niedziela, 25 września 2011

Generalnie masakra

Jakoś mnie tak męczyło wczoraj, że tak totalnie olewam sprawę zastępu,
więc zwlokłam się w nocy z łóżka
i wzięłam się za plan pracy.
No i generalnie stwierdziłam, że masakra.
Nie mam zielonego pojęcia co ja chcę robić z moim zastępem.
Mam na razie ogólny plan na zbiórki do końca tego roku
a potem cóż, czarna dziura, zero pomysłu.
I już teraz we wrześniu wiem, że będę w stanie prowadzić ten zastęp przez rok
potem nie dam rady.
Nie dość, że nie będę miała na ten zastęp żadnego pomysłu to do tego jeszcze matura.
MASAKRA! Arrr!
W co ja sama się wplątuje?
Jakoś tak po dwóch latach nie działania
i po pół roku w sumie bycia wolnym elektronem
będącym zastępową bardziej w teorii niż w praktyce
nie potrafię sobie teraz wyobrazić co tygodniowych zbiórek.
No ale mam nadzieje, że dam radę.
Oby.


Generalnie ten tydzień to będzie totalna masakra.
Dzień w dzień sprawdzian lub kartkówka.
W poniedziałek zbiórka zastępu.
W piątek lub sobotę zbiórka wędrowników
w sobotę zbiórka zastępu zastępowych.
Ja już wędrówkę.
Tylko ja, plecak i góry.


 Pocztówka z Beskidu
Po Beskidzie błądzi jesień
Wypłakuje deszczu łzy
Na zgarbionych plecach niesie
Worek siwej mgły
Pastelowe cienie kładzie
Zdobiąc rozczochrany las
Nocą rwie w brzemiennym sadzie
Grona słodkich gwiazd złotych gwiazd

Ref.: Jesienią góry są najszczersze
Żurawim kluczem otwierają drzwi
Jesienią smutne piszę wiersze
Smutne piosenki śpiewam ci

Po Beskidzie błądzą ludzie
Kare konie w chmurach rżą
Święci pańscy zamiast w niebie
Po kapliczkach śpią
Kowal w kuźni klepie biedę
Czarci wydeptując trakt
W pustej cerkwi co niedzielę
Rzewnie śpiewa wiatr pobożny wiatr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz