Dzięki wszystkim siłom wyższym za przyjaciół i za mój prywatny kubełek zimnej wody, który leczy mnie z paranoi. Zawsze gdy moje prywatne paranoje wkraczają do akcji Agat mną potrząsa, a właściwie potrząsa mentalnie (gdyż zazwyczaj przez telefon) i opanowuje moją histerie. Przez jej trzeźwość myślenia mój świat, który przez chwile stanął na głowie, wrócił do normy. Każdy ma głosik, który mówi ''zatrzymaj się na chwile i to przemyśl''. Moim jest Agata.
Pewnie gdyby nie ona to cały dzień spędziłabym miotając się po mieście przywalona natłokiem myśli, a tak po krótkiej chwili histerii i wrzasków pod tytułem ''co ja mam teraz zrobić'', uspokoiłam się, przemyślałam i stwierdziłam, że powinnam iść jednak do psychiatry, bo naprawdę mam bardzo rozbudowaną paranoje i wyobraźnie no ale mogę z tym żyć.
Miło mieć świadomość, że o każdej porze dnia i nocy masz kogoś do kogo możesz zadzwonić, kto zawsze ma czas jeśli dzieje się coś ważnego.
Mimo tego, że spędziłam cały dzień z Weroniką i z Miśką to i tak znalazłam czas żeby przemyśleć parę spraw. Coś czuje, że czekają mnie dwie trudne rozmowy. Jedna na temat dwulicowości, a druga na temat przyjaźni.
Mam nadzieje tylko, że nie skończy się to jedną wielką awanturą.
Ale ile można budować domki z kart nie mając pewnej podstawy?
Nie da się na wszystko przymknąć oko.
Nie lubisz mnie to mi powiedz, głowy Ci nie urwę ale nie mów o mnie za plecami, bo to i tak zawsze trafia do adresata. Chyba nie byłeś tak naiwny, że myślałeś, że się nie dowiem?
Wnerwiam Cię, nie masz ochoty się ze mną przyjaźnić, spoko, zostańmy koleżankami. Sorry nie lubię być pionkiem spychanym na bok gdy nie jest potrzeby i wystawianym na honorowe miejsce z powodu chwilowego przypływu dobrego humoru. Przyjaciel powinien chyba wspierać, nawet gdy nie jest to dla niego nic ważnego, w momencie gdy dla drugiej osoby to jest najważniejsze na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz