sobota, 31 marca 2012

Lying on the floor

''Życie to nie romans. Prawdę mówiąc, romanse sprzedają się tak dobrze - i wszyscy je właśnie dlatego
kochają - że niczyje życie w gruncie rzeczy tak nie wygląda. A wszyscy chcą żeby wyglądało.
Ale nigdy tak nie jest.''
PK
Meg Cabot
Poniekąd przez demony siedzącej w każdej z nas wylądowałyśmy wczoraj w Energy.
Wyjście udane do pewnego momentu. Cóż. Nic nie poradzę, że ujrzawszy kogoś
moja jakże usłużna pamięć podsunęła mi wszystkie emocje z tą osobą związane,
a zdecydowanie nie są one pozytywne.
No i zakończenie wieczoru kompletnie rozłożyło mnie na łopatki. Uwielbiam jak usiłują mnie
wyrwać kolesie sięgający mi do ramienia... 
Cóż. Moją dalszą drogę ustaliłam już dawno: stara panna z kotem, więc...



Nie powinnam kierować się emocjami. Znacznie więcej osiągam biorąc głęboki wdech i rozmawiając,
niż krzycząc. Ale mimo to? Nie wiem czy to mój charakter jest na wskroś zły czy to po prostu
kwestia wieloletnich przyzwyczajeń ale nie potrafię na dłuższą metę dyskutować powściągliwie.


Coraz bardziej niecierpliwie oczekuje maja. Ucieczki.

Cieszy mnie absolutny brak zasięgu i świadomość, że jadą same osoby, na których mogę polegać.
Już dawno się nauczyłam, że to właśnie w lesie, w namiocie, najbardziej wychodzi prawdziwy 
charakter człowieka. Gdy ludzie są zmęczeni to wtedy opada maska. Wydawałoby się najmocniejsze
''przyjaźnie'' rozpadają się o kłótnie o przysłowiowe walające się skarpetki.

Dobrze mi zrobi tyle dni bez ciągłego rozpychania się łokciami, by nie dać się zdeptać, od jawnych 
drwin, od wiecznych złośliwości, kłótni i ciągłych ucieczek.
''Autentyczne odludzie'' to dokładnie to czego mi trzeba.




Gdyby mi ktoś ponad rok temu powiedział jakim torem pójdzie moje życie to zapewne umarłabym
ze śmiechu.  



''I found God
On the corner of First and Amistad
Where the west
Was all but won
All alone
Smoking his last cigarette
I said, Where you been?
 He said, Ask anything.''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz