Koniec użalania się nad sobą. Postanowiłam wstać. Walczyć.
Jutro zawiśnie u mnie w pokoju Prawo Harcerskie. Z podkreślonym najtrudniejszym punktem.
Harcerz jest zawsze pogodny.
Użalanie się nad sobą nie ma sensu. Do niczego nie prowadzi. Potrzebowałam paru dni by to zrozumieć.
Dziś pod wpływem impulsu postanowiłam pobiegać. Stare, wygodnie buty, ''This I love'' w słuchawkach i ciepły, pogodny wieczór.
Postawiłam przed sobą cel. Dobiec do harcówki. No i dobiegłam.
Po tylu dniach użalania się nad sobą i wżerania czekolady nie było to wcale takie proste.
Gdy biegałam zobaczyłam w lesie ognisko. To było zwykłe ognisko jakiejś tam grupy nieźle już zresztą pijanej. Ale nie liczyło się kto tam siedział. Ważny był ogień.
Przypomniały mi się warsztaty wędrownicze, biwak, wędrówki, obóz.
Przypomniała mi się noc z obozu. Noc w czasie, której tyle osób złożyło Przyrzeczenie, właśnie przy blasku ognia.
Ja przykręcająca Gosi Krzyż trzęsącymi się rękami i przeraźliwy szept Szczypa, żebym czasem go nie upuściła.
Trzęsąca się Miśka.
Zdziwienie Bartka. Szok, że on już dostaje Krzyż. Że uznano go za gotowego.
I przypomniało mi się moje Przyrzeczenie.
Grono przyjaciół.
Ognisko, las, jezioro.
Mój szok, radość. Zdecydowanie, że chce iść tą drogą. Tak ''mam szczerą wolę''!
Po czym okres buntu. Krzyż porastający kurzem.
Po co mi harcerstwo? Są inne drogi, prostsze!
Szara codzienność.
A potem pierwsza zbiórka u Leśnych.
Śpiewanki, gitara.
To za czym tak tęskniłam
Wróciły wyjazdy, las ''ogniska blask, przyjaciół krąg,
płonące serca i uściski rąk.''
I znowu zaczęłam iść trudniejszą drogą. Ba, trudniejszą niż w moim wcześniejszym harcerskim życiu.
Trudniejszą, wędrowniczą.
''droga wędrownika nie zawsze jest łatwa, często jej wyboje i zakręty mogą nas zniechęcić do dążenia do celu z pomocą Harcerskich Ideałów. A czymże jest cel wędrownika ? Osiągnięciem szczęścia...''
Szkoda, że osoba, która napisała te słowa, teraz sama siebie nie słucha...
To były trudne dni. O mało nie przekreśliłam tego wszystkiego co osiągnęłam przez ostatnie pół roku.
Dziś, biegając, a potem siedząc przy harcówce i patrząc w gwiaździste niebo doszłam do wniosku, że nie chce by moje życie znów było szare i monotonne. Że potrzebuje wyzwań. Potrzebuje gór. Potrzebuje trudniejszej drogi. I że nawet jeśli będzie ciężko to dam radę. Dam radę, bo mam ludzi, którzy mnie wesprą i mam drogowskaz. Krzyż. Gdybym znowu się go wyrzekła i schowała do pudełka to byłoby tak jakbym wyrzekła się przyjaciela. A tak się nie robi.
Nie ważne jakie zakręty los postawi na mojej drodze. Kto powiedział, że życie ma być łatwe?
Dam radę. Dam radę, bo mam cel w życiu. Dążenie do szczęścia. Dążenie do ideałów.
Do życia w zgodzie z samą sobą.
A harcerstwo jest czymś co pomaga w osiągnięciu tych celów.
Bieszczadzkie wspomnienia
Tam, w Bieszczadach, nad Wetliną
Te obozy to nie sny
Tyle rajdów już przeżyłeś
Zapomniałeś, a przecież ty
Tyle kilometrów masz za sobą
Tyle ognisk, biwaków i tras
Tyle lat wędrówki wspólną drogą
Więc dlaczego chcesz zostawić nas
Życie płynie, czas ucieka
Obowiązków masz już dość
A na ciebie ciągle czeka
Tych bieszczadzkich lasów moc
Wspominając tamte lata
I te wszystkie inne dni
Rogatywka, mundur, mapa
Niech przypomną one Ci.
Nasze hasło brzmi „błękitne niebo”, ponieważ pod błękitnym niebem, w świetle słońca spędzimy nasze życie i nasze myśli są błękitnego nieba, to znaczy radosne, a kiedy są chmury, wiemy, że błękitne niebo jest poza nimi i ukaże się znowu. Chcemy uczyć się życia pod gołym niebem, bowiem tylko tam sprawnie ukształtujemy nasze ciała i uszlachetnimy nasze dusze...
Ernest Thomson Seton
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz