środa, 17 sierpnia 2011

Dorosłość

Cóż rodzinka (obudziwszy przy okazji pół osiedla) wybyła w Polskę o 5 nad ranem, nie żeby skończyli się pakować o 3. I weź się człowieku wyśpij. Koło 4 stwierdziliśmy, że nie ma sensu iść spać, więc po krótkiej acz burzliwej kłótni uruchomiliśmy stare radio i poszła w ruch kaseta SDM no i oczywiście Czarny blues o czwartej nad ranem i cudowny fałsz mojego taty. Biedni sąsiedzi. Musze przyznać, że pożegnałam rodzinkę z ulgą. W końcu cisza i spokój i nie muszę udawać, że jestem wesoła i radosna.
Teraz będę bawić się przez tydzień w dom. Udawać, że jestem dorosła. Świętowanie wolności rozpoczęłam od usmażenia jajecznicy o 5 rano. Ciekawe co będzie jutro... Pieczenie ciasta o 6?
Teraz dochodzi 8 i muszę przyznać, że zapowiada się piękny dzień. Mam nadzieje, że przyniesie coś dobrego. No a jak na razie dopinanie na ostatni guzik Karty biwaku. Będę niesamowicie szczęśliwa gdzieś tak za tydzień we wtorek jak już będę miała to wszystko z głowy.

Im bardziej wracam do słuchania SDM tym bardziej marzy mi się gra na gitarze. Moja przygoda z tym instrumentem była krótka acz malownicza. Oczywiście Agata stwierdziła, że jestem beznadziejna i moje wszelakie plany co do tego instrumentu kwituje ''hahaha''. Cóż może ma racje. Jednak moich prób grania trochę widziała.
No ale stwierdziłam nieodwołalnie, że na 17 urodziny kupuje gitarę. Tak wiem, że już raz kupiłam po czym gdy ją sprzedałam to mi pieniądze ukradli no ale to się pominie milczeniem.Na ale teraz będę się męczyć tak długo aż się nauczę grać. Koniec kropka. Tylko ciekawa jestem jak na ten projekt zareagują rodzice. Coś mi się widzi, że nie będą zachwyceni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz