sobota, 20 sierpnia 2011

Raczej notka nie będzie długa, bo wiem, że jeśli się rozpisze stanie się ona jednym, wielkim wyrzutem, a przecież obiecałam.
Jutro wędrówka. Jakoś to będzie. Przetrwamy, może nawet będzie fajnie ;) Może niedokładnie tak jak to było w mojej wizji ale jakoś to będzie. Dam sobie przecież rade, jestem dużą, rozsądną (bu ha ha) dziewczynką.

Pora się pakować, sprzątać, ogarniać. Gdyby mi się jeszcze chciało. No ale nic. Najwyżej się zagoni Gohe do roboty ;P (nie ona wcale nie siedzi obok i tego nie czyta ;))



Jestem mistrzynią komplikowania sobie życia. Najlepiej udawać, że wcale nie jestem aż tak wielką idiotką i zapomnieć o wczorajszym dniu.

Do zobaczenia w zakonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz