W skrócie: ''przyjaciele'' pocałowali mnie w tyłek, Ci po których się nie spodziewałam okazało się, że pamiętali, a ten, któremu obiecałam solennie, że jeśli kiedykolwiek zapomni o moich urodzinach to urwę mu jaja do samego kręgosłupa nie rzucił nawet krótkiego ''100 lat'' na fejsbukowej tablicy.
Dziękuje. Z całego serca dziękuje. Też Was ludzie kocham.
I nie uwierzę, że nie dało się przez cały dzień wysłać choćby smsa.
Po niektórych spodziewałam się, że nie będą pamiętać i nie zamierzam nad tym specjalnie ubolewać, wszak to tylko urodziny.
Po niektórych nie spodziewałam się, że pamiętać będą i to nawet bez przypomnienia na fejsbuczku.
Jednak mimo wszystko jeśli się od kogoś życzeń jakichkolwiek, najbardziej laickich spodziewało, a mimo to nie nadeszły to to cholernie boli.
I gdy się w dniu urodzin dowiaduje, że ''przyjaciółka'' po 11 latach przyjaźni całuje Cię w dupę, i to po tylu dozgonnych obietnicach, i to jeszcze nie bezpośrednio tylko poprzez obrabianie dupy przy znajomych to generalnie ma się bardzo udane urodziny -.-
Rok temu sądziłam, że nadzieja nigdy nie umiera. Mimo wszystko.
Byłam cholerną romantyczką, cholernie głupia i cholernie naiwna.
''Spokój i cisza zaległa w dolinach,
samotny orzeł krąży w kotlinach
Szczyty się wznoszą trwałe, niezmienne
wśród chmur samotne, wciąż bezimienne
Ciszę przerwał krzyk,strącił ciszę z nieba
Kocham i pragnę i Ciebie mi trzeba
I sny zniknęły w mgłach niepamięci
I sama już dalej iść nie mam chęci.
Dlaczego odszedłeś daleką drogą?
Wszystko co chciałam stało się Tobą.
Lecz nic nie zostało.
Znikło, odeszło i nie przetrwało.''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz