Może jednak schowanie się w domu i zostanie tam do końca życia to nie jest taki zły pomysł, przynajmniej nie będę robić z siebie idiotki.
Mam nadzieje, że nie porywamy się z Weroniką z motyką na słońce i wyjdzie nam to co zaplanowałyśmy.
No w sumie tworzymy niezły team doprowadzający Sławka wręcz do płaczu ze złości, zgrzytania zębami i rwania włosów z głowy ;) A tak na serio to uzupełniamy wzajemnie swoje pomysły i co jak co ale poweru to nam nie zabraknie. Kurcze z energią, którą prezentowałyśmy przez ostatnie dni to byłybyśmy w stanie zaplanować co najmniej tysiąc wyjazdów, bo planów nam nie brakuje. A dodatkowo Wera jest na tyle motywująca, że przezwycięża mój wrodzony pesymizm pt ''plany planami ale i tak się nam to nie uda''.
Biedna cała ludzkość ziemi. Zagadamy was na śmierć ;P
uwielbiam :)
Fajny blog, zapraszam do mnie ; )
OdpowiedzUsuń