wtorek, 17 grudnia 2013

Krucha wieczność

"Nie chciał jej ranić za każdym razem. Ale ranił."

"Straciła zdolność trzeźwego osądu. Wpadła w jego objęcia i pocałowała go. Może uda im się znaleźć rozwiązanie; może wszystko będzie dobrze. (...) - Moja - mruknął między kolejnymi pocałunkami. (...) -Nie chciałem... (...) - Nie chcę cię skrzywdzić. - Wiem. (...) -Kochasz mnie? Choć trochę? Znieruchomiał z rękami w górze. - Co? - Czy mnie kochasz? Wbił w nią wzrok. - Jak możesz o to pytać? - Kochasz? - Potrzebowała tego wyznania. Bardzo. Ale on milczał. - Po co w ogóle przyszedłeś? - zapytała. - Żeby się z tobą spotkać. Żeby być blisko ciebie. - Dlaczego? Pożądanie mi nie wystarcza. - Nie płakała, gdy wypowiadała te słowa. Nie dała po sobie poznać, jak bardzo krwawiło jej serce. - Powiedz, że łączy nas coś więcej. Coś, co uchroni nas od zguby. Jaśniał, piękny jak zawsze, ale jego słowa były obdarte z piękna. - Don. Daj spokój. Wiesz, że to coś więcej. Wiesz, co nas łączy. - Naprawdę?"

"Właśnie tak na siebie działamy. Powodujemy wciąż nowe blizny. "

"Znała smak tego czego nie mogła mieć"

"Posłuchaj. Proszę... - Donia usiadła obok niego.- Kocham cię. Kochałam cię tak bardzo, że byłam gotowa oddać życie... ale widzę, że próbujesz ją uwieść... i nadal przychodzisz pod moje drzwi. Twój urok nie wystarczy, żebyś mógł mieć nas obie. (...) - Nie zasługuje na ciebie. - Spojrzał na nią tak, jakby była całym jego światem. Owo spojrzenie - to samo  w którym zatracała się niezliczoną ilość razy - wyrażało wszystkie słowa, jakie pragnęła usłyszeć. W tych chwilach, które gromadziła niczym skarby, doskonale sprawdzał się w roli jej partnera. Ale chwile to za mało. - Nigdy na ciebie nie zasługiwałem - dodał. - Czasami też jestem o tym przekonana... ale nie pokochałabym cię, gdyby to była prawda. (...) poznałam twoje prawdziwe oblicze. Jesteś lepszy niż myślisz... - Ostrożnie dotknęła jego twarzy. - Lepszy, niż czasami mi się wydaje."

Melissa Marr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz