środa, 10 listopada 2021

Pętla

 Z jednej pętli do drugiej. Z kolejnego szczytu na kolejne dno.

W kółko i w kółko i zapętlone i nie skończone i bez początku i bez końca.

Nie mogę powiedzieć, że zanim się pojawiłeś było dobrze.

Ale wolałabym żebyś się nigdy nie pojawił. 

Wprosiłeś się, rozgościłeś, wstawiłeś do kubka szczoteczkę do zębów, a potem odszedłeś jak każdy. Tylko nie do końca odszedłeś tylko jawisz się na skraju widzenia stawiając stopę w drzwiach za każdym razem gdy chce je zamknąć. 

Nie potrafisz żyć ze mną ani beze mnie. Nie potrafisz być, nie potrafisz odejść. 

A ja tańczę i tańczę i tańczę. Na skraju przepaści, na skraju rozsądku, na skraju mnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz