poniedziałek, 30 czerwca 2014

Jak to by było gdyby każde ''do widzenia'' można było przeciągać w nie skończoność aż zmienią się w kolejne ''dzień dobry''? Jak by było gdyby chwile można było zamknąć w klaserze niczym płatki róż gdzie jednak by nie więdły nie szarzały lecz wciąż mamiły barwami emocji? Gdyby nie było tęsknoty, rozstań i powrotów, opadającej złowróżbnie klamki? Gdybym mogła krok zrobić, szufladę otworzyć i poczuć zieleń pod nogami, błękity nad głową?
Dźwięk gitary na granicy słyszalności, ciepło ognisk w czubkach palców już niemal... ale...
Nieuchwytne to wszystko, nawet popioły nie zostały, a przecież gdy nie ma niczego lepszy i szary pył na wietrze na pamiątkę, że było, że trwało, że tuż tuż za plecami.
Czasami mam wrażenie, że kątem oka widzę tamte czasy.
I nie ma już pociągu odjeżdżającego lękliwie po torach i ciągłego żegnaj, i ciągłego witaj. Znowu siedzimy po pas w trawie, z popiołem na policzkach, błotem na kolanach i z cichą radością oczekiwania skradamy się by dać się odnaleźć.
Tam było moje miejsce. Na zwykłej polanie, wśród starych namiotów z lilijką nad głową.

Wybrałam. Inaczej być nie mogło. Tylko szkoda tego wszystkiego choć tak jest lepiej.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

"Na polanie tylko pozostanie po ognisku ślad"

Czasem aż kusi by nie domykać furtki. Zwłaszcza gdy wyhodowało się za wiele wymagań dotyczących siebie. Szczęk zatrzaskującego się zamka ma w sobie coś złowieszczego. Żałobny ton zamkniętej drogi. Wybrało się.
Dobrze jednak, że czasem w tym dźwięku jest nadzieja, uśmiech losu, parasol na niepogodę.
Każdy zamyka własne furtki. Lepiej je zamknąć niż zostawić uchylone i czekać momentu gdy tylko da się wymknąć. Jeśli boisz się lepiej jej nie przekraczaj. Nie ma nic gorszego niż ciągłe wahanie.

Czasami jedyne co mnie pociesza to to, że już nie ma drogi odwrotu.
I choć w każdej książce, w każdej notatce przebija się i wraca ''to już wiesz'' ''tego się nauczyłaś tam... wtedy...'' to furtka jest zamknięta.
Tęsknota z czasem zmieni się w wspomnienie.

I choć jestem szczęśliwsza, i miło słyszeć, że jestem mądra i poukładana i jako nieliczna naprawdę rozumiem szeroko pojęte wychowanie, a tam słyszałam zupełnie co innego to i tak...

Chyba tak naprawdę tylko góry, ogniska, pot spływający po plecach, ciężka praca nad sobą i nad tym, żeby innych wychować na dobrych ludzi są w stanie ''wyprodukować'' dobrego pedagoga. Szkoda, że studia to głównie sterty niepotrzebnej wiedzy, która wylądują w segregatorze.

jest pierwsza w nocy jutro egzamin, a ja siedzę i tęsknie za harcerstwem. oj głupia ja, głupia