sobota, 13 sierpnia 2011

Otwarta książka

Owszem jestem osobą emocjonalną, owszem gdy jestem szczęśliwa lub smutna okazuje to, no ale zazwyczaj udawało mi się skrywać emocje o których nie chciałam żeby ktoś wiedział. No a tu nagle kubeł zimnej wody i okazuje się, że akurat w tej sytuacji jestem przejrzysta jak kryształ i można we mnie czytać jak w otwartej książce. No cudownie. Nic tylko się cieszyć.
Może jednak schowanie się w domu i zostanie tam do końca życia to nie jest taki zły pomysł, przynajmniej nie będę robić z siebie idiotki.

Mam nadzieje, że nie porywamy się z Weroniką z motyką na słońce i wyjdzie nam to co zaplanowałyśmy.
No w sumie tworzymy niezły team doprowadzający Sławka wręcz do płaczu ze złości, zgrzytania zębami i rwania włosów z głowy ;) A tak na serio to uzupełniamy wzajemnie swoje pomysły i co jak co ale poweru to nam nie zabraknie. Kurcze z energią, którą prezentowałyśmy przez ostatnie dni to byłybyśmy w stanie zaplanować co najmniej tysiąc wyjazdów, bo planów nam nie brakuje. A dodatkowo Wera jest na tyle motywująca, że przezwycięża mój wrodzony pesymizm pt ''plany planami ale i tak się nam to nie uda''.
Biedna cała ludzkość ziemi. Zagadamy was na śmierć ;P





uwielbiam :)

1 komentarz: