środa, 21 października 2020

Smutno

,, Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi. Zanurzam się w wodzie, która ma płowy kolor rozkopanej gleby. Każdy oddech dusi. Nie ma niczego, czego można by się przytrzymać, niczego, w co można by się wbić pazurami. Nie ma wyjścia, trzeba odpuścić.

Odpuścić. Poczuć wokół siebie ciężar, poczuć kurczenie się płuc, powoli narastające ciśnienie. Pozwolić sobie na to, by opaść głębiej. Nie ma nic, tylko dno. Nie ma nic, tylko smak metalu, echo dawnego życia i dni, które zlewają się w ciemność."

Delirium

Szare dni zlewają się w jeden. Mrugnięcie okiem. Końcówka października. Gdyby ktoś zapytał mnie co robiłam przez ostatnie miesiące pewnie nawet nie potrafiłabym odpowiedzieć. Było parę promyczków rozjaśniających tą nieznośną szarość. Jeden mi już odebrano. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że straciłam też drugi.

Śmieje się. Mówię. Chodzę. Jem. 

Tylko czemu wszystko ma smak popiołu?

Co wieczór kieliszek wina. I absurdalnie to wino jest jedynym co trzyma mnie przy zdrowych zmysłach. Mój mały rytuał.

Jak to jest, że Ci co najbardziej nie chcą mnie stracić najbardziej sumiennie nad tym traceniem pracują? Wrzucając mnie tym beztrosko spowrotem tu.

Ten blog jest jakąś cholerną doliną rozpaczy. Kłębią się tu uczucia o których już nigdy nikomu nie powiem. Po tym gdy raz w życiu odważyłam się otworzyć, a potem rzucono mi tym prosto w twarz. 

I będę dalej się uśmiech. Pić, bawić i tańczyć. I nikt nie zauważy. Bo ludzie nie chcą widzieć. Chcą wierzyć, że wszystko jest dobrze. 

A ja mam ochotę krzyczeć! Rzucać przedmiotami. Histerycznie się śmiać! Płakać do utraty tchu. Zanosić się łzami zwinięta w kłębek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz