czwartek, 1 marca 2012

na nowo

''mam wybujałą wyobraźnię i patologiczną potrzebę wprowadzenia w swoje życie
elementów dramatycznych.''
Meg Cabot
Pamiętnik księżniczki

Wczorajsze święto zucha było... ciekawe.
Wiki w tej swojej różowej bluzie sama wyglądała jak zuch ;)


''Drogi pamiętniku,
ten poranek jest inny.
Czuję, że coś się zmieniło.

Po raz pierwszy od długiego czasu
czuję się w pełni i niezaprzeczalnie,
całkowicie obudzony.

Choć raz nie żałuję dnia,zanim się zacznie.

Z radością witam nowy dzień...''

Nie wiem czy to świadomość nadchodzącej wiosny, czy poczucie, że moje życie
powoli rusza z miejsca ale jest... dobrze.


Czasami ludzie usiłując być... wredni nieświadomie poprawiają humor. Usiłując dopiec, upokorzyć
czy po prostu wnerwić, w swojej zajadłości posuwają się do tego, że stają się śmieszni.


Ja chcę już 11 marca!
Arrrr!


Przestaje być zombi żyjącym tylko nierealnymi mrzonkami. Zaczynam żyć czymś innym niż wypełniacze
czasu jak książki, wypady na miasto itd. Wzięłam się w garść i to widać.
Jak dobrze pójdzie to moje świadectwo ozdobi 5 z polskiego. Co biorąc pod uwagę fakt, że od
gimnazjum nie przeczytałam żadnej lektury jest nieco... dziwne.


Znowu zachowałam się jak gówniara ale gdy tylko mam najmniejszy pretekst do kłótni to
po prostu nie potrafię się powstrzymać. To jest silniejsze ode mnie.


Nie pamiętam czy to już wrzucałam ale znowu mi się zaszyło. Jako, że D. ma głównie
Green Day na telefonie to jestem skazana na słuchanie w kółko tych samych piosenek.


Dramatyzm. Bez niego życie było by bezbarwne. Gdzieś w głębi duszy rozkoszujemy się
złamanym sercem, zawiedzioną miłością, nieudanym życiem czy tysiącem innych ''dramatycznych'' spraw,
bo to w pewien sposób wyróżnia nas z tłumu.
Człowiek smutny i zamyślony zawsze będzie bardziej intrygujący niż wiecznie roześmiany.
Poza tym większość z nas ma potrzebę nawet jeśli nie bycia stricte w centrum uwagi to
choćby bycia w jakikolwiek sposób zauważonym. No a któż ominie
przecież bez słowa zapłakaną osobę siedzącej samotnie w kącie. Osoba wiecznie
uśmiechnięta jest często brana za osobę niepoważną, ''nie znającą życia''.
Myślenie ''ja jestem lepszy/lepsza, bo przecież ja wiem jakie życie jest okrutne, ja cierpiałem/
cierpiałam, a ten sobie żyje beztrosko w jakimś nierealnym świecie i nie zna brutalnej
rzeczywistości'' jest niestety zbyt częste.
Owszem odrobina dramatyzmu ubarwia życie, otwiera oczy i sprowadza na ziemie
ale bez przesady. Użalanie się nad sobą gdy samemu jest się winnym jest wnerwiające.
No tylko, że świat bardzo często nie widzi. Mając oczy zamydlone talentami
dramatycznymi pewnych osób odpuszczają im wszystko, a Ci perfidnie to wykorzystują.



Coraz częściej mam ochotę napisać ''trzymaj się'' ''nie poddawaj się'' ''walcz''
ale jestem na to zbyt wielkim tchórzem.
Powstrzymuje mnie myśl, że słowa, które mają być szczere zostaną odebrane jako...
cóż, sarkazm.
Co mam napisać?
Przepraszam byłam głupia i miałam pole widzenia mikroorganizmu?
Dałam sobą pokierować, nawet tego nie widząc?
Byłam żałosną idiotką, ślepą na wszystko?
Wyciągałam pochopne wnioski i byłam tak totalnie nieobiektywna?
Cóż. Mogę tylko Was przestrzec. Nie oceniajcie ludzi po pozorach,
bo mają dokładnie te same uczucia, marzenia i aspiracje co Wy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz