Czekając na śmierć rozpaczliwie czepiamy się życia. Jak pijak ostatnią szklankę wódki. Rozpaczliwie. Ściska. W pustych miastach, pełnych ludzi w domach. Ukrytych przed samym sobą. Pragnąc. Cichych kroków na schodach. Miłość. Wypala. Poezja zabija uczucie. Skuteczniej niż sztylet.
Pusta. Zgasła. Strzępki w wieczornym powietrzu.
Nie rozumiem. Nie chce zrozumieć. Czemu teraz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz