środa, 26 października 2011

To co wtedy? Życie!

Amen. Wszystko gotowe w lodówce.
Mam nadzieje, że będzie jadalne.
Jutro urodziny.
Zmądrzałam od czasu kiedy skończyłam 16?
Raczej nie...
Za to dorobiłam się nowego talentu: tracenie przyjaciół.
Jak na razie staje na głowie żeby wszystko posklejać, ponaprawiać
i to na pewno nie będzie łatwe.
No ale cóż. Uśmiech i huzia przez życie.
Jednego się przynajmniej ostatnio nauczyłam.
Mówić przepraszam i nie bać się mówić proszę
gdy chcę żeby ktoś coś dla mnie zrobił.
Bo czasami wolałam nie pytać lub zrobić coś sama niż poprosić.
No ale co jak co nad hamowaniem emocji to ja muszę jeszcze
dłuuuuugo pracować.

Mam nadzieje, że wszystko się da naprawić.
I że znowu możemy być jedną wielką grupą przyjaciół,
bo mi straszliwie tego brakuje.
Choć i tak już nigdy nie będzie dokładnie tak jak wcześniej.


Po raz kolejny wyciągam rękę.
Szczerze. Nie z przymusu.
I mam nadzieje, że jej nie odrzuci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz