niedziela, 19 lutego 2012

Cause mirrors can't see our heart

''– Czy nie mógłby pan mnie poinformować, którędy powinnam pójść? – mówiła dalej.
– To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść – odparł Kot-Dziwak.
– Właściwie wszystko mi jedno.
– W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
– Chciałabym tylko dostać się dokądś – dodała Alicja w formie wyjaśnienia.
 – Ach, na pewno tam się dostaniesz, jeśli tylko będziesz szła dość długo.''
Alicja w Krainie Czarów

Zaczynam tracić wiarę, że droga, którą wybrałam prowadzi gdzieś, gdziekolwiek.
Pełna zakrętów, nierówności, wzniesień nie do pokonania i urwisk bez dna z liną
zamiast mostu. Czasami zawraca, czasem przysypuje ją piach i nie da się jej odnaleźć,
a jej cel jest poza zasięgiem wzroku. No ale ''Przede mną droga którą znam,
 Którą ja wybrałem sam''. Lepiej iść taką drogą niż stać w miejscu.

''Nie powinnam była tyle płakać (...). Spotyka mnie teraz za to taka kara, że mogę się utopić w swoich własnych łzach.''
Alicja w Krainie Czarów

''– Ale bardzo tu samotnie! – powiedziała Alicja melancholijnym głosem i na myśl o tej samotności dwie wielkie łzy stoczyły się po jej policzkach.
– Och, nie rób tego! – zawołała biedna Królowa załamując rozpaczliwie ręce. – Weź pod uwagę, jaką jesteś dużą dziewczynką. Weź pod uwagę, jaką długą drogę dzisiaj przebyłaś. Weź pod uwagę, która jest godzina. Weź pod uwagę wszystko jedno co, tylko nie płacz!
Na to Alicja nie mogła powstrzymać się od śmiechu, chociaż łzy nie przestawały płynąć. – Czy można powstrzymać się od płaczu tylko dlatego, że weźmie się coś pod uwagę? – zapytała.
 – Tak właśnie należy postępować – powiedziała jak najbardziej stanowczo Królowa. – Jak wiesz, nikt nie może robić dwóch rzeczy na raz.''
Po drugiej stronie lustra

Dorosłość. Dla większości to jest po prostu ten dowód w portfelu. Te ukończone ileś tam lat.
Tyle tylko, że wiek nie równa się dorosłości.
Czym jest dorosłość? 
Mi, małolacie, ciężko stwierdzić czym jest dorosłość. Szczególnie, że mi się do tego jakoś
specjalnie nie śpieszy.
Zawsze uważałam, że dorosłość to umiejętność trzymania emocji na wodzy, umiejętność oddzielenia
osoby od emocji do niej żywionych i podejmowania decyzji na podstawie nie emocji tylko trzeźwego
osądu.
Chyba się myliłam.


Zapomniałam, że za własne zdanie się płaci. Łatwiej być milutką dziewczynką, kiwającą głową,
nie komentującą, bez zdania, osądu i opinii. Krytyczne uwagi zachować dla siebie, język schować
za zębami, bo przecież ludzie nie lubią słuchać prawdy. 
Szczerość jest bezczelnością, a własne zdanie buntem. 


I uważasz, że to takie proste, wziąć kredki i odmalować swoje życie na nowo.
Powiedz mi co zrobić gdy został tylko ołówek? Chować się w pudełku, czekając
aż ktoś kupi nowe kredki? A może czekać na cud, na osobę, która nagle zawróci,
wyrzuci to co połamane i zepsute, to co szare,
chwyci farbę i przypomni mi jaki kolor miało niebo o wschodzie słońca? Przypomni
mi jak kolorowe potrafią być kwiaty na łące, jak soczyście zielona jest trawa,
jak błyszczą gwiazdy? 
Powiedz mi jak to było. Powiedz mi jak to było biec przed siebie, bez ciężaru na plecach,
nie oglądając się za siebie, bo wszystko to co złe było w pewien sposób nierealne?
Ja już zapomniałam. Skupiona na sobie, egoistycznie zamknięta na wszystko wokół,
nie dając z siebie nic, porastając kurzem w kącie. 



Dzisiaj na zbiórce zuchowej odkryłam, że moje zdolności manualne cofnęły się do poziomu 0,
jako, że zwykłe wycinanki okazały się dla mnie zbyt skomplikowane.
No i ani ja ani Paweł nie potrafimy układać domino..

We hide from the mirrors
They might show our scars
There is a person
(Go Go Go)
That we want to be
And the people we are (the people we are)
Confront your reflection
Smash what you see
And let's restart
Cause mirrors can't see our heart

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz