sobota, 19 listopada 2011

Przeznaczenie?

Miałam być dzisiaj w Kato. Miałam się rozerwać, zapomnieć o problemach
i po raz pierwszy od dłuuugiego czasu wyjść do ludzi.
Jazdy do Kato nawet nie będę komentować.
Ale za to powrót powalił na kolana.
Wracałam pierwszym lepszym autobusem, który przyjechał. Nie obchodziło mnie co to za
autobus, ważne było tylko, że jest tyski.
Totalnie wściekła, zrozpaczona, nienawidząca całego świata,
szlochając bez łez.
Pierwsze co zrobiłam gdy wsiadłam to usiłowałam dodzwonić się do A. by się wyżalić
lecz telefon odmówił współpracy. Gdy dzwoniłam nie słyszałam kompletnie nic.
Później wysłałam sms, którego pożałowałam 3 sekundy po wysłaniu
i podeszłam do Niego jak ludź pogadać.
Idiotyczne jest przecież wysyłanie smsów gdy jedzie się w jednym autobusie.
No sorry nie bądźmy dziecinni.
Po czym rozmowa skończyła się tym, że odwróciłam się plecami wręcz pewna,
że to już koniec przyjaźni.
Ledwie się odwróciłam gdy padł tekst z radia:
- Czy istnieje, czy jest przyjaźń damsko - męska?
- Jest.
I to przełamało lody.
Gdyby nie to radio, gdyby nie to, że telefon nie chciał dzwonić to wszystko potoczyło
by się kompletnie inaczej. Gdybym dodzwoniła się do A. to nie miałabym
czasu wszystkiego przemyśleć tylko nakręciłabym się jeszcze bardziej.
Gdyby nie ta audycja to za pewne nie zaczęlibyśmy rozmawiać i ja utwierdziłabym
się w przekonaniu, że ta przyjaźń nie ma szans.
A gdybyśmy nie porozmawiali to ja pewnie umieściłabym na Shoutboxie
jeden krótki wpis
''odchodzę''

Tonę w przepisach, będę piekła chyba codziennie przez najbliższy wieczór.


Chyba jest nadzieja, żeby w końcu spełniło się moje marzenie :)
Jedno jest pewne, teraz nie mogłabym odejść, bo gdybym przegapiła
tą możliwość to bym się chyba sama patelnią zatłukła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz