wtorek, 25 października 2011

Dotykam tylko zamiast czuć

Alleluja
Tajemny akord kiedyś brzmiał
Pan cieszył się, gdy Dawid grał
Ale muzyki dziś tak nikt nie czuje
Kwarta i kwinta tak to szło
Raz wyżej w dur, raz niżej w mol
Nieszczęsny król ułożył Alleluja!
Alleluja, Alleluja,
Alleluja, Alleluja!
Na wiarę nic nie chciałeś brać
Lecz sprawił to księżyca blask
Że piękność jej na zawsze cię podbiła
Kuchenne krzesło tronem twym
Ostrzygła cię już nie masz sił
I z gardła ci wydarła Alleluja!
Dlaczego mi zarzucasz wciąż
Że nadaremno wzywam Go
Ja przecież nawet nie znam Go z imienia
Jest w każdym słowie światła błysk
Nie ważne czy usłyszysz dziś
Najświętsze czy nieczyste Alleluja!
Tak się starałem ale cóż
Dotykam tylko zamiast czuć

Lecz mówię prawdę nie chcę was oszukać
I chociaż wszystko poszło źle
Przed Panem pieśni stawiam się
Na ustach mając tylko Alleluja!


Czasami trzeba po prostu się zatrzymać. Zatrzymać i powiedzieć hallo
coś jej nie w porządku. Bo gdy coś nas boli i kłuje to to w końcu wybucha.

Rozumiem Were i rozumiem czemu napisała tego posta. I nie usunę go.
Może dodanie tego  ''orędzia'' nie było najgenialniejszym
i najbardziej przemyślanym pomysłem świata ale było szczere.
Dobra. Nie będę się rozwodzić już dłużej nad tym.

Wczoraj pękła jakaś tama. Pewne granice zostały przekroczone.
I coś się zmieniło. Ja się zmieniłam.
Wyleczyłam się z pełnego zaufania do ludzi.
Wyleczyłam się ze zwierzania z bolesnych dla mnie rzeczy, bo teraz
wiem, że nie zawsze mogę liczyć na radę, mogę liczyć co najwyżej
na litość lub co gorsza pogarde.
Owszem są osoby, którym ufam najbardziej na świecie i wiem, że
zawsze ale to zawsze mogę się im zwierzyć i nigdy
nie stwierdzą, że jestem żałosna.
Ale tek krąg jest ciasny i został już zamknięty.
Wyleczyłam się z ufności małej dziewczynki raz na zawsze.

I walczę teraz sama ze sobą, żeby się nie poddać.
Żeby nie wyrzucić mojej listy rzeczy do pracy nad sobą przez okno.
Wczoraj byłam tego bardzo bliska.
Bliska stwierdzenia, że koniec. Że mam to wszystko głęboko w.

I nie wiem jaką drogą teraz pójdę żeby znowu się nie zgubić.
Ostatnio zapomniałam o tym, że za chmurami ciągle jest błękitne niebo.
I jakoś tak w tym pędzie do pokazania jaka to ja nie jestem
zapomniałam o ideałach, o braterstwie.
W owczym pędzie nagle zgubiłam to dlaczego właściwie ja to robię.

Cóż. Pora znowu się zatrzymać, ba może nawet cofnąć
by znowu pójść właściwą drogą.
I by tą drogę odnaleźć.

Dobranoc.
I czuwajcie przyjaciele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz