wtorek, 27 listopada 2012

zmiennie

Jak to jest, że osoby, które znam rok, dwa, trzy lata są mi bliższe niż osoby, które znam od lat nastu...
Wiem, ludzie się zmieniają. Ale... Ale to przecież nie miało być tak!
Znać kogoś naście lat... To brzmi niemalże jakbym już była stara ;)
Odrobinkę mnie to przeraża.
Bo wszyscy się zmienili, a ja... a ja... a ja jakoś tak nie.
Nie mam żadnych dogłębnych przemyśleń, żadnych konkretnych planów, w dalszym ciągu żyje utopijnymi marzeniami.
I wątpię żeby to wszystko się szybko zmieniło.
Bo gdy umrą marzenia - umrze Kundzia.
Choć w sumie gdy patrze na tych ludzi, których znam te 12 -13 lat, gdy patrze na ich życie od melanżu do melanżu, gdy widzę dziewczyny, z którymi grałam w klasy jak idą z wózkami... wtedy czuje się inna.
Dzisiaj widziałam dziewczynę, którą pamiętam gdy w wieku 8-9 lat obiecywała sobie, że nigdy nie stanie się taka jak jej niemalże już dorosła siostra, która bodajże miała wtedy może z 17 lat, że nigdy nie będzie uciekać z domu, imprezować, pić, palić, ćpać... Obecnie jest to pannica 18 letnia z bodajże dwójką dzieciaków, która swojego domu od lat nie widziała na oczy.
I żyje teraz dokładnie tak jak żyć nie miała. Zaledwie 10 lat po składaniu tych wiekopomnych obietnic sobie i każdemu kto chciał jej słuchać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz