wtorek, 10 kwietnia 2012

tak, szczerze?

Szukając jakiejkolwiek inspiracji przeglądam blog za blogiem szukając perełek
i znalazłam.
Bloga, a w sumie fotobloga gdzie wszystko co puste, przeciętne i ''pokemonowe'' było napisane
wielką, pogrubioną czarną czcionką, a wszelkie przemyślenia ukryte, zlane z kolorem tła.
Zastanowiło mnie to.
Lepiej zlać się z tłumem? Schować swoją osobowość w kieszeń i być ''pustakiem''?
Tak jest... łatwiej?
Wszelaka oryginalność, czy choćby hmm... inteligencja
zdaje się, że wyszły z mody.


Nie wiem, może się czepiam ale razi mnie ta Twoja ''powierzchnia policzka'',
te teksty ściągnięte z internetu, te o nastoletniej miłości, gdzie sens stanowi
sms na dobranoc, razi mnie ta Twoja wydumana miłość, wykreowana pod publikę,
pod którą ukrywasz to, że tak naprawdę zostałaś sama, bez bratniej duszy przy boku,
nie ważne czy przyjaciółki, czy ukochanego. Męczy mnie ta Twoja depresja, którą
często stosujesz jako wymówkę, którą naciągasz na litość, której istoty tak
naprawdę nie rozumiesz, bo dla Ciebie depresja jest stanem szarości pokazanym
w telewizyjnej reklamie. To nie jest coś co wyróżnia i ''pogłębia'' człowieka
tylko choroba dziewczynko. Poza tym gdybyś rzeczywiście na nią cierpiała
to nie cieszyły by Cię tak często te drobne przyjemności w życiu
o których informujesz gdy zapominasz, że miałaś być smutna.



''Życie jest interesujące i zabawne pod warunkiem, że nie próbuje się być szczęśliwym.''
Leszek Kołakowski



Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
Zlot Miłośników Pratchetta w Krakowie!


Święta, święta i po świętach.
Mam wrażenie, że Wielkanoc to tradycja wymierająca.
Ludzie coraz bardziej sobie odpuszczają.
W moim najbliższym otoczeniu mało kto był poświęcić koszyczek
i mało kto miał tradycyjne wielkanocne śniadanie
Ja jakoś nie czułam różnicy w tym roku. Pierwszy raz nie było u mnie święconki,
a jakoś te święta nie różniły się bardziej od innych.
Ba, w sumie były bardziej udane niż w innych  latach.
Skorupki z orzechów latające po kuchni i Wera drąca się, że mam zboczone orzechy,
bo jej za koszulkę wpadają i grożąca mi, że będę płacić za dentystę, gdy o mało
nie złamała sobie zęba na przeoczonej łupince,
Wiki posadzona na krzesełku i siekająca produkty do farszu, nic tylko żyć nie umierać,
jako, że po raz pierwszy w życiu nie musiałam sama robić wszystkiego tylko miałam
dwie pary rąk do pomocy,
pary rąk z żołądkami bez dna, które śliniły się do sernika i wypiły mi cały sok pomarańczowy
ale co tam.


Miłość- towar deficytowy?
A może to po prostu plaga mózgojadków ogłupiła świat?
Zerwanie przez smsa, czy dlatego, że on ''lajkował'' jej posty na facebooku
są teraz na porządku dziennym. 
Umawianie się z kilkoma osobami na raz też.
Tak jest wszędzie czy tylko ja mam i miałam patologicznych znajomych?
Nie wyobrażam sobie stanięcia w sytuacji gdzie dowiaduje się o zerwaniu,
bo on zmienił na facebooku status na wolny lub pytania o chodzenie
(niczym w podstawówce) w stylu '' mogę oznaczyć cię w związku na fejsie?''
Dlaczego przyszło mi żyć w czasach w których laska po usłyszeniu tekstu
'' jestem z tobą, bo jesteś ładna, a do charakteru można się przyzwyczaić''
jest z takim facetem nadal? 
Dlaczego w dzisiejszych czasach miłość wyznaje się pisząc serduszka w smsie, a 
''najsłodsze'' co robi chłopak to to, że lubi posty i zdjęcia swojej dziewczyny,
która zachwyca się jego ''romantyzmem''?



1 komentarz:

  1. Kundzia, no nie mogę... Spotykając Cię w szkole, patrząc na Twoje jakże 'dojrzałe' zachowanie, płakać się chcę. A tu piszesz takie mądre rzeczy, że Cię nie poznaję O.o
    Jak to jest, że na żywo jesteś całkiem inna, niż tu, kiedy wyrażasz swoje zdanie? Talentu do opisania moich myśli nie mam... ale możesz zrozumiesz o co mi właściwie chodzi. Uwielbiam czytać Twojego bloga. Pisz częściej, co ? ;>

    OdpowiedzUsuń