Usiadłam na 5 minut, bo już mam dość.
Sprzątanie, użeranie się z bratem, wykańczanie ciast na szybko.
Jeah
Nie żebym teoretycznie sprzątała od dwóch dni...
W praktyce weszłam do domu po lekcjach, zagnałam brata do roboty
i latam i sprzątam jak głupia.
I tak jakoś mi wyszło, że część gości będzie lewitować, bo mam za mało krzeseł.
Słodko.
I w ogóle miało być malutkie, skromne spotkanie pt. kawa i ciastko,
a standardowo się skończy tym, że mi się zwalą tłumy ''najbliższych przyjaciół''
wyżrą mi pół lodówki i doprowadzą moją mamę do płaczu brudząc jej ukochany dywan.
Kocham moje urodziny ;)
(jak przedwczoraj zostawiłam Were i Wiki sam na sam z moją lodówką to wyżarły mi
parówki, a za chwile te dwa żołądki bez dna przychodzą mi pomóc w gotowaniu)
Dziękuje za życzenia.
No i po raz kolejny:
Wszystkiego najlepszego Szczypiorze :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz