Powinnam przerzucić tu obowiązkową część melancholii, dopić herbatę i iść spać.
Ale wiesz... Musze przemyśleć. Dzisiaj wystarczyło, że przymknęłam oczy i zdawało mi się, że
Wczoraj wróciło, że znów błękitne niebo jest tuż nad głową, a ja wierze, wierze w Twoją przyjaźń, w Twoją szczerość, w Jego szczerość. Znów przez chwile wydawało mi się, że jestem tamtą Kundzią.
Nie zasnę. Bo wiesz. Przez chwile jeszcze nasycę się tamtym uczuciem.
Przyjaźń. Jedna z ważniejszych w moim życiu. Trwała tak krótko i wydawało by się, że była tak nieprawdziwa.
Była?
Pamiętasz jakie byłyśmy szczęśliwe? Szczęśliwe. Ty szczęśliwa, bezgranicznie ufająca Jemu, a ja bezgranicznie ufając w jasne Jutro tuż za horyzontem.
Szczęście.
Tak głęboko zakopuje się je pod warstwą melancholii, sentymentów, starych uraz, nie zagojonych ran ale
wiesz? Nie warto.
I nie kłam, że jesteś szczęśliwa. Musiałabyś się pogodzić. Pogodzić, a nie zapomnieć czy udawać, że zapomniałaś.
Wystarczyło by tylko...
Herbata wystygła, melancholia przerzucona, przemyśleć nie potrafię. Idę spać.
Zrób coś dla mnie. Bądź szczęśliwa. Wybacz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz