poniedziałek, 2 listopada 2020

Niedosyt i przesyt

 Nic tak dobrze nam nie wychodzi jak unieszczęśliwianie się wzajemnie.

Ja czuję niedosyt, Ty przesyt, a on ponuro chichocze. 

Już dawno nie fantazjowałam aż tak mocno o wrzuceniu kogoś pod autobus. 

Ja naprawdę rozumiem bycie nieszczęśliwym. Zawiedzione nadzieję, złamana dusza, czarna otchłań bez dna, która z każdym dniem pożera bardziej. Cynizm, sarkazm i ironia niczym miecz i tarcza.

Ale wyrwę Ci w końcu ten miecz i z dziką radością przebije tą dziurę gdzie kiedyś miałeś serduszko. 

Ewentualnie potraktuje patelnią. Ciebie i mojego kochanego braciszka. 

Co to ma być, jakąś ku*wa kampania przeciwko nam? Uparliście się żeby nakłaść do głowy jak najczarniejsze myśli, jak najgorsze zdania o mnie, o życiu, o wszystkim? 

Ciekawe o ile byłoby inaczej gdyby nie kąśliwe uwagi, brak wiary w szczęśliwe zakończenia i to, że się nawzajem nakręcacie w upartej samotności i upartym starokawalerstwie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz