niedziela, 1 stycznia 2012

and a Happy New Year.

- Ej dlaczego wszyscy ledwo chodzą, a my stoimy prosto...
5 minut później
- Ha! Ci są gorsi. Siedzą z Coca colą!

ta. Wera i jej problemy.

Generalnie impreza sylwestrowa była udana ;)
Nie ma to jak spędzić noc grając ze znajomymi w gry planszowe ;)

Nowy rok = nowy limit błędów do popełnienia.
Już nie mogę się doczekać.

Ten rok nie będzie lepszy. Nasze życie cudownie się nie odmieni,
wbiegając na nowe tory zbudowane przez zmianę daty w kalendarzu.
Możemy tylko działać, marzyć i śnić i mieć nadzieje, że coś się zmieni.
Ale nie z powodu nowego roku. Dlatego, że to my się zmieniliśmy.



Wieczór. Mrok. Kolejny dzień skończył się nie przynosząc nic. Kolejny dzień
minął przynosząc tylko pustkę. Dni. Dni tak ponure, że nawet odbicie z lustra
patrzy z wyrzutem jak marnujesz życie. Nic nowego. Nitki czasu poplątały się,
by wkrótce zerwać się zupełnie. Bez Wczoraj i bez Jutra. Wieczność jednej
minuty. ''A nie można doznać wszystkiego w jednej minucie''. Jak żyć
gdy szara monotonia dni jednostajnie owija się wokół dusząc oddech?
Jak żyć gdy zabrakło cierpliwości, gdy zabrakło motywacji do odmalowania
życia na nowo? Gdy farby skończyły się lub zblakły? Milczenie.
Już nawet liście zakończyły swój lot złamane przymrozkami zimy, która
uparcie nie chce nadejść. Mury tak grube, że nie przebije się przez nie
najsilniejszy krzyk nie mówiąc o łzach spływających jednostajnie
po policzku gasząc ostatnie iskierki nadziei. Mury. Zamykające świat
do wielkości pudełka. Szare, wyniosłe. Zbudowane z dumy. Gdzie
upada się bez końca. Odgradzając się od jakiejkolwiek pomocy.
Łatwiej umierać powoli i w końcu umrzeć niż żyć. Łatwiej żyć bez nadziei
niż ją na siłę podtrzymywać choćby rzeczywistość i nieuchronność
przytłaczały. ''Nie mogę żyć bez mego życia. Nie mogę żyć bez mojej duszy!''.
Masochistyczna chęć przebywania w pobliżu i malowania na ścianach
twarzy o której przysięgło się zapomnieć. Masochistyczna
chęć patrzenia w oczy, które stały się osią wszechświata, a wspomnienie
miało przecież zmarnieć i zblednąć przytłoczone burzą w sercu.
Wszystko zostało ale on zniknął. Wszechświat stał się obcy
i nie ma mowy o spokoju. Mury zamiast wygłuszać potęgują
siłę burzy. Krople wody, tak życiodajne, zmieniają się w okrutną
potęgę natury niszczącą wszystko co stanie na drodze.
Mrok.

1 komentarz:

  1. Cyjanek i brzytwa są w szufladzie... Nie przeczytałem nawet do końca.
    Może trochę optymizmu, co? Nowy rok, nowy start, nowy limit błędów, na któych jednak wciąż się uczymy.

    OdpowiedzUsuń