poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Prawda jest okruchem lodu

Dawno już nie czytałam Wiedźmina. Ostatni raz w zamierzchłych czasach gimnazjum. Zapomniałam już jak bardzo lubię sposób pisania Sapkowskiego; jego sarkazm i humor. I to w jaki sposób ujmuje pewne rzeczy, a ujmuje je wbrew pozorom prosto.

''Emocje, kaprysy i kłamstwa, fascynacja i gra. Uczucia i ich brak... Dary, których nie wolno
przyjąć... Kłamstwo i prawda. Czym jest prawda? Zaprzeczeniem kłamstwa? Czy stwierdzeniem
faktu? A jeśli fakt jest kłamstwem, czym jest wówczas prawda? Kto jest pełen uczuć, które nim
targają, a kto pustą skorupą zimnego czerepu? Kto? Co jest prawdą, Geralt? Czym jest prawda?
- Nie wiem, Yen. Powiedz mi.
- Nie - powiedziała i spuściła oczy. Po raz pierwszy. Nigdy przedtem nie widział, by to robiła.
Nigdy.
- Nie - powtórzyła. - Nie mogę, Geralt. Nie mogę ci tego powiedzieć. Powie ci to ten ptak,
zrodzony z dotknięcia twojej dłoni. Ptaku? Czym jest prawda?
- Prawda - powiedziała pustułka - jest okruchem lodu.''

No ale muszę przyznać, że już dawno się tak dobrze nie bawiłam czytając książkę. Brakowało mi Jaskiera, brakowało mi malowniczych scen w rodzaju:
''Pod samym moim nosem! Niech no ja się tylko dowiem, kto go wpuszczał nocą do zamku! Niech no dobiorę się do dam dworu, z którymi chodziłaś zbierać pierwiosnki. Pierwiosnki, cholera!''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz