I nadszedł ten dzień. Ostateczny koniec w pewien sposób. Granica. Zwykły. Tak bardzo symboliczny. Pierwsze walentynki, które miałam spędzić z osobą, którą kocham. O którym dyskutowałyśmy gdy jeszcze w moich oczach płoną ogień, gdy wydawało mi się, że w Twoich oczach widziałam ten sam blask. Gdy myślałam, że wciąż jesteś moją połówką pomarańczy. Walentynki - zwykła komercja. A jednak mimo wszystko święto zakochanych. Ach te cudowne, naiwne dni gdy myślałam, że mamy co świętować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz