poniedziałek, 12 grudnia 2011

Zwyczajnie, czyli do dupy.

Mam ochotę iść tam i pozabijać.
Na ich miejscu bałabym się chodzić po mieście.
Nienawidzę takich ludzi.

Mamtowdupizm zaczyna się kruszyć. Damn.

Kogo ja oszukuje? Przecież ciągle żyje Wczoraj, wmawiając sobie, że
Dzisiaj to tylko zły sen. Tylko zły sen. Z którego się obudzę
i okaże się, że już jest Jutro. Dobre Jutro. Wymarzone Jutro.
Wczoraj trwa już dla mnie stanowczo za długo.
Tak jasne. Mam przecież przed sobą jeszcze całe życie.
Tyle tylko, że już je chyba przegrałam.

''The paranoia gripped us
The rain turned engines to rust
The panic set in like a cancer to our hearts
Spreading through
We bet on finite like genius
On prayed for god to save us
But there was no antidote
Disease tore us apart
(...)
She watched the world
Crumble away
"Is this the end of Yesterday?"
(...)
Lets shed this unclean skin
And start to feel again
There are no shoulders
Shoulders to cry on now
No more
 No more''



Tak. Super. To mnie normalnie tak zagięła, że wow.
PO. Symulacje. Kundzia reanimuje fantoma, a baba z PO biega
i wrzeszczy. Tylko mi wycięła taki numer.
Miałam ochotę powiedzieć jej ''przymknij się głupia babo''
ale resztka instynktu zachowawczego na szczęście zadziałała.

Tekst dnia:
Jak można mieć dwupiętrowe mieszkanie? Nie obciągam tego!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz