Wstał nowy dzień. Niebo błękitnieje, słońce przebija się przez resztki chmur.
I jest dobrze. Tak po prostu.
Jesienna chandra odpuściła.
Wiedziałam, że nie powinnam wracać do tej książki. Wpędza mnie w depresję.
Muszę przestać się tak rozpoczliwie bać. Wszystko wynika z tego. A przecież tym razem jest inaczej. Będzie inaczej. Muszę wierzyć. Cóż innego mi pozostało?
Nie mogę się doczekać aż w niedzielę pójdziemy spacerkiem do pracy jak za starych, "dobrych" czasów. W życiu nie przypuszczałam, że te czasy powrócą.
Czasami powroty są dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz