,, - Miłość to złudzenie. (...) Złudzenie, urojenie, iluzja. (...) My się nie kochamy. Kochamy wyobrażenie, jakie mamy o sobie nawzajem. Bardzo niewielu ludzi to rozumie albo jest w stanie się nad tym zastanowić. Ślepo wierzą w swoją moc tworzenia. W ostatecznym rozrachunku wszelka miłość jest miłością własną.
– I właśnie to jest tematem pańskiej nowej...?
– Jednym z tematów, owszem. Gdy bohater zdaje sobie sprawę, że najzwyczajniej powołał swoją żonę do życia siłą wyobraźni, nie wyrzuca sobie głupoty, lecz dąży do ukarania kobiety z krwi i kości, która jego zdaniem go nabrała. Jego pragnienie zemsty jest siłą napędową fabuły.
– Wielu z nas, być może większość – odrzekł dziennikarz – traktuje miłość jak oczyszczający
ideał, raczej źródło bezinteresowności niż...
– To tylko szukanie wymówek – podsumował Fancourt. – Jesteśmy ssakami, które potrzebują
seksu, towarzystwa i z przyczyn związanych z przetrwaniem i reprodukcją poszukują bezpiecznej enklawy w postaci rodziny. Wybieramy tak zwanych ukochanych z najprymitywniejszych powodów: myślę, że słabość mojego bohatera do kobiety w kształcie gruszki rozumie się sama przez się.
Ukochany człowiek śmieje się albo pachnie jak rodzic, który przychodził nam w sukurs w młodości,
a cała reszta to projekcja, wszystko inne jest zmyślone...
– Przyjaźń... – zaczął lekko zrozpaczony dziennikarz.
– Gdybym mógł się zmusić do seksu z którymś z moich przyjaciół płci męskiej, wiódłbym
szczęśliwsze i bardziej produktywne życie – powiedział Fancourt. – Niestety, jestem zaprogramowany na pożądanie formy żeńskiej, jakkolwiek bezowocnie. Wmawiam sobie zatem,
że jedna kobieta jest bardziej fascynująca, lepiej współbrzmi z moimi potrzebami i pragnieniami niż
inna. Jestem skomplikowaną, wysoce rozwiniętą i obdarzoną wielką wyobraźnią istotą, która czuje się zmuszona uzasadniać wybór dokonany na podstawie najprymitywniejszych przesłanek. Oto
prawda, jaką pogrzebaliśmy pod tysiącami lat dworskich dyrdymałów. "
Jedwabnik J. K. R.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz