wtorek, 18 marca 2014

Syndrom Julii

Należę do tego cudownego grona osób, które żeby być szczęśliwe muszą być nieszczęśliwe. Dopiero gdy balansuje na skraju przepaści jestem twórcza, kreatywna i pracowita. Nieszczęście jest moim sposobem na życie. Gdy wszystko się układa świadomie bądź nie robię wszystko by to zepsuć.
Mam 20 lat. Jestem w tym miejscu swojego życia w którym wiedziałam, że będę od czasów gdy miałam jakieś 7 lat - na studiach. Rozwijam się, pracuje nad sobą, jestem zakochana i kochana, a mimo to... czegoś mi brak. Jakiejś iskry.
Tylko gdy byłam nieszczęśliwa byłam w jakiś dziwny, chory sposób spełniona. Żeby osiągnąć pełnie szczęścia musiałabym chyba umrzeć z nieszczęśliwej miłości. 
Kocham to co mnie niszczy, gdy niszczyć przestaje tracę sens.

"Zegar bije już szósty raz
Słońce spada na stół...
Zaraz wejdziesz zapadnę w trans
Obudzi mnie ból...
Sama nie wiem czy tego chcę?
Czasem życia mego mi żal
Rysa na szkle...
Schody w górę i schody w dół
Kto ma klucze do drzwi?...
Kochaj mocno, kochaj mnie
Egoizm na pół
Już sama nie wiem czy siebie znam?
Tyle mego, to co się śni

Czego wciąż mi brak?
Przecież wszystko mam...
Obcy ludzie mówią,
że tak zazdroszczą mi...
Czego wciąż mi brak?
Co tak cenne jest?
Że ta nienazwana myśl
Rysą jest na szkle...

Beznamiętnie podpalam świat
W końcu liczy się gest...
Obracam w palcach zagadkę dnia
Fala bije o brzeg...
I sama nie wiem czy szukać bram
Do ogrodu, gdzie mieszka NIC..."

1 komentarz:

  1. Syndrom Julii powiadasz...
    Człowiek zawsze chce tego, czego nie ma. A jeśli już ma, zapomina, że ma i chce więcej. A gdy traci, uświadamia sobie, jakim jest idiotą.

    OdpowiedzUsuń