Nie wiem. Usiłuje zapełnić szum w swojej głowie. Zająć myśli. Momentami może i potrafię być szczęśliwa. ''Szczęście to stan umysłu''. Tyle że tak do końca nie da się wyciszyć myśli. Wspomnienia są jak narkotyk. Uzależniają. Beznadziejnie nieszczęśliwa chciałabym wrócić do czasów gdy wszystko było proste. Tylko wspomnienia stanowią niezaprzeczalny dowód, że kiedyś nie byłam rozdarta. Ciągłe oglądanie się za siebie hamuje mi drogę na przód. Ale czy chce gdzieś dojść? Czy jeszcze potrafię nie bać się przyszłości?
Nieodparta, egoistyczna, paląca chęć bycia szczęśliwą za wszelką cenę. Owszem mogę pójść tą drogą. Spalić, puścić z dymem wszystkie idee, wszystko to co sobie obiecałam. Odwrócić się, odejść zapomnieć. Przecież już wiele razy tak robiłam. Wymazywałam wspomnienia, zrywałam znajomości.
Gdybym dostała możliwość żeby spełniło się moje jedno jedyne marzenia. Wtedy wiem, że całe te pokłady egoizmu, które tkwią w każdym z nas wydostałyby się na wierzch. Liczyłoby się moje szczęście, moje marzenia.
Jest we mnie chęć ucieczki. Drzemie we mnie lęk przed bezsensownością. Nie chcę po prostu trwać. Chce być. Boję się, że zostanę zdeptana przez przeznaczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz