Amelia
Pusta, rozbrzmiewam echem za każdym krokiem, Jak muzeum bez posągów o wspaniałych filarach, portykach, rotundach. Na mym podwórzu wytryska i opada z powrotem fontanna O sercu mniszki, obojętna na świat. Marmurowe lilie Rozsiewają swą bladość jak zapach. Wyobrażam sobie, że wobec tłumów jestem Matką białej Nike i licznych Apollow o ślepych oczach . Zamiast tego umarli ranią mnie łaskawością i nic się nie zdarza. Księżyc kładzie dłoń na mym czole, Blady i niemy jak piastunka.
''Godziny nad ranem''
S.Plath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz