niedziela, 6 listopada 2011

"Nie oglądaj się za siebie"

Dzisiaj łapiąc stopa miałam w głowie fragment piosenki, której nie słyszałam od...
ponad dwóch lat

Wędrowiec

1. Nie oglądaj się za siebie kiedy wstaje brzask
Ruszaj dalej w świat, nie zatrzymuj się

Sam wybierasz swoją drogę z wiatrem i pod wiatr
Znasz tu każdy szlak, przestrzeń woła cię

REF.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los

2. Lśni w oddali toń jeziora, słyszysz ptaków krzyk
Tu odpoczniesz dziś i nabierzesz sił
Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak
Będziesz dalej szedł tam, gdzie pędzi wiatr

REF.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los

Czy ja potrafię wyruszyć? Spakować plecak wspomnień, zarzucić go na plecy
i wędrować wciąż na przód?
Nie wiem.
Ale nie dowiem się dopóki nie spróbuje.
Część mnie bardzo tego chce.
Tylko, że jakaś cząstka się boi. Zwyczajnie jest przerażona perspektywą
odpuszczenia tego czym jak to głupia nastolatka, żyłam przez ostatnie
ponad pół roku.

Biwak udany.
Choć w sumie nie wiem jakim cudem mogłyśmy zapomnieć o stosie ogniskowym,
żadna z nas o tym w ogóle nie pomyślała.
Oczywiście, że idealnie nie było ale nie było źle. Nie licząc kilku wpadek
było wręcz niespodziewanie dobrze. Ba! Wszystkie zajęcia się odbyły
i cały plan został zrealizowany. Nawet nocna gra.
A co do gry...
Ja byłam atakującymi ''wrogimi siłami'' zrywającymi bibułkowe życia.
Spoko. 5 osobowe patrole. No problem. Ciemno, znam dość dobrze teren...
Siedziałam w krzakach tak długo, że kompletnie straciłam czucie w nogach.
No i oczywiście obydwa patrole musiały przyleźć jednocześnie.
Wobec 10 osób byłam całkowicie bezradna i zerwałam może ze dwa życia
(gdy wreszcie mogłam ruszać nogami, a żeby było ciekawiej to patrol lasek
mnie wyciągał z krzaków, bo nie byłam w stanie sama wstać), no i oczywiście
zostałam obezwładniona w ciągu może 20 sekund.
No i oczywiście patrol facetów poszedł w kompletnie przeciwnym kierunku
zaczynając grę od końca. Jeah.

No i jako, że z Werą wszędzie wściubimy nosa i dodatkowo mamy jakiś 6 zmysł
czy coś od w sumie rana w Sobotę podejrzewałyśmy, że będzie coś się działo,
No i dobrze czułyśmy.
Dostałam naramiennik wędrowniczy. Odnowiłam Przyrzeczenie.
I teraz słowa Roty Przyrzeczenia składałam szczerze, z głębi serca,
bo gdy te dwa lata temu, na parę miesięcy przed odejściem dostawałam Krzyż
to było raczej coś w rodzaju: dają to biorę ale przestrzegać Prawo? Pfff. Ta jasne.
Trochę się jednak zmieniło od tego czasu. Potrzebowałam dwóch lat żeby
zrozumieć, że harcerstwo jest mi potrzebne. Że to jest coś czym żyje.
Cofnęłam się znowu do tej małej dziewczynki z podstawówki dla której
harcerstwo było wszystkim.


Dziwnie jest pojechać do HOW-u. Dziwnie jest spotkać tam swoją byłą komendantkę,
którą pamiętam jeszcze jako młodą dziewczynę, drużynową drużyny wodnej,
a teraz jest mężatką z dwójką dzieci,
a do HOW-u przyjeżdża tylko w odwiedziny.




Złapanie dzisiaj stopa było totalnie masakryczne.
Niedzielni kierowcy -kocham Was -.-



Już tęsknie za Gargamelem...
A któż to Garagamel? Gargamel jest wkurzającym łysym facetem,
który przyjechał na biwak z dzieciakami z jakiegoś tam klubu turystyki wodnej.
Generalnie miałam ochotę chwycić siekierę, młotek czy choćby krzesło i zabić go na
miejscu.
Zjedli nam pół chleba, po czym gdy do niego z tym poszłyśmy usiłował nam wmówić,
że same go zjadłyśmy tylko o tym nie pamiętamy.
Potem nas oskarżył, że mu środki czystości zabrałyśmy,
a okazało się że komendant je przeniósł, bo pan inteligentny
je postawił obok jedzenia.
Tak trzymanie podróbki Domestosa i chleba razem - zawsze spoko.
Ranek. Kuchnia. Okolice 7 rano. Ja ciągle jeszcze śpię mimo, że chodzę, mówię
i smażę cebule. Słyszymy jak w jadalni jedna z animatorek mówi dzieciom,
żeby się uśmiechnęły na to Gargamel, że my też powinniśmy się uśmiechnąć.
Uśmiech, który wtedy przywołałam na twarz był chyba najbardziej sztucznym uśmiechem
w całym moim życiu. Spokojnie mogłabym z nim w reklamie Rutinoscorbinu
wystąpić...
A no i jak Gargamel pozamiatał to nie wiedziałam czy mam się śmiać, płakać, czy
przywalić mu z miotły. Na moją sugestie (wierzcie mi to był duży wyczyn
powiedzieć mu to uprzejmie, spokojnie i mu nie przywalić), że powinien pozamiatać
jeszcze raz stwierdził, że on pozamiatał dobrze tylko, że my chodzimy i znowu
nanieśliśmy śmieci. Tak jasne. To kocie żarcie, które się walało po korytarzu i kłęby kurzu
to NA PEWNO przynieśliśmy na skarpetkach.
A jak usłyszałam tekst: ''no a ktoś tutaj mówił, że lubi dzieci i potrafi je ogarnąć'' to myślałam,
że wezmę dzbanek, który obok niego stał i mu przyleje nim w łeb.
Tekst ten usłyszałam w odpowiedzi na pytanie czy dzieci mogłyby wynieść
rzeczy na ganek, żeby nie łaziły po umytych podłogach.
Cóż czyli, jako, że w miarę dzieciaki potrafię ogarnąć to mam je siłą umysłu
przenosić nad tą podłogą, tak?
No i gdy przechodziłam koło niego i dzieciaków to cały czas padały teksty w rodzaju
''no a to jest ta Druhna co chce was wykorzystać'', jako, że poprosiłam go o kilkoro dzieci
do pomocy w sprzątaniu. Jego pierwszą reakcją na moją prośbę było
''No a może wy posprzątacie, a my wam
podziękujemy, mamy cukierki.''
!!!

2 komentarze:

  1. Pięknie Kundzia Czytam To z Łzami w Oczach Bo wtedy te Dwa Lata Temu Razem Składałyśmy Przyrzeczenie Pamiętasz?? Tobie Się Udało złożyć go jeszcze Raz szczerze Czego zazdroszczę ... Tęsknie za Naszymi Biwakami
    Harcerstwo To Piekny Dar ale nie ścieżka Dla Wszystkich Dobrze że dla Ciebie Tak ściskam i Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. To były naprawdę fajne czasy...
    Zanim wszystko zaczęło się sypać.
    A zaczęło zanim złożyłyśmy Przyrzeczenie.
    Niestety

    OdpowiedzUsuń