Cóż. Goście poodprowadzani, naczynia w zmywarce,
a wykończona Kundzia dodaje notkę.
Kocham moich przyjaciół ale momentami są męczący
(i to bardziej niż ja, tak, tak się da!)
No i cudowne było to, że związali mnie żeby puścić Miley Cyrus...
A no i dziękuje Druhnie Karolinie za uratowanie sytuacji i pomoc w kuchni :)
Dziękuje Werze za wosk na dywanie (zębami go będziesz zeskrobywać!)
i za wystawienie mnie za drzwi w moim własnym domu
i dziękuje wszystkim za gniecenie mojego cudownego obrusa
nad wyprasowaniem, którego wypruwałam sobie żyły
A i Szczypiorze moje plecy już za Tobą tęsknią...
Ku mojemu zdziwieniu wszystko było jadalne!
(jak na razie wszyscy żyją)
Dziękuje za życzenia.
Agat nie szkodzi, że Cię nie było.
Odbijemy to innym razem.
I tak Cię kocham.
Moi przyjaciele są dziwni, głośni, biją się na moim własnym, prywatnym dywanie,
gniotą mi obrus i rządzą się pilotem od DVD
i chcą mi zjeść kota
ale ich i tak uwielbiam ;)
A i dziękuje Gosiu, Leszku i Sławku
za rogaliki.
Moja mina gdy zobaczyłam Leszka i Sławka
z pudełkami rogalików
była bezcenna
- Przepraszam, bo my jesteśmy harcerkami i sprzedajemy ciasteczka...
i w ogóle dzięki Wam wszystkim, że się pojawiliście :)
Dobranoc i Czuwaj!
Kradnę z fotobloga Agat moje zdjęcie sprzed roku.
Masakra jak ja wyglądałam.
Kiedyś jak mi odbije może wrzucę zdjęcie z podstawówki
w moich sweetaśnych, naturalnych blond włosach.
No ale to raczej tak na 40 urodziny czy coś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz