czwartek, 16 sierpnia 2012

bla bla

No cóż. Musze się przyznać, że skaczę pod sufit gdy komukolwiek się podoba jakiekolwiek moje zdjęcie. I choćby to była jedna jedyna osoba to i tak jestem szczęśliwa.

Dzisiaj ni stąd ni zowąd dotarło do mnie ile się w moim życiu zmieniło w ciągu ostatniego roku.
I... żałuje. Żałuje tego, że rzuciłam wszystko i wszystkich i jak głupia pognałam ku harcerstwu.
Nie wiem co mi się wydawało. Że harcerstwo wypełni cały mój świat?
Nie da się być tylko harcerzem. Normalne życie toczy się cały czas i w tym życiu też trzeba mieć
jakiś znajomych.
A teraz zostałam wisząc na włosku, nie pewna co dalej z tym moim harcerstwem i okazało się,
że oprócz tego nie mam nic.
Tęsknie za starymi czasami. I za ludźmi bez których kiedyś nie wyobrażałam sobie życia.
Tęsknie za skakaniem przez płot Katarzynki i darciem się w niebogłosy, że się boje, za dywanem pod rampą, za próbą utopienia się w wodzie do kolan z tekstem ''ja chce do boga'' w wykonaniu P., za
strzelnicą, za K. wpadającą na rowerze do stawu, za wózkiem z Tesco o 3 nad ranem i generalnie
za wszystkim. Może nie byłam wtedy idealna, a wręcz przeciwnie. Może byłam dzieckiem z chorobą
gimnazjalną w wersji hard ale mimo wszystko i tak było... fajnie.
Mniej depresyjnie, prościej.
Robię się coraz bardziej sentymentalna. Smutne.

Nigdy nie żałowałam, że Krzyż znowu zawisł na mundurze, nie żałuje, że wróciłam, żałuje tylko, że
zbyt mi wtedy odbiło. Z niczym nie można przesadzać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz