niedziela, 11 grudnia 2011

To nie takie trudne.

Niestety zatrważająca większość moich znajomych
nie potrafi zrozumieć jak można poświecić weekend na akcje charytatywne.
No cóż można.
Ludzie z akcji ''Szlachetna paczka'' okazali się niesamowicie zakręceni i pozytywni.
Ja nastawiłam się wczoraj na dwie godziny nudy, siedzenia w kącie i upominania
ludzi żeby nie brudzili wykładziny w Hufcu, a skończyło się na tym, że
siedziałam tam dobre parę godzin
Nie potrzeba wcale niesamowitych wyrzeczeń żeby pomagać.
Pakowanie prezentów dla potrzebujących rodzin to niezwykła frajda
i to nie z powodu wygłupów, ciasteczek i tostów, które były nam podawane pod nos
tylko przez tą fajną świadomość, że ten prezent przyniesie za chwile komuś
niesamowitą radość.

Więc może przełknijcie trochę tego swojego jadu i idźcie zrobić coś pożytecznego.

Wino domowej roboty ze słoika zawsze spoko.
Nawet gdybym piła to i tak nie jestem, aż tak odważna by pić coś takiego.


Działanie jest chyba najlepszym rozwiązaniem gdy nie ma na kogo liczyć.
Przynajmniej odrywa myśli.
Obietnice. Bu ha ha...

Didn't you want to hear
The sound of all the places we could go
Do you fear
The expressions on the faces we don't know
It's a cold hard road when you wake up
And i don't think that i
Have the strength to let you go

1 komentarz: