Wciąż ironiczni
Niezrozumiani
Przez świat wyklęci
Wciąż wyśmiewani
Nie zauważają łąk zielonych
ciszy pól przejrzystych
jeziora blasku, odmętów czystych
Wciąż ironiczni
Zgubili siebie
Kiedyś nie liczni
Dziś coraz więcej
Więc wyciągnijmy ku niebu ręce.
Pokażmy drzewa
Niech feniks świeżą znów piosnkę zaśpiewa
i wstanie z popiołów.
Zacznijmy od nowa
niech zazieleni się znowu głowa
Odnajdźmy ogrody
z których przecież przybyliśmy
Choć tacy mądrzy
tak się myliliśmy
W świecie pozorów i gry i maski
życie to teatr
I nie wierz w nic więcej