wtorek, 29 listopada 2011

Goodbye my hopeless dream

Nocą kawa wydaje się bardziej czarna, łzy bardziej gorzkie,
a samotność bardziej dławi.
Wciąż nie pozwalam iskrze zgasnąć.
Podtrzymuje żar.
Katuje się wspomnieniami.
Nie pozwalam sama sobie żyć dalej.
Dlaczego nie można po prostu być?
Nie przejmując się światem, złamanym sercem, kolejną bezsenną nocą?
Łatwiej tkwić bezmyślnie wpatrzona w ekran komputera niż
obracać się bezsennie z boku na bok.
Niż pozwalać snom torturować się marzeniami o przyszłości, której nigdy nie
będzie.
Dlaczego nie potrafię po prostu traktować ludzi jak zabawki, a uczuć
i emocji jak śmiecie?
Czemu w dalszym ciągu nie potrafię nauczyć się żyć?
Czemu sny są realniejsze niż rzeczywistość?
Czemu przeszłość jest mi bliższa niż przyszłość?
Czemu teraźniejszość nie może po prostu nie istnieć?
Już przegrałam życie, więc po co uparcie dalej trwam?
Czy nie łatwiej dla mnie, dla świata byłoby po prostu odejść?
Zamknąć ostatnią stronice pamiętnika
i powiedzieć żegnaj?



Klif. Niespokojne fale uderzają o brzeg wyrzucając muszelki. Wiatr
rozwiewa mi włosy. Zachód słońca.
Twoje palce splatają się z moimi.
Uśmiechasz się, w oczach mając niewypowiedziane tajemnice. Wiem,
że nigdy ich nie odkryje. Za późno.
Ulotna chwila minęła. Słońce zaszło.
Dzień się skończył. Niebo jest tak
bezgwiezdne. Czarne. Jak Twoje oczy.
Uśmiech gaśnie. Orientujesz się co chcę zrobić. Za późno.
Skacze. Z otwartymi oczami.
To ważne. Zobaczyć fale po raz ostatni.
Woda jest taka zimna.
Krzyczysz lecz wiatr zagłusza słowa.
Przepraszasz? Za późno. Mnie już nie ma.
Wiatr przewraca kartki z mojego pamiętnika. To jedyne
co po mnie zostało. Tonę nie walcząc.
Dno jest zbyt głęboko żeby się od niego odbić.
Woda. Wszędzie woda. Pali w płucach.
Cisza. Czerń. Twój uśmiech. Obrazy. Trzask ogniska.
To tylko wspomnienie. Przebłyski.
Twoje dłonie. Wschód słońca, śpiew ptaków. Tego już nie będzie.
Stracone chwile, które nie nadejdą. Koniec.
Nie ma mnie. Straciłam siebie. Zamykam oczy.
Odchodzę.

Budzę się z krzykiem.
W szach mam szum fal.
Morza nad, którym nie byłam. Nie z Tobą.
Nas nigdy nie było. Nie istniejesz.
Jesteś tworem z moich sennych marzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz