poniedziałek, 14 listopada 2011

''Nie mamy dokąd się udać, a wyjść musimy''

Mam alergie na robienie czegokolwiek dla mojego szeroko pojętego ''dobra''.
Ten wieczór był... Trudny.
No ale cóż. Życie nie jest i nigdy nie będzie łatwe.
Coraz bardziej przestaje dawać radę.

''Czego wciąż mi brak?
Przecież wszystko mam...
Obcy ludzie mówią,
że tak zazdroszczą mi...
Czego wciąż mi brak?
Co tak cenne jest?
Że ta nienazwana myśl
 Rysą jest na szkle...''

Najgorsza jest świadomość, że wiem czego mi brak i że nigdy nie będę mogła
tego mieć.

Kocham moją mamę za to, że gdy dzisiaj wróciłam zaryczana nie skomentowała
tego ani jednym słowem.
Bo jak to wytłumaczyć? Co mam powiedzieć? Że nie ważne jakie były intencje
i tak już zawsze będę się bać? Bać tego, że dla mojego ''dobra'' jeden z filarów
podtrzymujących tą cienką line na, której balansuje może kiedyś odejść. Jak komuś
wytłumaczyć jak ważną rolę w moim życiu odgrywa przyjaźń?
Jeśli ktokolwiek mnie jeszcze zrani lub zawiedzie ja już tego nie przetrwam.
Już teraz trwam bardziej z przyzwyczajenia niż z chęci.


Odstawiona na bok
poryta kurzem
szron pokrył już tamte kałuże
ze wspomnień lata.
Pokryte pyłem, wargi zsiniałe,
zmarznięte palce całkiem skostniałe.
Czeka wytrwale, zgubiona Wczoraj.
Odszedłeś.
Więc wzięła sobie ołówek.
By spytać.
Pamiętasz czerwień tamtych dachówek?
Nie nie pamiętasz, przecież ich nie będzie.
Pająk cichutko swoją nitkę przędzie
W piwnicy gdzie upchała swoje marzenia.
Nierealne mrzonki nie do spełnienia.
O domu, kosiarce, o białym kocie,
o kwiatkach niebieskich rosnących przy płocie.
Lecz tego nigdy nie było, nie będzie
Są gorsze tragedie, wokoło, wszędzie
Niż serce zbyt łatwo, beztrosko złamane
Niż łzy w poduszkę zbyt często wylane.
Odszedłeś, więc odejdź, odejdź daleko,
nie będzie tak głupia by pytać dlaczego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz