wzrokiem poza nocne miliony
mil (i widzi tam siebie samego,
dumny, choć rzekomo nie olśniony);
spać? — do spania mu bardzo daleko
(pewnie woli przesypiać dnie).
Gdyby Wszechświat porzucił "jego",
Księżyc kazałby mu iść do diabła
a sam znalazł sobie gościnną
taflę wody albo zwierciadła.
Owiń zatem troski pajęczyną
i wrzuć w głąb, niech ugrzęzną w dnie
studni — tego świata odwrotnego,
gdzie na prawo znaczy na lewo,
gdzie cień to prawdziwsze ciało,
gdzie nie mruży się oka przez całą
noc, gdzie morze jest głębsze a niebo
płytsze, gdzie ty kochasz mnie.
E.Bishop
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz