poniedziałek, 5 grudnia 2011

no to to by było na tyle

Szum na linii. To jedyne co słyszę gdy po raz kolejny powtarzam Ci te
same zarzuty. Te ''rozmowy'' można by nagrać i odtwarzać w kółko,
bo są cały czas takie same. Ja mówię, Ty milczysz.
Jedynie gdy Cię przycisnę to obiecujesz.
Tyle, że wiesz co? Ja już w to nie wierze.
Komuś kto notorycznie nie dotrzymuje obietnic nie ufa się od tak.
Obietnice. Słowa. Wszystko bez pokrycia?
Uderzam słowami o mur Twojego milczenia nie potrafiąc go przebić.
Może powinnam dać sobie spokój?
Nie zależnie od tego co powiesz to przecież ja widzę, że to tylko mi
zależy. A co jak co ale przyjaźń powinna działać w obydwie strony.
Ty nie masz tylko mówić. Ja nie chce słów tylko działania.
Słowa mają to do siebie, że można je rzucać na wiatr lub cofać.
Czyny są namacalne.
Gdyby nie to, że mój świat tak bardzo trzęsie się w posadach to
już bym dawno kopła Cię w tyłek i zapomniała, że istniejesz
Najbardziej smutne jest to, że kiedyś taki nie byłeś...

Nie chce mi się jutro iść do szkoły.
Znowu będzie awantura, notoryczne pytania od nauczycieli
i od klasy. Super. Nie mogę się doczekać.

Mam już dość notorycznego dokarmiania mnie gdy po prostu nie mogę
nic przełknąć.
Jakiekolwiek jedzenie staje mi kością w gardle.
Tak bardzo nie daję już rady.
Wsparcie? Bu ha ha.
Jedyna osoba, która potrafiła mi je dać leży obecnie na Ligocie.
A najgorsze jest to, że nie mogę tak po prostu się poddać.
Jest tyle spraw do ogarnięcia, problemów do rozwiązania,
tyle nowych dni do przeżycia.
Tyle ludzi wymaga ode mnie żebym rozwiązywała ich problemy.
A ja nie potrafię tak po prostu odmówić
tylko po prostu wsiadam w autobus i jadę
zamiatać bałagan z czyjegoś życia,
swojego nie potrafiąc ogarnąć.

Ramie do wypłakania pilnie poszukiwane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz