wtorek, 30 sierpnia 2011

Ucieczka

Postanowiłam usunąć poprzednią notkę. Była zbyt... zgorzkniała (tak, jeszcze bardziej niż ta). Ale moja decyzja pozostaje niezmienna. Nie wyobrażam sobie dalszego bycia wędrowniczką. Współpracy z ludźmi, którym nie ufam. I nie ważne czy się pogodzimy.  Do końca życia nie zapomnę słów G.. To że nazwała mnie samolubnym pasożytem, który zniszczył jej zdrowie psychiczne i fizyczne pewnie jeszcze długo będzie mnie boleć.
Jeśli kiedykolwiek przestanie.
I ja mam wierzyć, że jestem warta miłości Anonimie? Skoro moi tzw ''przyjaciele'' mają o mnie takie zdanie...
No i jeszcze dowiedziałam się, że jestem aż tak wredna, złośliwa i krzyczę na ludzi, że nie da się ze mną wytrzymać. Tyle tylko, że nie od osoby, która tak o mnie myśli tylko przez pośrednika.

Gdyby chociaż oni byliby ze mną szczerzy wcześniej! Gdyby mi w twarz powiedzieli co o nich myślą.
Po prostu gratulacje. Zupełnie niezależnie od siebie mnie totalnie dobili!

I może chcąc odejść z Leśnych uciekam. Uciekam przed myślą, że mogłabym im kiedyś wybaczyć. Przed tym, że nie będę miała na kim polegać. No i też przed tym, że boję się, że nie poradzę sobie jako zastępowa.
Gdybym miała chociaż w kimkolwiek oparcie! Bo to, że osoba z którą nie rozmawiam i której już nie ufam ma pomóc mi w zastępie raczej nie wchodzi w grę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz