piątek, 3 sierpnia 2012

wartości podobno chrześcijańskie, czyli społeczna głupota zwana homofobią

Gdy wygoogluje się hasło ''wartości chrześcijańskie'' dowiadujemy się, że to '' głównie wartości religijno-moralne, związane z osobą ludzką i wspólnotą kościelną, to wartości osobowe i wspólnotwórcze. Przyczyniają się do przemiany bytu osobowego, ale także i świata, powstawania kultury duchowej i środowiska Bożego.'' Okej. A więc mamy kulturę duchową i środowisko Boże.
Tą niesamowitą kulturę duchową miałam przyjemność lub raczej nieprzyjemność obserwować ostatnio na portalach w rodzaju facebook czy kwejk. Wspaniała wspólnota kościelna, cudowni chrześcijanie otwarcie pokazywali, że według nich społeczność LGB T (Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders)  powinno się ''wysłać do gazu''. Oczywiście pojawiały się też łagodniejsze wersje jak na przykład propozycje wysłania ich na leczenie psychiatryczne czy izolacja od ''normalnego'' społeczeństwa lub nawoływania do nawracania zbłąkanych owieczek na łono Boże (i średnio obchodził tych ludzi fakt, że niektórzy nie chcą być nawracani).
A jak się to ma przepraszam bardzo do
''Podstawowym przykazaniem etycznym chrześcijan oprócz przykazań Dekalogu jest przykazanie miłości Boga oraz bliźniego (nawet nieprzyjaciół). Miłość polega nie na akceptacji grzechu, ale nieżywieniu negatywnych uczuć względem źle czyniących, krzywdzących, nieszukaniu odwetu, ale pozostawieniu człowiekowi prawa do wyboru własnej drogi, do wolności, którą każdy powinien szanować, podobnie jak Bóg to czyni względem każdego człowieka.''
Daleko homofobom do miłości do bliźniego.
Wymachując niczym sztandarem 'wartościami chrześcijańskimi' warto najpierw zastanowić się co te wartości sobą prezentują. Inaczej czeka nas szybki powrót do średniowiecza i palenia na stosie.
I może pora by zamiast lekcji religii na których księża wmawiają nam, że homoseksualizm to choroba, którą można wyleczyć w szkołach powinna być etyka, bo tylko ona na tyle szeroko zajmuje się aksjologią (nauką o wartościach) by uczyć tolerancji i przede wszystkim myślenia.
Żałosnym jest gdy ludzie wymachując krzyżem i krzycząc jakimi to oni są chrześcijanami nawołują do kamieniowania społeczności homoseksualnej. Żałosnym jest gdy tzw. chrześcijanie plują jadem i grożą osobom otwarcie przyznającym się do swojej orientacji.
A najbardziej żałosne jest gdy faceci nie mają nic przeciwko lesbijkom ale geje im przeszkadzają.
Dwie całujące się dziewczyny są seksowne ale za to dwóch całujących się facetów trzeba ''za*ebać'', bo to niemęskie cioty.
Obserwując wielki ''hejt'' osób otwarcie deklarujących swoje uczucia do osoby tej samej płci mam ochotę sama rzucać kamieniami. Rzucać w ''hejterów''. To heteroseksualni mogą robić co chcą i gdzie chcą, a homo już nie? A to niby dlaczego? Wymagasz to spójrz najpierw na siebie.

A już najbardziej podoba mi się argument, że społeczna tolerancja homo będzie zachęcać do zostawania homo.
Czyli społeczna tolerancja świnek morskich i stałe z nimi przebywanie sprawi, że będę chciała zostać świnką morską?
Błagam!
Od zawsze miałam przyjaciółki, znajome czy znajomych, którzy byli homo lub bi i jakoś niczego to nigdy nie zmieniało, a moja heteryczność pozostała niezachwiana.

Każdy, każdy argument przeciwko homo jestem w stanie obalić. Może dlatego, że nie mam pola widzenia mikroorganizmu tylko potrafię sama widzieć i sama myśleć, a nie pokornie słuchać PiSu, Rydzyka, Młodzieży Wszechpolskiej czy jakiegoś kolejnego kretyna w sułtanie grzmiącego z ambony?
Ogarnijcie się Polacy, bo kiedyś byliśmy jednym z najbardziej tolerancyjnych narodów, a teraz to...
Ciemnota, głupota i mierność umysłów.

Miłego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz