,,Jedną z najdziwniejszych rzeczy w życiu jest to, że będzieo no parło do przodu, ślepe i nieświadome, nawet gdy nasz prywatny świat – nasza mała wykrojona przestrzeń – jest niszczony przez kataklizmy, a nawet się rozpada. (...) Dzisiaj znasz swoje miejsce i wiesz, dokąd zmierzasz, jutro błąkasz się po pustkowiu. A słońce nadal wschodzi, chmury płyną po niebie, ludzie chodzą na zakupy, woda szumi w rurach, żaluzje w oknach wędrują w górę i w dół. To właśnie wtedy uświadamiasz sobie, że w tym wszystkim – w życiu, w tym nieubłaganym mechanizmie istnienia – nie chodzi wcale o ciebie. Ono wcale się z tobą nie liczy. Życie będzie się toczyło dalej, nawet kiedy przejdziesz na drugą stronę. Nawet po twojej śmierci. Kiedy wracam rankiem do miasta, najbardziej zaskakuje mnie normalność wszystkiego. Nie wiem, czego oczekiwałam. Nie myślałam przecież, że domy zawalą się w ciągu nocy albo że ulice zmienią się w rumowiska, ale i tak szokujący jest dla mnie widok rzeki ludzi z aktówkami, właścicieli otwierających sklepy czy pojedynczego samochodu, którego kierowca toruje sobie drogę przez ulicę .Wydaje mi się absurdalne, że oni nie wiedzą, że nie wyczuli żadnej zmiany ani wstrząsu, chociaż moje życie przewróciło się do góry nogami. "
Delirium
Mój świat tyle razy się rozpadał, a ja się dalej do tego nie przyzwyczaiłam. Ciągle gdzieś tam wewnętrznie oczekuje, że świat nagle stanie w miejsu. A nie staje. To ja stoję w miejscu zamknięta w szczelnej bańce własnego nieszczęścia.
Pamiętam jak powiedziałeś, że mnie kochasz.
I wtedy jakimś cudem niebo nie spadło nam na głowę mimo że tego oczekiwałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz