wtorek, 5 czerwca 2012

Nie wiem czy to zazdrość czy wypaczone poczucie piękna i estetyki ale rażą mnie szkielety, które stawia się nam nastolatkom za wzór. Rażą mnie wystające kości, wychudłe policzki.
Razi mnie zachwyt nad chorobliwą chudością wypracowaną miesiącami wyrzeczeń, liczenia kalorii i odmawiania sobie wszystkiego.
I pełna niesmaku (wytworzonego zapewne przez tą moją chorobliwą zazdrość) idę spać.
Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz