a uczuć
i emocji jak śmiecie?
Czemu w dalszym ciągu nie potrafię nauczyć się żyć?
Czemu sny są realniejsze niż rzeczywistość?
Czemu przeszłość jest mi bliższa niż przyszłość?
Czemu teraźniejszość nie może po prostu nie istnieć?
Już przegrałam życie, więc po co uparcie dalej trwam?
Czy nie łatwiej dla mnie, dla świata byłoby po prostu odejść?
Zamknąć ostatnią stronice pamiętnika
i powiedzieć żegnaj?



Klif. Niespokojne fale uderzają o brzeg wyrzucając muszelki. Wiatr
rozwiewa mi włosy. Zachód słońca.
Twoje palce splatają się z moimi.
Uśmiechasz się, w oczach mając niewypowiedziane tajemnice. Wiem,
że nigdy ich nie odkryje. Za późno.
Ulotna chwila minęła. Słońce zaszło.
Dzień się skończył. Niebo jest tak
bezgwiezdne. Czarne. Jak Twoje oczy.
Uśmiech gaśnie. Orientujesz się co chcę zrobić. Za późno.
Skacze. Z otwartymi oczami.
To ważne. Zobaczyć fale po raz ostatni.
Woda jest taka zimna.
Krzyczysz lecz wiatr zagłusza słowa.
Przepraszasz? Za późno. Mnie już nie ma.
Wiatr przewraca kartki z mojego pamiętnika. To jedyne
co po mnie zostało. Tonę nie walcząc.
Dno jest zbyt głęboko żeby się od niego odbić.
Woda. Wszędzie woda. Pali w płucach.
Cisza. Czerń. Twój uśmiech. Obrazy. Trzask ogniska.
To tylko wspomnienie. Przebłyski.
Twoje dłonie. Wschód słońca, śpiew ptaków. Tego już nie będzie.
Stracone chwile, które nie nadejdą. Koniec.
Nie ma mnie. Straciłam siebie. Zamykam oczy.
Odchodzę.

Budzę się z krzykiem.
W szach mam szum fal.
Morza nad, którym nie byłam. Nie z Tobą.
Nas nigdy nie było. Nie istniejesz.
Jesteś tworem z moich sennych marzeń.