środa, 29 kwietnia 2015

,,Pierwszy podmuch wiosny budzi lęk. 
Porcja ciepłych złudzeń przenika do serc. Ptaki oszalałe fruną z drzew. Mocniej czuję każdy mały smak i żal, każdy strach i gniew. ''






Złudzenia znikajcie! Sio! Niepotrzeba mi was. 

czwartek, 23 kwietnia 2015

Jak to jest, że miłość platoniczna przeradza się w... coś co sprawia, że dopiero teraz czuje się, myśle jak kobieta z krwi i kości, z temperamentem godnym koloru moich włosów?
Jak to jest, że śpiąc i śniąc z jednej strony chciałabym by ów sny trwały wiecznie, a z drugiej wolałabym niesypiać?
Jak to jest, że budze się z ustami obolałymi od pocałunków, których nigdy nie było i zapewne nigdy nie będzie?
To czego nie możemy mieć jest tym czego najbardziej pożądamy czy po prostu oszalałam doszczętnie?

Mój osobisty koniec świata złożony z milczenia i nieobecności.
Zaczynam wyrastać z myślenia ,,nie jestem dość dobra'', jestem na tyle dobra na ile potrafię, na ile mogę być, po prostu nie jestem tą właściwą, albo to On nie jest tym właściwym, a to co biorę za miłość jest tylko mieszanką uporu i pożądania.
Godze się z tym. Co nic nie zmienia.
Bo innego końca świata nie będzie.
Powinnam uciekać od tych walących się ruin zanim będzie za późno. Powinnam? Musze!
Tylko tak ciężko zrobić krok w przód...

Utknełam niczym bohaterka kiepskiej powieści w niekończącej się pętli wzlotów i upadków. Niekończącej się pętli najwyższego szczęścia i najgorszej rozpaczy. I zamiast szukać drogi wyjścia niczym ostatnia kretynka z uporem godnym osła zapętlam się coraz bardziej.

Cytując Anie z Zielonego Wzgórza: ,,Moje życie jest cmentarzem pogrzebanych nadziei.''
A szczególnie tej, że kiedyś danym mi będzie zmądrzeć.
Znów pomyliłam niebo z gwiazdami odbitymi na powierzchni stawu i teraz gorzko za to płace.

A może po prostu wszystko zepsułam głupią dumą i jęzorem do pasa?

Zwariuje, po prostu zwariuje sama ze sobą.


środa, 22 kwietnia 2015

,,Cisza, przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń (…) cisza, przyjacielu, nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśli.''
~H.Poświatowska


Z każdą sekundą ciszy umieram po troszeczce. Niewidocznie, po kawałku. 
Jeszcze chwila, chwileńka, mgnienie wieczności i znikne.
Przygryzam wargi, szczypie policzki i jeszcze chwile poudaje, że jestem.
Że mój duch, ta iskra, która rozświetlała, która pchała mnie do przodu
nie wypaliła się, nie zbuntowała, nie uciekła.

Cisza ogłusza. Jest jak ryk, jak pożoga, jak nieskończoność. Wypełnia wszystko, każdą przestrzeń, każdą myśl. Dławi. Plącze.

Jeden błysk emocji, jedna chwila wypełniona pustymi słowami zostawiła mnie bardziej bezbronną niż kiedykolwiek.
Wszystko runeło. Nadzieja zabija bardziej niż jej brak.




Ballada

To ballada o zabitej,
która nagle z krzesła wstała.

Ułożona w dobrej wierze,
napisana na papierze.

Przy nie zasłoniętym oknie,
w świetle lampy rzecz się miała.

Każdy, kto chciał, widzieć mógł.

Kiedy się zamknęły drzwi,
i zabójca zbiegł ze schodów,
ona wstała tak jak żywi
nagłą ciszą obudzeni.

Ona wstała, rusza głową
i twardymi jak z pierścionka
oczami patrzy po kątach.

Nie unosi się w powietrzu,
ale po zwykłej podłodze,
po skrzypiących deskach stąpa.

Wszystkie po zabójcy ślady
pali w piecu. Aż do szczętu
fotografii, do imentu
sznurowadła z dna szuflady.
Ona nie jest uduszona.
Ona nie jest zastrzelona.
Niewidoczną śmierć poniosła.

Może dawać znaki życia,
płakać z różnych drobnych przyczyn,
nawet krzyczeć z przerażenia
na widok myszy.
Tak wiele.
jest słabości i śmieszności
nietrudnych do podrobienia.

Ona wstała, jak się wstaje.

Ona chodzi, jak się chodzi.

Nawet śpiewa czesząc włosy,
które rosną.
~ W.Szymborska

wtorek, 21 kwietnia 2015

Imany - You will never know

It breaks my heart 'cause I know you're the one for me
Don't you feel sad there never was a story obviously
It'll never be... Ohhhhhh...

You will never know
I will never show
What I feel, what I need, from you no
You will never know
I will never show
What I feel, what I need, from you

With every smile comes my riality irony
You won't find out what has been killing me
Cant' you see me, can't you see?

You will never know
I will never show
What I feel, what I need, from you no
You will never know
I will never show
What I feel, what I need, from you no

No, you will never know
I will never show
What I feel, what I need from you

No no no no, you'll never know
No no no no, you'll never know
No no no no,
Love me, love me, love me, love no

You will never know
I will never show
What I feel, what I need, from you no
You will never know
I will never show
What I feel, what I feel, what I feel,
What I need, what I need from you no
Krucho. Niepewnie.
Sny mieszają mi się z rzeczywistością.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Zgubiłam się, wiesz?
Przeszłość mnie dopadła i ugryzła w tyłek.
A miało tak nie być!


,,If you only knew,
I'm hanging by a thread,
The web I spin for you.''
Pomieszane. Kocioł emocji.
Jest dobrze. I źle.
Szalenie. Irracjonalnie.
Kotłuje się, nic tylko czekać na wybuch.

Ten weekend był abstrajkcją. Czasami mam wrażenie, że był tylko jakimś moim chorym snem.

Tak bardzo nie rozumiem!

Są momenty, które chciałoby się zatrzymać zanim przeciekną przez palce, są chwile kiedy rejestrujesz każdy najmniejszy szczegół, zapisujesz obraz by przechować go w pamięci.

Głupie serce chciało przedwczoraj pare chwil ''zaklatkować'' na później, na szczęście rozum wygrał.

Na pewno nie będę przeżywać wszystkiego jeszcze raz! Nie potrzebuje powtórki!

Przeszłość jest przeszłością.