Cerise nie miała jednak wrażenia, że się przeziębiła. Czuła się trochę zdezorientowana, ale raczej szczęśliwa. A właściwie niezwykle szczęśliwa. Sprawdziła podejrzliwie brzmienie swego głosu.
czuła się zakochana. Przyjemne łaskotanie w brzuchu i to uczucie, że chce się tańczyć, śpiewać, krzyczeć, podskakiwać i każdemu o tym powiedzieć. Ale o czym? Rozrywała ją bezimienna tęsknota. Tęsknota i pożądanie, palące i nieposkromione. Ten rodzaj pożądania, który odczuwa się przy namiętnej miłości.
To nie wyglądało na grypę. To wyglądało na mężczyznę.''
''Obsydianowe serce''
Ju Honisch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz